BMW Motorrad Days - Husqvarna wychodzi z cienia?
W poprzedni weekend niemiecka miejscowość Garmisch Partenkirchen po raz kolejny zamieniła się w małe miasteczko zdominowane przede wszystkim przez motocykle marki BMW. Po jedenastu latach tradycji, widząc skalę tej imprezy, ciężko sobie wyobrazić, że miała ona swój początek w małym namiocie mieszczącym kilku, kilkunastu znajomych dzielących wspólną pasję do motocykli. Pomimo deszczowej pogody tegoroczna edycja zgromadziła ponad 30 000 motocyklistów z całego świata. Co zatem jest takiego w tym zlocie, że rokrocznie przyciąga taką rzeszę ludzi?
Tradycja…
Tak jak w minionych latach, tegoroczne BMW Motorrad Days miało podobne atrakcje i podobny układ imprezy. Wjeżdżając po raz piąty do Garmisch w zasadzie nie trzeba było znać mapki terenu, aby udać się w kierunku wybranych atrakcji. Jedni powiedzą, że to czyni tą imprezę nudną inni zaś stwierdzą, że to jedynie upraszcza sprawę. Pomimo, że impreza z pozoru wydaje się być dokładnie taka sama jak poprzednie wydania, to właśnie detale czynią każdą z jej edycji nieco inną. Na miłośników marki BMW czekały zatem ustawione w namiotach tegoroczne nowości jak K1600 GT/GTL, zaś żądni wrażeń na trasie mieli możliwość wypróbowania modeli testowych z całkiem pokaźnego parku testowego, który w tym roku opuściło na nowych sprzętach 1200 motocyklistów Wszystko to odbyło się oczywiście w bardzo malowniczej scenerii, którą tym razem nieco przyćmiły ustające jedynie chwilami opady deszczu i niższa niż zazwyczaj temperatura. Z pewnością fakt ten nie umilił także życia motocyklistom nocującym na pobliskim polu namiotowym.
Husqvarna wychodzi z cienia?
Tym, co nieomalże od razu rzucało się w oczy, to mocno zaakcentowana obecność Husqvarny na tej imprezie. Jeszcze nie tak dawno na torze offroadowym można było zobaczyć jeżdżące BMW G450X, a stoisko Huski było nieco mniej pokaźne i nieco mniej widoczne. W tym roku skroplony opadami deszczu tor offroadowy, w którym nie brakowało błotnistych, piaszczystych i drewnianych elementów trasy, stanowił pole walki wyłącznie testówek Husqvarny. Nie zabrakło także zawodników fabrycznych, którzy w składzie Simone Albergoni, Giacomo Redondi, Andreas "Letti" Lettenbichler i Gerhard Forster dali na nim niezły pokaz jazdy.
Nie tylko motocykle
Na BMW Motorrad Days jak co roku można było spodziewać się różnego rodzaju akcesoriów zarówno dla samych motocyklistów jak i ich sprzętów. Oprócz pokaźnego namiotu z najnowszą kolekcją odzieży BMW można było zobaczyć między innymi ofertę gratów turystycznych Touratecha, ochraniaczy Ortegi czy też tłumików Akrapovica. Stoisk z różnymi gadżetami było jednak znacznie więcej. Przechadzając się alejkami uwagę zwracały także kluby motocyklowe z kilku krajów, które przez cały weekend gromadziły pod swoimi skrzydłami rodzimych motocyklistów. To, co bowiem w tej imprezie jest najważniejsze to właśnie ludzie, którzy tworzą tam bardzo przyjazną atmosferę. Na Garmisch Partenkirchen nie brakuje podróżników przemierzających na swoich motocyklach dosłownie cały świat, znanych osobistości jak Sven Hannawald, firm customowych jak Blitz Motorcycles, zawodników fabrycznych BMW jak Troy Corser, James Toseland, znanego ze stuntu Chrisa Pfeiffera, aż po ludzi, którzy wraz z całymi rodzinami przyjechali po prostu miło spędzić czas. Być może to sprawia, że wieczorne imprezy w wielkim namiocie, gdzie rozbrzmiewa muzyka grana na żywo stanowią główny punkt tejże imprezy. Przy spożytych w tym roku 27 tysiącach litrów piwa ludzie dyskutowali i bawili się w swoim gronie do białego rana... Gdyby tylko sobotni koncert nie przysporzył tylu problemów z wejściem do namiotu, a sama kapela grała lepszą muzykę byłoby jeszcze przyjemniej.
Zobacz poprzednie relacje, zdjęcia i filmy z BMW Motorrad Days:
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze