Zimowy offroad w Hiszpanii - po prostu przyjed¼!
Nasz piękny kraj kusi swoimi urokami: morze, góry, jeziora, lasy. Lato spędzone w Polsce to coś na prawdę pięknego, jednak mamy też zimę, która skutecznie uniemożliwia jazdę na pięć miesięcy – od listopada aż do marca. Motocykliści to jednak grupa bardzo zawzięta w realizacji swojej pasji, która potrafi poradzić sobie z matką naturą na różne sposoby. Pierwszym z nich są zakolcowane opony, kalesony, ciepłe rękawiczki i jazda po śniegu. Mimo zimna dostarcza ogromne ilości świetnej zabawy tym, którzy odważyli się spróbować. Następny sposób to odwiedziny hali przygotowanej do przyjęcia miłośników offroadu, np. tej w Estonii. Jest jeszcze trzecia opcja, najbardziej popularna możliwość wśród motocrossówców, korzysta z niej także polska Kadra MX. Są to wyjazdy do krajów, w których zima niechętnie gości.
Jak to wygląda od środka?
Tu zawsze pojawia się pytanie. Organizować taki wyjazd samodzielnie, czy skorzystać z usług wyspecjalizowanej w tego typu działalności firmy? My skorzystaliśmy z oferty KTM Wojciechowicz i Dirtmanii, zatem wszystko mieliśmy załatwione. Przed wylotem z Poznania ostatnie zerknięcie przez okno – biało, szaro. Świadomość podjęcia słusznej decyzji o wyjeździe, napełniła dobrym humorem. W Polsce pogoda nie pozwala na jazdę, a w Hiszpanii prognoza pogody zapowiadała 15 stopni i mnóstwo kontaktu z motocyklami. Po 2-godzinnym locie i spokojnym lądowaniu na lotnisku w Gironie, ze względu na dosyć późną godzinę nie przyszło nam nacieszyć się ciepłymi promieniami słonecznymi. Pojechaliśmy do hotelu na kolację. Jeszcze trzeba było dojrzeć maszyn, które do Empuriabrava przyjechały wcześniej i czekały w podziemnym garażu. Podróż samolotem jest dużo przyjemniejsza niż przyjazd samochodem. 120 minut w powietrzu zamiast 2 dni na europejskich autostradach, zdecydowanie przemawia na korzyść organizowanych wyjazdów. Na czas pobytu warto pamiętać o ubezpieczeniu, chyba że organizator zapewnia je w cenie obozu.
Plan na czas pobytu był prosty – jak najwięcej jazdy i jak najwięcej nauki. Tak więc po pierwszym dniu na rozjeźdżenie się i przebudzenie ze snu zimowego na niedużym torze miejscowego klubu w Roses, wszyscy byli gotowi do otwierania manetki na nowych trasach. Ekipa została podzielona na dwie grupy: pierwsza - enduro pragnąca skorzystać jak najwięcej z uroków górzystych terenów oraz druga nastawiona na motocross i „latanie” po torach.
Enduro - piękne tereny
Endurowcy upodobali sobie tereny w „małych Pirenejach”. Bez przewodnika ciężko jest znaleźć ciekawe trasy. Tego zadania podjął się Richi, hiszpański Niemiec. Bardzo dobrze znał tamtejsze ścieżki, w końcu od ponad 20 lat przemierzał je wzdłuż i wszerz. Jego międzynarodowe powiedzenia – Gut Traktion i Clutch control stały się hasłami przewodnimi na resztę pobytu na wybrzeżu Costa Brava. Richi doskonale wynajdywał coraz to nowsze i bardziej wymagające kamieniste trasy, pionowe podjazdy, leśne ścieżki, wspaniale oddające piękno kraju corridy. Ze względu na fakt, że w grupie byli jeźdźcy o zróżnicowanym stopniu umiejętności, tempo trzeba było uśrednić i trasy dobrać tak, aby po intensywnej, offroadowej walce każdy mógł je pokonać. Takich widoków jak podczas wypraw w głąb lasów, nie było nigdzie indziej. Aby rozpocząć szaleństwo poza publicznymi drogami trzeba było pokonać kilkanaście kilometrów asfaltami, dlatego niezbędne jest posiadanie dokumentów i ubezpieczenia motocykla. Spotkania z miejscową policją, która lubi zaczepić endurowców, do najprzyjemniejszych nie należą, a często porządnie wyszczuplają portfele. Właśnie dlatego tak przydatne jest korzystanie z usług miejscowego przewodnika, który wie którymi szlakami wolno się poruszać, a które są terenami zamkniętymi dla ruchu. Poza hiszpańskimi drogami każdy znajdzie coś dla siebie. Nie ważne czy lubisz długie proste do odwijania manetki, czy raczej próby extreme z dużą ilością ogromnych kamieni, na pewno coś Ci się spodoba. Podstawą są handbary, bez nich dłonie mogą mocno ucierpieć za sprawą gałęzi i kamieni wystrzeliwanych spod kół. Co jeszcze zachęca do wybrania się na wybrzeże Costa Brava? Może fakt, że w zimę trenuje tam cała europejska czołówka enduro i motocross. Reprezentacja Niemiec odwiedza tamte tereny i „gania” po nich do oporu w lutym.
A motocross?
Chłopacy na crossówkach w Hiszpanii mogli czuć się jak w raju. Raju z twardą nawierzchnią. Tutaj nie spotkacie piaszczystego odcinka na torze, czyli po prostu gleby będą boleć i pozostawią po sobie pamiątki w postaci obdarć i siniaków. Wjazd na obiekt kosztuje 10-15 Euro, w porównaniu do Polski to dużo. Jednak tutaj każdy posiada system nawadniający ze spryskiwaczami oraz jest przygotowywany do treningów prawie codziennie, zatem wiemy za co płacimy. W promieniu 80 km bez problemu znajdziecie 6 na prawdę ciekawych obiektów wartych odwiedzenia. My odwiedziliśmy te w Santa Coloma, Vilabi, Roses oraz wybraliśmy się do Corbere les Cabanem we Francji. Pierwszy z nich jest bardzo popularny wśród zawodników. Przy odrobinie szczęście można spotkać tam np. Tadeusza Błażusiaka, jego kolegę z zespołu fabrycznego KTM Eero Remesa, czy kogoś z czołówki Mistrzostw Świata w motocrossie. Patrzenie jak jeżdżą najlepsi to także doskonały trening, pozwala zobaczyć linie przejazdu, których byśmy sobie nawet nie przyśnili. Natomiast tor w Corbere całkiem różnił się od tych hiszpańskich. Nawierzchnia była bardziej kamienista, skoki dużo większe i bardziej techniczne, jednak ciężko trafić tu na dobrą pogodę. Najczęściej jest tam mokro, chłodno i pochmurno, ale trening w ojczyźnie Mistrza Świata MX2 to obowiązek, dzięki temu można zobaczyć dlaczego Francuzi są tacy szybcy. Aby dojechać na tor trzeba pokonać busem kilka kilometrów. Możemy wybrać szybkie autostrady płatne ok. 8 Euro za 60 km, lub trochę wolniejszymi lokalnymi drogami, także w bardzo dobrym stanie. Paliwo jest w podobnej cenie jak w Polsce 1.20 €/ litr, nie ma więc potrzeby zabierania ze sobą pełnych kanistrów i tankowania do pełna przed wyjazdem.
Po prostu jedź!
Zimowy wyjazd na południe Europy to nie tylko trening, to także odpoczynek fizyczny i psychiczny. Kilkanaście ciepłych, słonecznych dni w środku zimy pozytywnie nastraja i daje siłę na przeczekanie niskiej temperatury i brak kontaktu z motocyklem, aż do wystarczających warunków pogodowych w Polsce.
Wideo: Rafał Strzaliński
|
Komentarze 11
Poka¿ wszystkie komentarzeco to za nuta Panowie ; d
OdpowiedzHit wyjazdu! Kings of Leon - Sex on fire
Odpowiedzczy kto¶ organizuje taki wyjazd w najbli¿szym czasie 18-31.03?bêdê wdziêczna za info.
Odpowiedzniestety z firm mi znanych nikt czegos takiego nie organizuje. Poza tym pod koniec marca... to bêdzie mo¿na juz u nas ¶migaæ ;)
Odpowiedzczy kto¶ organizuje taki wyjazd w terminie 18-30.03?bêdê wdziêczna za info!!!!
Odpowiedzfajny temat, ale juz nied³ugo, juz za chwileczke wyciagn± WRê i bêdzie ogieñ w szopie i to bez je¿d¿enie po antypodach:)
OdpowiedzI nawet XR 400 siê da...
OdpowiedzSuper wypad. XR400 fajne loty, szofer nie z³y kozak Pozdrawiam.
Odpowiedz