AMA Supercross: wyniki z deszczowego Salt Lake City 3
Trzy zupełnie różne wyścigi w Salt Lake City za nami. Od upału i kurzu zeszłej niedzieli po ulewne deszcze i trudne warunki błotne wczoraj. Monster Energy AMA Supercross serwuje pełne menu pogodowe oraz spektrum wyścigowe.
Niezależnie od pogody i braku publiczności Eli Tomac i Cooper Webb stoczyli 20-minutowy pojedynek siły woli i sprytu, wymieniając się na pozycji lidera, cały czas oddalając się od stawki, tworząc nowe linie i pozostawiając rozstrzygnięcie wyścigu aż do ostatnich zakrętów. Tomac zwyciężył nawet mimo tego, że Webb sięgał głęboko po swoje sztuczki, które zostawia zawsze na końcówkę ścigania. Eli przetrwał też kolejny test presji w tym sezonie i pokazał po raz kolejny, że ściga się w każdej rundzie sam i mimo przeciwności wygrywa nie licząc punktów.
- To był świetny wyścig, łatwo powiedzieć, ponieważ wygrałem, ale naprawdę było fajnie. Mam na myśli, że wygrana jest dobra, łatwo być szczęśliwym, ale mijaliśmy się dwa razy. W większości w tych wyścigach gość, który wygrywa mija cię raz, albo ty wyprzedzasz i odjeżdżasz. Tutaj po prostu jechaliśmy koło w koło i nawet w ostatnim zakręcie trzymałem gaz wbity na maksa. To był po prostu dobry wyścig - powiedział Tomac.
- Tak, ogólnie rzecz biorąc, to był niesamowity wyścig, daliśmy z siebie wszystko. Myślę, że byłem pierwszy do pierwszego zakrętu, ale Zach Osborne prześlizgnął się po wewnętrznej. Kiedy go wyprzedziłem, zostaliśmy tylko ja i Eli - powiedział Webb.
Prowadzący duet nadał takie tempo, że szybko zaczęli zaczęli dublować środek stawki. A potem uderzyli wyżej! Nie uniknął tego także Zach Osborne, który jechał na czwartej pozycji. A jadący na dziesiątej pozycji Ken Roczen został przez nich zdublowany dwukrotnie! Co więcej, chociaż takie warunki zazwyczaj tworzą tor o jednej linii, tej dwójce udało się znajdywać nowe miejsca do wyprzedzania w trakcie wyścigu.
- Nie wiem jak to się stało. W pewnym momencie znów zobaczyłem Kenny'ego i nie wiedziałem, co się dzieje. Naciskałem tak mocno, jak tylko mogłem, zmienialiśmy linie na każdym okrążeniu. To nie był wyścig w 100% w błocie, myślę, że obaj bardzo chcieliśmy wygrać - powiedział Webb o tym, jak dojechali tak daleko w głąb stawki.
- Zaskakujące, ale myślę, że przejeżdżając przez whoopsy właśnie tam Cooper i ja zwiększaliśmy swoją przewagę nad resztą - powiedział Tomac.
Whoopsy odegrały kluczową rolę dość wcześnie, gdy właśnie tam Tomac przemknął obok Webba, by przejąć prowadzenie. Webb poprawił swoją linię, a potem, w cudowny sposób, zaczął odzyskiwać stracony w tej sekcji czas jadąc ją z każdym okrążeniem lepiej.
- Robiłem tę linię na whoopsach i wydawało mi się, że jest dobrze, ale kiedy mnie minął, zobaczyłem, że to nie była idealna linia. Eli prowadził, ja prowadziłem, myślę, że obaj prowadziliśmy dwa razy. Dublowanie zawodników było szalone. Z mojego punktu widzenia obaj zostawiliśmy to wszystko poza sobą. Myślę, że miałem całkiem fajny rytm, ale potem obejrzałem powtórki i zobaczyłem, że on jechał 3-3-3. Czuję, że to był wyścig jakiego dawno nie było i fajnie jest jechać koło w koło z liderem tabeli. Fajnie się z nim ścigać - powiedział Webb.
Po tym, jak obaj rozpracowali whoopsy, sekcje rytmiczne były następne. Tomac w końcu wymyślił nową linię. Webb również testował różne opcje. I tak jeden obok drugiego dojechali do ostatniego okrążenia.
Tomac nacisnął mocniej, aby uciec, ale jego zamysł został udaremniony przez dublowanych zawodników. Webb spróbował wewnętrznej linii po triplu i nieco odrobił stratę do Tomaca, ale ten nadal utrzymywał się na prowadzeniu. Na whoopsach tym razem dublowany Tyler Bowers spowolnił Webba. To wystarczyło Tomacowi, aby uciec bezpiecznie w stronę mety.
Jason Anderson jechał dobrze, wyprzedził kolegę z drużyny Zacha Osborne'a, aby zająć miejsce na podium. - Wydaje mi się, że miałem trochę więcej mocy niż Zach. Następnie zostałem sam. Zawodnicy z przodu mocno nas odstawili. Byłem w stanie popracować nad swoimi słabymi stronami. W porównaniu do niedzieli mój start był lepszy. Po prostu postaram się to utrzymać - powiedział Anderson.
Osborne był czwarty, co było dobrą kontynuacją po trzecim miejscu w środę. Malcolm Stewart tym razem zajął piąte miejsce. Dean Wilson był szósty, a Justin Brayton siódmy przed Martinem Davalosem. Justin Barcia był dziewiąty, a Roczen, który znów stracił tempo, tak jak stało się to w środę, dojechał na rozczarowującym 10. miejscu.
Najlepsze momenty klasy SX450
Wyniki klasy SX450
1. Eli Tomac
2. Cooper Webb
3. Jason Anderson
4. Zach Osborne
5. Malcolm Stewart
6. Dean Wilson
7. Justin Brayton
8. Martin Davalos
9. Justin Barcia
10. Ken Roczen
Klasyfikacja generalna klasy SX450 (po 13 rundach)
1. Eli Tomac 301
2. Ken Roczen 275
3. Cooper Webb 269
4. Justin Barcia 239
5. Jason Anderson 229
6. Malcolm Stewart 198
7. Dean Wilson 176
8. Justin Brayton 173
9. Justin Hill 169
10. Zach Osborne 163
Wyścig klasy SX250 również nie zawiódł. Choć nie było takich pojedynków, jak w klasie 450, zapewnił jednak sporo dramatów w czołówce tabeli. Shane McElrath i Chase Sexton przed trzecią rundą w Salt Lake City mieli na swoich kontach tyle samo punktów. Wyglądało na to, że zwycięska passa McElratha na Rice-Eccles Stadium będzie trwała, kiedy wyprzedził Sextona już w drugim zakręcie, Sexton zjechał z toru, a następnie rozbił się kilka zakrętów później, gdy McElrath odskoczył.
Następnie pojawiła się czerwona flaga, która całkowicie zmieniła wszystko. Garrett Marchbanks groźnie upadł, co doprowadziło do wystawienia czerwonej flagi, powtórki startu i drugiej szansy dla Sextona. Chase w pełni to wykorzystał, naciskając McElratha od drugiego okrążenia. Potem Shane wpadł na dublowanego zawodnika i upadł. Sexton od tego punktu przejął prowadzenie.
- Miałem porządny start, myślę, że byłem drugi i po prostu jechałem za nim, ponieważ za pierwszym razem popełniłem głupi błąd. Zbliżyłem się, a on zderzył się z dublowanym zawodnikiem. Ostatecznie ja też wpadłem na tego zawodnika, co uszkodziło przedni układ hamulcowy. To było słabe przy tym, jaki był tor. Czułem, że jechałem przyzwoicie, a ta czerwona flaga wyszła mi na dobre, pomyślałem sobie: "Tak, teraz muszę wygrać" - powiedział Sexton.
- To było kiepskie. Byłem gotowy na walkę, myślę, że było to widać. Szybko wyszedłem na prowadzenie w pierwszym, a w drugim starcie zgarnąłem holeshota. Czułem, że nadszedł czas, aby odskoczyć. Nie jestem pewien, co tak naprawdę stało się z Garrettem. To było słabe widzieć, że muszą go asekurować przy zejściu z toru, no i ta czerwona flaga. Szkoda, ponieważ byłem na doskonałej pozycji. Myślę, że wszyscy zmokliśmy siedząc w deszczu i czekając na ponowny start. Wyszedłem z bramki i po prostu próbowałem jechać swoje. Radziłem sobie dobrze, ale spotkałem się z dublowanym zawodnikiem. Rękawiczki były śliskie, ręce jakby zamrożone. Tak czasem jest. Zająłem drugie miejsce w błocie, dałem z siebie wszystko i będę gotowy na następną środę - powiedział McElrath.
Czerwona flaga, restart i zmiana scenariusza dały Sextonowi trzypunktową przewagę na dwie rundy przed końcem sezonu. Przed nami jeszcze jedna samodzielna runda dywizji wschodniej oraz wspólny finał East i West.
Kolega z zespołu McElratha, Colt Nichols, był trzeci.
Najlepsze momenty klasy SX250 East
Wyniki klasy SX250 East
1. Chase Sexton
2. Shane McElrath
3. Colt Nichols
4. Pierce Brown
5. Kyle Peters
6. Jalek Swoll
7. Chris Blose
8. Enzo Lopes
9. Jace Owen
10. John Short
Klasyfikacja generalna klasy SX250 East (po 7 rundach)
1. Chase Sexton 166
2. Shane McElrath 163
3. Garrett Marchbanks 119
4. Jeremy Martin 105
5. Jalek Swoll 91
6. Jo Shimoda 89
7. Enzo Lopes 81
8. R.J. Hampshire 80
9. Pierce Brown 73
10. Kyle Peters 69
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze