BMW Motorrad Days 2010 - trzydzie¶ci lat serii GS
Starsi panowie z brzuchami między szelkami, duże, ciężkie motocykle i hektolitry niemieckiego piwa? Tak, to pierwsze trzy skojarzenia, które pojawiają się pod czaszką. Kolejne to: genialna organizacja i multum atrakcji. Jaka w końcu jest flagowa impreza motocykli z biało-niebieskim logotypem? Czy to rzeczywiście spotkanie „starszych panów", a może stereotypowe pozory są mylne?
Dziesiąta edycja zlotu odbyła się, uwaga, będzie szok, w Garmish Partenkirchen w pierwszy, piekielnie słoneczny weekend lipca. Nie wiem czy to kwestia dobrej organizacji (jestem w stanie uwierzyć, że ludzie z BMW mogliby to załatwiać), czy też przypadku, ale pogoda była rewelacyjna. Oczywiście, jeśli ktoś lubuje się w wystawianiu klaty na palące słońce. Przezornie jednak, gdyby miało popadać, organizator pomyślał o wyłożeniu ścieżek gumowymi chodnikami, coby zapobiec błotu. Zresztą, kwestie dopinania wszystkiego na ostatni guzik zasługuje na osobny akapit.
„Ordnung muss sein"
Pola namiotowe były odgrodzone siatkami, między którymi rozmieszczono ścieżki wyłożone wyżej wspomnianymi chodnikami. Wszystko pięknie oznakowane. Co ciekawego, na polu namiotowym nie znajdowały się motocykle. Parkingi na jednoślady były lekko oddalone, tak by wykorzystać jak największą liczbę miejsca. W germańskich krajach najwyraźniej nie trzeba się bać o magiczne „znikanie" jednośladów.
Nie brakowało punktów sanitarnych, ubikacje były czyste i w sumie nie pozostawiały wiele do życzenia. Jedzenia też było pod dostatkiem, chociaż jak na polskie portfele było najzwyklej w świecie drogie (no, chyba, że często chodzicie na obiady po 80 zł za osobę), nawet jak na standardy posiadaczy BMW. Co rzucało się w oczy, to nieźle pomyślane ułożenie stoisk wszelkich wystawców. Zamiast często spotykanego na tego typu imprezach bałaganu (pewnie można nazwać to dosadniej) na Motorrad Days panował niemiecki porządek. Każde stoisko było zewnętrznie takie samo, z napisami „kto, co i jak" nad stoiskiem. To pozwalało szybko się odnaleźć. Super!
A stoisk było sporo. Największe wrażenie robiła wystawka dealera BMW - firmy Panda Moto. Chłopaki ostatnio wrzucili silnik z nowego GS-a do starusieńkiego R 32. Motocykl wygląda genialnie. Zresztą, ich pocket bike również z silnikiem z GS-a, czy F 800 w kwiaty, przyciągały tłumy. Tuningowych wystawców było więcej. Cafe racer z R 100? Pewnie, że można. Nie zabrakło też wszelkiego rodzaju akcesoriów, od siedzeń, przez felgi, kaski i odzież, na breloczkach kończąc.
Pfeiffer, Tarkkala, Salminen i... Concept 6
Oprócz zakupów i wchłaniania piwa, było też co pooglądać. BMW zadbało o atrakcje, zapraszając zawodników fabrycznego zespołu Mistrzostw Świata w Enduro, Marko Tarkkale i Juhę Salminena, oraz stunt-maszynę Chrisa Pfeiffera. Wszystkie pokazy odbywały się cyklicznie, co dwie godziny. Pfeiffer to Bóg. Cyrkle na prawie 200-konnym, seryjnym S 1000 RR, czy trenowanie nowych tricków. Na tym samym placu popisywali się swoimi umiejętnościami także rowerowi trialowcy. Na rowerach BMW, a jak!
W międzyczasie na tak zwanym x-tracku można było dosiąść wyczynowych motocykli offroadowych BMW, ale także Husqvarny. Trasa niestety była mało wymagająca i nieco krótka - przy tak ograniczonej przestrzeni dużo lepiej sprawdziłby się tor endurocrossowy, niżeli kilka zakrętów po szutrze. Raz na jakiś czas na tor wyjeżdżali szoferzy BMW-Husqvarna Motorsport Team. Tarkkala, Salminen, Lettenbichler i Kirssi dwoili się i troili, żeby zaimponować zgromadzonym kibicom. Szło średnio, bo mało kto offroadowców kojarzył.
Dużo większe wrażenie robiła wystawa motocykli BMW. W sumie to wystawy były dwie. W jednej prezentowano aktualne modele z gamy niemieckiej marki, włącznie z limitowanymi edycjami GS-a z okazji trzydziestolecia. Zobaczyć można tam było także Concept 6. Pojazd prezentuje się obłędnie i BMW zrobi błąd życia, jak nie wypuści go w takiej formie na rynek (a pewnie nie wypuści...).
30 lat serii GS
Nawet jeśli konferencja prasowa z tej okazji była nudna jak wykłady o rozwoju jednokomórkowych roślin morskich, to trzeba przyznać, że „beemka" ma czym się pochwalić. A chwaliła się poprzez opowieści ludzi. Poprzez opowieść Juty Kleinsmith, która w latach osiemdziesiątych lądowała 30 metrowe skoki na GS-ie w rajdzie Paryż-Dakar, poprzez historie Huberta Oriola, który ten rajd dla BMW wygrywał. Czy w końcu poprzez Charleya Boormana, gościa który z Ewanem McGregorem objechali na GS-ach świat. Boorman zresztą był najluźniejszą postacią, opowiadając jak podcierać się (!) z połamanymi rękoma.
Z okazji trzydziestolecia zorganizowano też kilka konkursów. Najstarszy GS, GS z największym przebiegiem, przeróbka GS-a. 500 euro nagrody było sporą pokusą. Nawet jeśli wyznaje się filozofię „GS? I'd rather walk", to BMW trzeba przyznać jedno - stworzyli motocykl, w którym zakochało się pół miliona ludzi. To jest coś.
Imprezy, imprezy i... jeszcze raz imprezy
Pod wielkim namiotem, który w ciągu dnia był punktem gastronomicznym, wieczorami odbywały się mocno zakrapiane imprezy. Imprezy intensywne. Nawet jeśli nie jest się fanem niemieckojęzycznego rocka weselnego, to przyjazna atmosfera i możliwość alkoholizowania się wespół z zawodnikami fabrycznych teamów ma swój urok. Zwłaszcza, kiedy impreza przenosiła się z namiotu do niedużego klubu. Co ciekawe, BMW postarało się zadbać o dotarcie do gustów większej rzeszy ludzi - dla osób z duszą poety można było posiedzieć przy ognisku i posłuchać delikatnie grającej gitary.
Uff... Czy udało odpowiedzieć się nam, jaka to impreza? Ciut droga, ciut elitarna. Z drugiej strony genialnie zorganizowana i posiadająca specyficzną, rodzinną atmosferę. Posiadacze motocykli BMW czują więź, ale nie w snobistycznie-harleyowym znaczeniu. Bo na BMW Motorrad Days było masę motocykli innych marek - nikomu to w żadnych wypadku nie przeszkadzało. To bardzo proste: jeśli posiadasz BMW, to powinieneś tam być. Poczujesz się jak w domu. No, chyba, że akurat odbywał będzie się mecz Niemicy-Argentyna, a Ty wystąpisz w koszulce tych drugich...
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeZdiêcie numer 92 jest podpis facet z piwem , ale to jest raczej dobrze zbudowana kobieta ;)
OdpowiedzTo nie przypadek - u¶miechnij siê mocno, we¼ dawkê dobrego humoru i dopiero po³±cz ten tytu³ ze zdjêciem ;)
OdpowiedzOrdnung 'muss' sein, nie 'must' ;]
Odpowiedzracja, dziêki :)
OdpowiedzSpodziewa³em siê jaki¶ wywiadów, ale nie ma szkoda
Odpowiedz