BMW R18 - wrażenia z jazdy bestią [TEST]
Premiera modelu BMW R18 wzbudziła ogromne emocje. Potężny bokser o pojemności 1800 cm3 zamontowany w ramie majestatycznego cruisera to dla wielu osób spełnione marzenia. Niemcy odpowiedzieli wreszcie na liczne prośby o wprowadzenie do oferty BMW cruisera wagi ciężkiej.
BMW R18 uzupełnia ofertę o brakujące ogniwo. Wyniosły, połyskujący blaskiem chromów, ogromny, masywny i zupełnie nieskromny motocykl. Do tej pory mogliśmy opowiadać jedynie o jego wykonaniu, wykończeniu, ciekawostkach technicznych, ale teraz mamy już za sobą pierwsze testy R18 i możemy nareszcie porozmawiać o wrażeniach z jazdy.
Natychmiast po umieszczeniu na moim instagramowym koncie barry.moto krótkiego filmu, w którym pochwaliłem się odbiorem testowego egzemplarza BMW R18, zaczęli do mnie dzwonić i pisać kolejni znajomi. Jak jeździ nowe R18? Co ciekawe, odpowiedź na to pytanie interesowała nie tylko fanów cruiserów, ale też wiele osób jeżdżących na co dzień na motocyklach sportowych, turystycznych, czy nawet enduro.
BMW R18 potraktowano jako pewnego rodzaju ciekawostkę, nowe zjawisko. I tutaj trzeba pogratulować ludziom z BMW odniesionego sukcesu marketingowego - rzeczywiście, wszyscy lub prawie wszyscy w motocyklowym światku w ostatnim czasie mówili o R18.
BMW R18 - jak jeździ?
Przejdźmy do rzeczy i udzielmy wreszcie treściwej odpowiedzi na pytanie - jak jeździ nowe BMW R18? Jeździ zadziwiająco płynnie, oddaje moc bardzo gładko i subtelnie, żeby nie powiedzieć jedwabiście… Tak, również byłem tym faktem zaskoczony.
Już po pierwszych przejechanych metrach następuje ogromny dysonans poznawczy. Patrzysz na R18 i widzisz ogromną lokomotywę, solidny kawał żelastwa, ciężkiego cruisera z cylindrami wielkimi niczym dwa dziesięciolitrowe wiadra. Spodziewasz się brutalności, mocnych szarpnięć, sporego hałasu i dużych wibracji, a dostajesz zupełnie coś innego.
BMW R18 nie jest wytatuowanym recydywistą, który chce wybić ci zęby. R18 to arystokrata wśród motocykli. Fakt, że dobrze umięśniony, ale i tak zamiast spędzać czas na siłowni woli grać na pianinie, albo iść do opery na koncert.
Po uruchomieniu silnika R18 oczywiście nie sposób nie zauważyć, że mamy do czynienia z potężnym bokserem. Charakterystyczne dla silników z wałem ustawionym wzdłuż osi motocykla szarpnięcie motocykla na jeden bok poczujesz zarówno podczas odpalania, jak i przy każdym odkręceniu roll-gazu na biegu jałowym. Nie jest to jednak szarpnięcie, które przy chwili nie uwagi wywróci cały motocykl na bok.
Wspomniane szarpnięcie można nawet zauważyć na filmie, który nakręciliśmy podczas polskiej premiery BMW R18 (film poniżej - wtedy było tylko oglądanie, nie było jeszcze jazd testowych):
Niski, basowy dźwięk informuje cię, że masz do czynienia z bokserem o dużej pojemności skokowej, lecz jest to dźwięk dość cichy. Z całą pewnością nie można użyć tu określeń takich jak "ryk silnika". Zaciekawieni motocykliści podchodzący do R18, gdy uruchamiałem silnik, deklarowali często, że czują się trochę zawiedzeni, bo oczekiwali głośniejszego wydechu.
Chcąc uzyskać bardziej rasowy dźwięk, należy z pewnością zainwestować w modyfikacje układu wydechowego. Przed podjęciem takiego kroku warto jednak zadać sobie pytanie, do czego ma nam służyć taki motocykl. Jeśli poza jazdą typowo bulwarową i na krótkich dystansach chcesz od czasu do czasu pojechać na dłuższą wycieczkę, na pewno docenisz cichszy i dyskretniejszy wydech, który tutaj dostajesz w serii. Jeśli jesteś fanem głośniejszych wydechów, przy serii na pewno nie zostaniesz.
Łagodne wibracje na postoju i łagodny dla naszych uszu układ wydechowy okazały się w tym przypadku również zapowiedzią łagodnego oddawania mocy. Ale zanim ruszymy z miejsca, wbijamy pierwszy bieg i tu znów małe zaskoczenie. Może niepotrzebnie, ale w chwili wbijania jedynki spodziewałem się głośnego łupnięcia, jak w motocyklach Harley-Davidson. Nic podobnego, bo w BMW R18 zamiast łupnięcia jest tylko ciche cyknięcie… Prawda, że w języku polskim można precyzyjnie opisać dźwięki?
Powoli puszczam sprzęgło i jadę przed siebie, choć w tym przypadku bardziej pasowałoby mi napisać, że płynę. Długie biegi, łagodne oddawanie mocy, praca jednostki głównie w dolnym i średnim zakresie prędkości obrotowych. Kolejne biegi wchodzą miękko, choć precyzyjnie.
Wszystko dzieje się tak płynnie i łagodnie, że początkowo mam wrażenie słabych osiągów R18. Po chwili startując spod świateł zerkam jednak na prędkościomierz (klasyczny, okrągły) i nagle zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę przyspieszam bardzo dynamicznie, tylko nie wiąże się to z hałasem wydechu, czy wkręcaniem silnika na wyższe obroty.
Na ogół wszystko dzieje się w zakresie 2000-3500 tys. obr./min. Kiedy jedziesz ze stałą prędkością 90 km/h na szóstym biegu silnik w BMW R18 pracuje cichutko z prędkością okrągłych 2 tys. obr./min. Bez redukowania biegu możesz zwolnić do około 60 km/h.
Oczywiście w sprincie 0-100 km/h przy mocy na poziomie 91 KM i masie własnej sporo powyżej 300 kg możesz przegrać nawet z nakedem klasy 600-700 cm3, ale nie zakładam, że taki motocykl kupi ktoś, kto chciałby się ścigać spod świateł.
Podwozie
Jeśli na co dzień jeździsz motocyklem o bardziej sportowej geometrii podwozia i do hamowania używasz głównie przodu, to wsiadając na BMW R18 koniecznie musisz sobie przypomnieć o istnieniu tylnego hamulca. Ten motocykl potrafi naprawdę skutecznie i precyzyjnie hamować, ale tylko pod warunkiem, że poza przednimi zaciskami do pracy zaprzęgasz również tył.
Reakcja na zmianę kierunku jazdy jest bardzo przyjemna. Z R18 nie trzeba walczyć, ani się siłować. Seryjnie dostajemy na tylnym kole oponę w rozmiarze 180. Wygląda już na wystarczająco szeroką, aby nie kłócić się z gabarytami tego wielkiego cruisera, ale też nie jest jeszcze na tyle szeroka, aby odbierać maszynie manewrowość. Uważam, że w tym przypadku to optymalnie dobrany rozmiar.
Podczas szybkiej jazdy po łukach R18 prowadzi się stabilnie. Przechyły boczne są jednak dość poważnie ograniczone, o czym przypominają przycierające w zakrętach podnóżki. Podczas jazdy na co dzień, po mieście, prawdopodobnie nawet tego nie zauważysz. Jeśli zdarzy ci się trafić na krętą drogę z dobrej jakości asfaltem to przycierające podnóżki R18 dość szybko ostudzą twój zapał do bardziej dynamicznej jazdy.
BMW R18 w mieście
Cylindry mocno wystają na boki, ale w zakrętach nie zdarzyło mi się nimi przytrzeć… Może od tego są właśnie te ostrzeżenia polegające na tarciu podnóżkami? Oczywiście pokaźna szerokość R18 to również pewne ograniczenia w jeździe miejskiej i poruszaniu się w gęstym ruchu ulicznym.
Używając słowa ograniczenia nie mam na myśli, że za kierownicą BMW R18 nie można przeciskać się w korku. Ależ oczywiście, że można! Wystarczy tylko nabrać trochę wprawy i wyczuć motocykl. Jasne i logiczne, że nie wciśniesz się wszędzie tam, gdzie zrobisz to na mniejszym i zwrotniejszym motocyklu. W praktyce możesz jednak w wielu przypadkach bez większych problemów zająć na światłach pierwszą pozycję startową.
Jeśli już mówimy o R18 w mieście, to warto mieć świadomość, że ten motocykl naprawdę przyciąga spojrzenia. Jeśli nie chcesz, nie lubisz zwracać na siebie uwagi, to nie jest motocykl dla ciebie! Śledząc na bieżąco media motocyklowe o istnieniu BMW R18 wiesz już od pewnego czasu. Musisz się jednak przygotować, że wiele ludzi nadal nawet o nim nie słyszało. Zaciekawieni będą podchodzić, robić zdjęcia, dopytywać…
BWM R 18 - osiągi, dane techniczne
Czas na krótkie przedstawienie BMW R18 w liczbach na wypadek, gdybyście chcieli znaleźć wszystko w jednym miejscu, bez konieczności zaglądania na stronę BMW Motorrad Polska.
Silnik BMW R18 jest chłodzony powietrzem i olejem. Wałki rozrządu, umieszczone nad wałem korbowy, są napędzane łańcuchowo. Sam wał, ze względu na rozmiary i przenoszone siły, otrzymał po środku dodatkowy punkt podparcia.
Z dokładnie 1802 cm3 pojemności dwóch cylindrów wygenerowano 91 KM mocy maksymalnej (przy 4750 obr/min) oraz 158 Nm momentu (przy 3000 obr/min). Napęd jest przenoszony przez suche sprzęgło, 6-biegową skrzynię i dalej na tylne koło za pośrednictwem odkrytego wału (tak, odkrytego, jego pracę można obserwować!).
BMW R18 w stanie gotowym do jazdy razem z paliwem waży 345 kg. Dopuszczalna masa całkowita to 560 kg. Z tyłu pracuje dwustronny, stalowy wahacz z centralnym amortyzatorem. Z przodu mamy klasyczny widelec teleskopowy.
Spalanie przy płynnej i spokojnej jeździe (w przypadku BMW R18 wcale o taką trudno nie będzie) może wynieść nawet poniżej 6 l/100 km. Spalanie w naszym teście wyniosło nieco ponad 7 l/100 km (jazda głównie w mieście).
Maksymalna prędkość, do jakiej rozpędziliśmy testowy egzemplarz R18, to 180 km/h, ale nie było to jeszcze ostatnie słowo tego motocykla. Uznaliśmy po prostu, ze dalsze przyspieszanie i szukanie limitu w przypadku sprzętu tego typu nie ma większego sensu.
Zmienne tryby jazdy
BMW R18 ma na wyposażeniu trzy zmienne tryby jazdy. I tu trzeba przyznać, że Niemcy wykazali się zaskakującą fantazją, bo zamiast po raz kolejny nazywać tryby w typowy, nudny i schematyczny sposób, zastosowano nazwy Rock i Roll. Trzecim trybem jest tryb deszczowy (Rain), z maksymalnie wyłagodzonymi krzywymi oddawania mocy i momentu.
Czym różnią się tryby Rock i Roll? Ten drugi zapewnia dużo płynności i spokoju. Moc jest oddawana łagodniej, w sposób bardzo przyjazny. Tryb Rock sprawia, że silnik staje się trochę bardziej szorstki, można wtedy odczuć więcej wibracji i mam wrażenie, że również usłyszeć odrobinę głośniejszy dźwięk przy wkręcaniu na obroty. Tryb Rock ma za zadanie upodobnić nieco R18 do bokserów BMW sprzed lat, a tryb Roll ma dać maksimum komfortu.
Oczywiście na wyposażeniu standardowym dostajemy tu również system kontroli trakcji, więc nawet jeśli podczas jazdy w deszczu nie wybierzemy trybu deszczowego, elektronika i tak będzie nas chronić przed uślizgiem tyłu podczas zbyt gwałtownego odkręcenia roll-gazu.
I od razu uspokajam - system kontroli trakcji można szybko i łatwo wyłączyć jednym przyciskiem, więc z paleniem gumy na zlocie nie będzie problemu!
Nowy rozdział
Tak naprawdę ta historia rozpoczęła się ponad 100 lat temu, kiedy BMW wyprodukowało pierwszy silnik typu bokser… Projekt rozwijany konsekwentnie przez całe dziesięciolecia doprowadził nas w końcu do czasów współczesnych, gdzie dwucylindrowe boksery BMW mają już znacznie większe pojemności skokowe i napędzają motocykle reprezentujące różne style.
Wśród tych styli brakowało dotąd potężnego cruisera. Mieliśmy wprawdzie epizod z modelem R 1200 C, kojarzonym głównie z Jamesem Bondem, ale po tamtej historii pozostały już tylko wspomnienia i trochę egzemplarzy tego motocykla w garażach fanów marki. BMW R18 to jednak kompletnie nowy rozdział w motocyklowej historii.
Największy bokser, jakiego kiedykolwiek wpakowano do motocykla, został elegancko opakowany w jakże klasyczne połączenie czerni i chromu. Z jednej strony ogromy i krzykliwy silnik, z drugiej strony klasyczny kształt zbiornika paliwa, gustowne detale i prosta, nieprzekombinowana linia nadwozia. Jedni go pokochają, inni skrytykują, jak zawsze. A jaka jest wasza ocena? Jeśli chodzi o wycenę BMW R18 to trzeba za nie zapłacić około 100 tys. zł.
Więcej na: www.bmw-motorrad.pl
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNa koniec "więcej na www.bmw-motorrad.pl " i już wszystko jasne. Nie istnieją już obiektywne testy. Wszystkie te tzw. testy to teksty reklamowe. Redakcja otrzymuje motocykl i być może coś jeszcze ...
OdpowiedzTak Darek, Ty też się skończyłeś jakieś 10, 15 lat temu pewnie. Bredzisz jak typowy, klasyczny malkontent, który dla zasady musi pomarudzić żeby mu było lepiej. Wszystko co nowe jest złe - takich jak Ty jest wielu. Wszyscy powinniście wciąż jeździć na wozach drabiniastych z drewnianymi kołami mówiąc, że to ostatnie PRAWDZIWE pojazdy. A co do faktu że chłopaki podają na koniec link do strony z danymi technicznymi to akurat nie widzę w tym zupełnie nic dziwnego - dla mnie to nawet wygodne. A że siano pewnie dostają od producentów czy importerów to wydaje mi się oczywiste, no bo z czego w innym przypadku żył by portal????
OdpowiedzMoże i się Twoim zdaniem skończyłem i bredzę, jak to miło ująłeś, jednak uważam, że pomijając nowinki technologiczne, które są i owszem pomocne, to podtrzymuję swoją opinię, że dobre w motoryzacji już było. Kiedyś samochody i motocykle budowali designerzy i inżynierowie. Prawie nie było ograniczeń. Powstawały dzieła sztuki inżynierskiej, którymi zachwycamy się do dzisiaj. Wątpię, aby ktoś za 50 lat zachwycał się dzisiejszymi, w większości bezpłciowymi produktami fabryk motoryzacyjnych. Dzisiaj samochody budują księgowi i informatycy-yuppie. Ponadto to, że testowanie pojazdów w warunkach rzeczywistych ogranicza się do minimum i to, że co 3 lata jest lifting, a co 5 lat nowy model wpływa na to, że pomijając postęp technologiczny pojazdy są coraz mniej trwałe. Jeżeli metal da się zastąpić plastikiem, to się to robi i jeszcze wmawia się klientowi, że to dla jego dobra, bo pojazd jest lżejszy, a co dzisiaj naj, naj, najważniejsze ekologiczny. Hmm, czy plastik jest bardziej ekologiczny od metalu? Ale to już drobnostka. Co do faktu, że redakcja musi się z czegoś utrzymać, to jest to dla mnie jasne, natomiast oczekuję w takim przypadku, że pojawi się zapis, że artykuł zawiera lokowanie produktu lub jest artykułem promocyjnym.. W konkretnym przypadku od kilku miesięcy trwa na portalu Ścigacz.pl pompowanie balonu pod tytułem BMW R18. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że BMW wali ogromną kasę na promocję i na sponsorowanie takich testów. Dla mnie, jako czytelnika nie jest to nic dobrego, bo z takich testów nie dowiem się niczego, poza achami i ochami. Trudno w ogóle taki artykuł nazwać testem. Na koniec dodam, że daleko mi do typu człowieka, jakim uważasz, że jestem (klasyczny malkontent), natomiast ze smutkiem konstatuję to, co uczyniono z motoryzacji i uważam, że mam do tego prawo. Mam nowoczesny samochód i dość nowoczesny motocykl i doceniam ich wygodę i niezawodność. Natomiast z modelu na model obserwuję coraz niższą jakość i tymczasowość tych produktów. Dotyczy to niestety wszystkich produktów. Obawiam się, że podobnie sprawa ma się z opisywanym BMW R18, który parafrazując tytuł jest dla mnie taką bezzębną bestią. Dodam, że chciałbym się mylić. Pozdrawiam!
OdpowiedzPrzyznam Ci rację, że dużo zmieniło się na minus. Ale dla mnie to zupełnie zrozumiałe, bo samochody i motocykle buduje się po to, żeby zarobić pieniądze, a nie po to, żeby realizować swoją pasję do tworzenia piękna... Buduje się to, co ludzie chcą kupować. Jak ktoś chce cudów na kiju, to może znaleźć marki motocykli, za które zapłaci nie 100 tys. zł, tylko pół miliona lub jeszcze znacznie więcej. Wszystko inne jest po to żeby zarobić po prostu kasę więc naturalne że stoją za tym księgowi. Ludzie chcą Golfów i Passatów więc je dostają, choć wiadomo, że to cholernie nudne pojazdy. Zbuduj wymuskanego Passata z pięknym finezyjnym wnętrzem i wysokiej jakości materiałami, a gwarantuję, że nikt Ci za niego nie zapłaci 500 tys. zł i Twoja firma zbankrutuję. Oczywiście używam skrótowych porównań ale mam nadzieję że zrozumiesz co miałem na myśli.
OdpowiedzRozumiem i się z Tobą zgadzam. Pozdrawiam!
Odpowiedz