Yamaha stworzyła system do… generowania reakcji publiczności [VIDEO]
Początkowo myśleliśmy, że to prima aprilis, ale to dzieje się naprawdę. Pandemia Covid-19 wymusiła powstanie rozwiązań, o jakich wcześniej się nie śniło. Odmrażane powoli wydarzenia sportowe na torach i stadionach będą się odbywały bez udziału publiczności, ale to nie problem. Dzięki systemowi Yamahy będziemy mogli przesłać na obiekt swoje brawa, okrzyki i buczenie w czasie rzeczywistym!
Zawody sportowe na zupełnie pustym obiekcie są… no cóż, niekompletne. W końcu gorący doping publiczności jest dla zawodników dodatkowym motywatorem, ewentualnie wręcz przeciwnie - przeciągłe buczenie potrafi skutecznie zdekoncentrować. Wygląda na to, że przynajmniej w tym sezonie wszystkie odmrożone imprezy będą się odbywać przy pustych trybunach. Czy wobec tego czeka nas głucha cisza, w której słychać będzie tylko ryk silników lub dźwięk odbijanej piłki?
Koncern Yamaha przygotował rozwiązanie, które mogli wymyśleć chyba tylko Japończycy. W największym skrócie - kibice siedzący przed telewizorami mogą w czasie rzeczywistym, poprzez specjalną aplikację "Remote Cheerer", wysłać na tor wyścigowy lub stadion swoje reakcje, które są następnie odtwarzane na umieszczonym tam systemie nagłośnieniowym. Do wyboru jest kilka rodzajów reakcji, m.in. ciche brawa, głośne brawa, gwizdy, śmiech, krótkie "och!" czy przeciągłe "buuuu!". Brzmi dziwnie, ale pierwsze testy na japońskich stadionach pokazały, że zawodnicy naprawdę czują obecność kibiców!
"Remote Cheerer" naturalnie najlepiej sprawdzi się w tych dyscyplinach sportu, które rozgrywane są na zamkniętych obiektach i nie generują nadmiernego hałasu, np. w piłce nożnej. Zawodnicy na wyścigach motocyklowych i tak zazwyczaj słyszą tylko silnik własnej maszyny. Pewnym wyjątkiem są rozgrywane m.in. w USA zawody motocrossowe na stadionach, gdzie żywiołowy doping publiczności jest bardzo ważnym elementem show.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze