2015 Yamaha R1 w nowym filmie
Uwaga, mamy tutaj prawdziwą ucztę dla motocyklowych nerdów.
Przyznajcie się, kto był absolutnie zaszokowanym designem nowej R1? Chyba wszyscy mieli jakieś odczucia. Nikt nie spojrzał na ten motocykl i stwierdził ot zwykły litrowy superbike. Niemniej jednak od strony technicznej Yamaha zdecydowała się na kolonizację kosmosu. Nowy model R1 jest tak odmienny od poprzedniego i tak zaawansowany techniczne, że jego premierę uznaliśmy za jedno z najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku. Po pełną analizę specyfikacji technicznej i systemów, w które R1 została wyposażona odsyłamy do naszego materiału. Najpierw jednak zobaczcie nowy materiał filmowy przygotowany przez amerykański oddział Yamahy.
Reklama
W roli głównej obok samego motocykla występuje tutaj Josh Hayes, czterokrotny mistrz AMA Superbike, który w tym sezonie będzie dosiadał wyścigowej wersji nowej Yamahy. Sam film jest o tyle interesujący, że w prosty i przejrzysty sposób pokazuje, co tak naprawdę w nowej R1 jest. A jest sporo. Zwróćcie szczególną uwagę na ekran ustawień elektronicznych (ok. 5:15). Spodziewalibyśmy się takiego menu próbując podłączyć Kinecta do Xboxa, ale nie w przypadku motocykla. Zresztą jeśli w jakimś motocykli sam quickshifter ma trzy ustawienia, to wiedz, że coś się dzieje. Yamaha przedstawia ten sprzęt jako najbliższą wyścigom GP rzecz na drodze. I to marketingowe posunięcie chyba okazało się trafne, bo model R1M w wyższej, wyścigowej specyfikacji wyprzedał się w ciągu 15 minut. Ktoś coś mówił o kryzysie?
W klasie Superbike robi się naprawdę ciekawie. Zwłaszcza, że z końcem ubiegłego roku klasa ta znacznie się wzbogaciła (H2R, Panigale 1299, etc.). W tej chwili trudno cokolwiek przewidzieć, ale kiedy myśleliśmy, że przemysł zdecydował się na downziseing, on po prostu przygotowywał się do wyścigu zbrojeń w nieznanych wcześniej proporcjach. Tym bardziej, że pojawia się coraz więcej informacji o wyścigowej replice Hondy RC213V-S, która zgodnie z najnowszymi doniesieniami będzie miała astronomiczną cenę.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeWszystko fajnie tylko....na co komu ta elektronika podczas jazdy drogowej?? Oczywiście motocykl jak najbardziej mi się podoba, systemy i ich mozliwość modyfikowania robią wrażenie. Dlatego ...
OdpowiedzChcesz motocykl drogowy, kupujesz MT-09 lub MT-07. Chcesz wyścigowej maszyny torowej, kupujesz R1. Homologacja nowej R-ki jest potrzebna tylko i wyłącznie do wystawienia tegoż motocykla do zawodów. Jeśli ktoś kupuje ten motor w innym celu, to jest po prostu głupi. Moje zdanie.
Odpowiedzprodukowanie starego, nie ukrywajmy nieudanego, zblokowanego modelu nie ma najmniejszego sensu... nowa r1 jest motocyklem stricte torowym, której nie ma sensu używać na drodze. Tzn jeżeli chodzi o cyferki i osiągi dla mistrzów prostej to jak najbardziej, ale jeżeli chodzi o wykorzystanie... hmmm ... gdyby nie ta elektronika, to motocyklami w dzisiejszych czasach jeździć by się już nie dało, tzn może tak, nie wyobrażam sobie na drodze publicznej wyjścia na pełnym ogniu bez tych wszystkich systemów pomagających (wyjście z zakrętu na pełnym ogniu rozumiem złożenie w zakręcie 50+ stopni i w połowie zakrętu otwarcie manety na full), highside murowany.. Yamaha próbuje nadążyć za s1000rr i innymi motocyklami, dlatego została zmuszona do zmian, jeszcze tylko honda i suzuki opierają się zmianom, ale przynajmniej suzuki kosztuje 60% ceny bmki.
OdpowiedzNie demonizujmy roli elektroniki. To tylko marketingowy wabik na klienta. Jack Miller w testach w Valencii jeździł bez kontroli trakcji i oczywiście tak jak zwykle bez ABS-u i z tego co wiem to jeszcze żyje. Wszystko zależy od umiejętności jeźdźca a że mało ludzi potrafi ogarnąć dużą moc to trzeba ich jakoś zachęcić ,aby wydali kasę i udawali zawodowca na ulicy.
Odpowiedz