Zgodnie z zapowiedziami Suzuki przedstawiło nowe wcielenie modelu GSX-S1000. Pomimo, że poczyniono zmiany w silniku, to motocyklowi daleko jest do najmocniejszych zawodników w stawce. Suzuki skupiło się jednak na szczegółach, które mogą zapewnić motocyklowi sukces.

Producent deklaruje, że silnik jest mocniejszy i ma lepszy rozkład momentu obrotowego w niższym zakresie jego krzywej. Zmiany objęły układ wydechowy, wałki rozrządu, sprężyny zaworowe oraz sprzęgło, które wyposażono w Suzuki Clutch Assist System (SCAS), który wspomaga jego pracę podczas redukcji biegów. Po takiej metamorfozie silnik generuje maksymalną moc 150 koni mechanicznych, która jest osiągana przy 11 000 obr./min. Moment obrotowy jest nieznacznie niższy niż w poprzedniej generacji i jego maksymalna wartość wynosi 105 Nm przy 9250 obr./min. Zmiany przyniosły poprawę przyspieszenia i teraz prędkość 200 km/h jest osiągana w 6,64 sekund ze startu zatrzymanego, a w poprzedniej generacji wynik ten wynosił 6,7 sekund.

Pomimo, że na zdjęciach motocykl wygląda jak poprzednia generacja GSX-S1000, to jednak diabeł tkwi w szczegółach. Oprócz widocznych gołym okiem aerodynamicznych skrzydeł i agresywnego reflektora LED zmieniono także kilka istotnych rzeczy w kwestii ergonomii. Kierownica jest o 23 mm szersza i znajduje się 20 mm bliżej kierowcy. Wysokość siedziska wynosi 810 mm i pozwala ono na komfortowe objęcie zbiornika paliwa nogami. Masa motocykla z płynami i paliwem wynosi 214 kilogramów. Zawieszenie jest w pełni regulowane zarówno z przodu jak i z tyłu.

Ostatnim elementem układanki jest oczywiście elektronika. Producent wyposażył motocykl w Suzuki Intelligent Ride System. Pod tą nazwą kryje się quickshifter działający w górę i w dół, kontrola trakcji, elektroniczna przepustnica, zmienne tryby pracy silnika, a także system Suzuki Easy Start i asystent jazdy na niskich obrotach. To wszystko sprawia, że choć nowa generacja GSX-S1000 zyskała agresywny wygląd, to motocykl będzie przyjazny nawet dla mniej doświadczonych jeźdźców.