ZKŻ Kronopol Zielona Góra - Atlas Wrocław
Kolejne starcie przy ulicy Wrocławskiej w Zielonej Górze przyniosło wiele emocji, a brak kontuzjowanego Rafała Dobruckiego. Podczas prezentacji zawodników gospodarze zostali przywitani w dość niecodzienny sposób.
Kolejne starcie przy ulicy Wrocławskiej w Zielonej Górze przyniosło wiele emocji. Walczące o uniknięcie baraży zespoły ZKŻ-tu i Atlasu Wrocław stworzyły znakomite widowisko, w którym dopiero w ostatnim biegu gospodarze zapewnili sobie zwycięstwo.
Podczas prezentacji zawodników gospodarze zostali przywitani w dość niecodzienny sposób. Chwilę przed tym jak zawodnicy zaprezentowali się publiczności, na pierwszym łuku zielonogórskiego stadionu pojawiły się transparenty: „Zawodowcami jesteśmy tu tylko my - kibice" oraz „Pamiętajcie - baraże to nie urodziny nie obchodzi się ich co roku". Porcja braw posypała się na zawodników drużyny przyjezdnej, zaś miejscowych przywitały gwizdy, jedynym zawodnikiem z Zielonej Góry oklaskiwanym przez fanów był imponujący skutecznością w poprzednich pojedynkach Grzegorz Zengota.
Start do pierwszego biegu nie napawał miejscowych fanów optymizmem. Zarówno Zengota jak i Kling mieli dość dużą startę, jednak umiejętnie przy krawężniku przedostali się na prowadzenie. O ile Kling dowiózł trzy punkty do końca, to Zengota na dystansie uległ młodemu Maciejowi Janowskiemu. Zupełnie odwrotny przebieg miał początek drugiej odsłony. W niej to właśnie ZKŻ był najszybszy po podniesieniu taśmy, jednak już na szczycie pierwszego łuku pierwsze dwa miejsca zajmowali zawodnicy gości, którzy tym samym dali prowadzenie Atlasowi 7-5. W czwartym wyścigu na pierwszym wirażu przy krawężniku, ku uciesze kibiców zgromadzonych na stadionie, Walasek minął Crumpa. Dokładając do tego trzecie miejsce Rickiego Klinga wyklarował się wynik 4-2 na korzyść ZKŻ-u, jednak na ostatnim łuku Duńczyk został wyprzedzony przez Janowskiego, który uratował biegowy remis.
Gonitwa piąta sprawiła, że gospodarze powiększyli swoja przewagę już do sześciu „oczek". Stało się to za sprawą Piotra Protasiewicza, który najpierw pokonał jadąc po wewnętrznej stronie toru Rorego Schleina, a następnie Tomasza Jędrzejaka. Szósta odsłona to taśma Mariusza Węgrzyka, którego zastąpił Leon Madsen. Duńczyk jednak nie liczył się walce. Wygrał Walasek przed Jeleniewskim i Zengotą.
Pech nie opuszczał wrocławian. W biegu ósmym, przy remisowym stanie, na ostatnim łuku zdefektowała maszyna Tomasza Jędrzejaka, który znajdował się na drugim miejscu. Ostatecznie popularny „Ogór" przekroczył linię mety siłą rozpędu, ale nie zdobył punktu. Ciekawe rozstrzygnięcie miała gonitwa numer dziesięć. Po starcie równych sobie nie miał Piotr Protasiewicz i to on wywalczył trzy „oczka". Drugi przyjechał fenomenalny tego dnia Maciej Janowski, który bronić musiał się przed atakami zawodnika cyklu Grand Prix - Fredrika Lindgrena. Ostatecznie próby zdały się na nic, a Szwed musiał jeszcze uznać wyższość Jasona Crumpa i jako ostatni przekroczył białą linię.
W kolejnym wyścigu Grzegorz Walasek uczynił coś czego niespodziewani się zgromadzeni kibice na stadionie. „Greg" zaspał na starcie, ale już po przejechaniu jednego okrążenia zielonogórskiego toru znajdował się na pierwszej pozycji. Dzięki punktowi Iversena ZKŻ zwyciężył 4-2, a w całym meczu było już 37-29. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Para Atlasu złożona z Jędrzejaka - Janowskiego wygrała podwójnie z Protasiewiczem i zastępującym Zengotę Klingiem podwójnie i zmniejszyła stratę do czterech punktów.
Trzy ostatnie biegi kończyły się podziałem punktów. Jedynym wydarzeniem, które elektryzowało kibiców były szaleńcze ataki Protasiewicza na prowadzącego Jędrzejaka w czternastej gonitwie, które niestety dla fanów Kronopolu nie powiodły się.
ZKŻ Kronopol zwyciężył mecz stosunkiem 47-43, a liderami byli Grzegorz Walasek i Fredrik Lindgren (po trzynaście „oczek"). Dwanaście punktów dorzucił Protasiewicz. Siedem juniorzy - Zengota i Kling, a zaledwie dwa Iversen. Widać było brak kontuzjowanego Rafał Dobruckiego, za którego stosowane zastępstwo zawodnika dało tylko cztery punkty.
W zespole wrocławskim jak zwykle liderem był Jason Crump. Uzupełniali go Tomasz Jędrzejak i Maciej Janowski (po dziewięć „oczek"). Średnie występy mają za sobą Rory Schlein i Daniel Jeleniwski - odpowiednio cztery i sześć punktów. To na pewno nie jest ta ilość, której spodziewał się trener Marek Cieślak. Zawiódł totalnie Mariusz Węgrzyk - zdobył jeden punkt z bonusem z czterech startach.
Atlas Wrocław 43
1.Tomasz Jędrzejak (3,1,0,2*,3) 9+1
2.Rory Schlein (2*,0,2,0) 4+1
3.Daniel Jeleniewski (1,2,1,2,0) 6
4.Mariusz Węgrzyk (0,t/-,-,1*,0) 1+1
5.Jason Crump (2,3,3,1*,2,3) 14+1
6.Maciej Janowski (2,1*,1,2,3) 9+1
7.Leon Madsen (0,0) 0
ZKŻ Kronopol Zielona Góra 47
9.Rafał Dobrucki ZZ
10.Niels Kristian Iversen (1,0,0,1,0) 2
11.Piotr Protasiewicz (2*,2*,2,3,1,2) 12+2
12.Fredrik Lindgren (3,3,2,0,3,2) 13
13.Grzegorz Walasek (0,3,3,3,3,1*) 13+1
14.Grzegorz Zengota (1,-,1,1,-,1*) 4+1
15.Ricki Kling (3,0,0) 3
Bieg po biegu:
1.Kling, Janowski, Zengota, Madsen 4-2
2.Jędrzejak, Schlein, Iversen, Walasek 5-1 (5-7)
3.Lindgren, Protasiewicz, Jeleniewski, Węgrzyk 5-1 (10-8)
4.Walasek, Crump, Janowski, Kling 3-3 (13-11)
5.Lindgren, Protasiewicz, Jędrzejak, Schlein 5-1 (18-12)
6.Walasek, Jeleniewski, Zengota, Madsen, Węgrzyk(t/-) 4-2 (22-14)
7.Crump, Protasiewicz, Janowski, Iversen 2-4 (24-18)
8.Walasek, Schlein, Zengota, Jędrzejak 4-2 (28-20)
9.Crump, Lindgren, Jeleniewski, Iversen 2-4 (30-24)
10.Protasiewicz, Janowski, Crump, Lindgren 3-3 (33-27)
11.Walasek, Jeleniewski, Iversen, Schlein 4-2 (37-29)
12.Janowski, Jędrzejak, Protasiewicz, Kling 1-5 (38-34)
13.Lindgren, Crump, Węgrzyk, Iversen 3-3 (41-37)
14.Jędrzejak(A), Protasiewicz(B), Zengota(D), Węgrzyk(C) 3-3 (44-40)
15.Crump(B), Lindgren(A), Walasek(C), Jeleniewski(D) 3-3 (47-43)
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze