180 zł grzywny za zabicie człowieka - nic sensacyjnego
Pani Jaworowicz nie potrafiła ukryć rozczarowania, że motocykliści okazali się normalnymi, kulturalnymi ludźmi
Zgodnie z naszą wcześniejszą zapowiedzią odbyła się dziś realizacja „Sprawy dla reportera" poświęcona śmierci Maćka Zawiszy. Niestety z ubolewaniem muszę stwierdzić, że przebieg wypadków w trakcie kręcenia materiału nie napawa optymizmem, jeśli chodzi o przebicie się z tą bulwersującą sprawą do świadomości opinii publicznej.
Na spotkanie stawiło się kilkunastu motocyklistów. Jak na porę roku i fakt, że mówimy o zwykłym dniu roboczym, wynik był moim zdaniem całkiem niezły. Niestety niesmak prowadzącej Elżbiety Jaworowicz wywołał fakt, że poza jednym wyjątkiem przybyli oni bez motocykli. Zalegający śnieg i zimowa grudniowa sceneria okazały się nie być wystarczającym usprawiedliwieniem. W toku dyskusji pani Jaworowicz nie potrafiła ukryć rozczarowania, że motocykliści okazali się normalnymi, kulturalnymi ludźmi, a nie bandą dzikusów domagających się z maczetami w ręku odwetu, a przynajmniej prawa do samosądu. Nie pomogły pokrzykiwania i pretensje pod adresem zebranych. „Niestety" z ich ust nie udało się wydusić krzyków, pomówień, oskarżeń, wyreżyserowanego płaczu i pokazowej dramaturgii, tak aby dodać pikanterii całej sprawie. Zgromadzeni na miejscu śmierci Maćka członkowie rodziny oraz obecni motocykliści po prostu domagali się sprawiedliwości i odzyskania wiary w zrujnowane przekonanie, że żyjemy w państwie prawa. Okazuje się, że de facto bezkarne zabicie drugiego człowieka, w biały dzień, na oczach świadków, nie jest w Polsce godne uwagi. Wystarczy tylko być dobrze sytuowanym, uzbroić się w dobrego adwokata i zdobyć wyssane z palce „ekspertyzy" zaświadczające o niezbitej winie „dawcy".
Reszta spotkania to w wykonaniu pani redaktor nieudolne próby odgrzewania ludowych zabobonów o motocyklistach wariatach, jeżdżących 300 na gumie, obowiązkowo ze struną zawiniętą na szyi. Jako, że z oczywistych powodów temat nie został „podchwycony" przez zebranych, nagranie szybko dobiegło końca.
Dla mnie osobiście to smutne, że nawet dla telewizji, tytułującej się „publiczną" jesteśmy interesujący jako grupa społeczna tylko i wyłącznie w jednym kontekście: dzikusów, przestępców, piratów drogowych, tudzież ludzi z poważnymi zaburzeniami zdrowego rozsądku. Gdy domagamy się sprawiedliwości, przestajemy być interesujący. Co najwyżej zasługujemy na komentarz, że „widocznie sobie zasłużyliśmy".
Nie oglądam TVP i nie płacę abonamentu. Po spotkaniu z panią Jaworowicz utwierdziłem się jedynie w postanowieniu, że żadnej z tych rzeczy nie będę robił tak długo, jak telewizja teoretycznie publiczna kieruje się w swych działaniach nie interesem społecznym, a prymitywnymi słupkami oglądalności.
|
Komentarze 22
Pokaż wszystkie komentarzeZabójca Macka to przyjaciel pani Jaworowicz wiec czemu się dziwicie?
OdpowiedzA skąd taki wniosek że to jej przyjaciel ?? To domysł czy fakt, ??
OdpowiedzZ wielkim zainteresowaniem śledzę teraz wypowiedzi na ten temat. Z wielką przyjemnością wpłacę na adwokata. Proszę o podanie konta, na który można będzie wpłacać pieniądze. Dzięki za nagłaśnianie ...
OdpowiedzNo cóż, nie ma co liczyć na ,,pomoc ze strony TV'' wystarczy, że połowa z nas wyśle po 2 złote na konto rodziny Maćka i niech sprawę załatwi dobry adwokat- okażmy swą solidarnośc choć w ten sposób,...
OdpowiedzHej, Prośba o interwencję i opis sprawy trafiły do wielu programów dzięki pomocy jednego z naszych kolegów o nicku wolvesguard i wielki szacunek i dzieki za to co dla nas robi a robi bardzo ...
OdpowiedzWitam, czy myślał ktoś nad Expresem Reporterów? Olszański wydaje mi się być bardziej w porządku od Jaworowicz.
OdpowiedzStraszne. Myślę, że nie powinniśmy zostawić tej sprawy obojętnie. Miałempodobna przygodę pod Krakowe. Mnie jednak się udało i w ostatniej chwili udało się przychamować. Myślę,że idea zbierania ...
Odpowiedz