Yamaha X-Max 125 Iron Max - sportowa elegancja [TEST]
Kto powiedział, że nie posiadając prawa jazdy na motocykl, nie możesz cieszyć się jazdą naprawdę prestiżowym jednośladem? Yamaha X-Max 125 w wersji Iron Max to znakomicie wykończony skuter, na którym odnajdą się nawet najbardziej wymagający fani dobrego stylu.
Na początek smutna informacja. Przy wyjściowej cenie 21700 zł, X-Max 125 Iron Max jest naprawdę drogi, prawdopodobnie najdroższy w swojej klasie, nie licząc Vespy GTS125 i wystrzelonej w finansowy kosmos Vespy 946 Red. Z drugiej strony włoskie skutery należą do zupełnie innej kategorii - to maszyny w stylu retro z blaszanym samonośnym nadwoziem. Yamaha to nowoczesny skuter sportowo-turystyczny, na klasycznej ramie obudowanej plastikiem.
W ciemnym kostiumie
Zupełnie obiektywnie, Yamaha X-Max 125 Iron Max jest pięknym skuterem. Zwarta, muskularna, konsekwentnie zaprojektowana, precyzyjnie zmontowana. LED-owym spojrzeniem przyczajonej pantery potrafi przyciągnąć fanów ze świata "prawdziwych" motocykli.
Co wyróżnia X-Maxa 125 Iron Max na tle dobrze już znanej rodziny? Ta wersja to przede wszystkim bardzo atrakcyjny pakiet stylistyczny. Jego podstawą jest specjalne, matowe malowanie w kolorze Sword Grey, choć 99% obserwatorów dałoby sobie uciąć rękę oraz inne kończyny za to, że ten grey jest jak najbardziej czarny. Szare są tylko obręcze kół. Z drugiej strony, są one dosyć istotne dla procesu wprowadzenia skutera w ruch, więc zadedykowanie im nazwy wykończenia może nie być przesadzone.
Umieszczono tu również kilka elementów wykończonych aluminium, takich jak górna część podestów, obramowanie zestawu zegarów oraz nakładka na kierownicę. Wisienka na mrocznym torcie Iron Maxa to specjalna, akcesoryjna kanapa, uszyta z dwóch rodzajów sztucznej skóry oraz skórzane wykończenie pokryw schowków pod kierownicą. Nie wiem jak z wytrzymałością tego rozwiązania i jak będzie ono wyglądało po kilku latach użytkowania, ale na starcie robi naprawdę znakomite wrażenie.
Testowany przeze mnie egzemplarz wyposażony jest ponadto w dwa dodatki z katalogu fabrycznych akcesoriów - przepiękny wydech Akrapovic w kolorze czarnym z karbonową końcówką oraz estetyczne oparcie dla pasażera wykończone tak samo, jak kanapa. Ich łączna wartość to ponad 3 tysiące zł, co winduje cenę tak wyposażonej maszyny w okolice 25 tysięcy. Czy warto? Bruce Wayne mówi że tak - tym skuterem nie wstyd pojechać na eleganckie przyjęcie i na akcję w stroju Batmana.
Wysoka pozycja
Nie, nie chodzi tu o pozycję na drabinie społecznej, choć przy cenie tej maszyny ona również ma swoje znaczenie. Kierowca Yamahy X-Max 125 Iron Max powinien mieć naprawdę długie nogi. Wysokość (795 mm) i kształt kanapy sprawiają, że ja przy swoich 185 cm wzrostu nie byłem w stanie postawić całych stóp na asfalcie. Ważne więc, by po pierwszym zachwycie zdjęciami i odruchu zamówienia maszyny przez telefon, najpierw osobiście się do niej przysiąść.
Kolejny ważny element ustalający pozycję kierowcy to podesty. W tym modelu znakomita większość użytkowników będzie niestety skazana na układ "krzesełkowy". Górna część podestów, służąca teoretycznie do "wyciągnięcia kopyt", jest niestety za mała i położona zbyt blisko kanapy, by ktoś o w miarę europejskich rozmiarach był tam w stanie położyć nogi. Jeśli więc cenisz możliwość zajęcia pozycji chopperowej na skuterze, nie będzie to model dla ciebie.
Jedzie tam, gdzie chcesz
Jeśli jednak spodoba ci się sposób, w jaki twoje ciało układa się na tej maszynie, będziesz zachwycony całą resztą. Znakomita widoczność, ponad dachami aut, jest bardzo przydatna w ruchu miejskim. Kierownica umieszczona jest również dosyć wysoko, więc przy ciasnych nawrotach nie wbija się w udo. Można ją ponadto regulować w dwóch pozycjach. Lusterka umieszczono na kierownicy. Zapewniają dobry wgląd w sytuację za plecami i rzadko kolidują z samochodowymi.
Koła X-Maxa 125 Iron Max mają 15 cali średnicy z przodu i 14 z tyłu. Są to moim zdaniem optymalne rozmiary dla jednośladów tej klasy - wciąż kompaktowe, ale zapewniające pewne prowadzenie i łatwo pokonujące nierówności na jezdni. Zawieszenie skutera zestrojone jest dosyć sztywno, nie jest to typowy bujany fotel. W zakrętach maszyna jedzie zachwycająco pewnie, jest również niezwykle zwinna i między autami w korku można nią wyczyniać cuda.
Hamulce X-Maxa 125 Iron Max działają dokładnie tak, jak tego oczekuję od pojazdu tej klasy. Skutecznie, ale delikatnie. Na pokładzie obecne są również ABS i kontrola trakcji TCS, ale nie było mi dane doświadczyć ich działania. Maszyna jeździ bardzo pewnie.
Silnik - tylko konia (jednego) żal
Yamaha napędzana jest klasyką gatunku - jednocylindrowym, czterosuwowym silnikiem 125 cm3, chłodzonym cieczą. Jego moc to mniej więcej 13,6 KM. Trochę szkoda, że nie dokręcono go do maksymalnych, dopuszczalnych w tej klasie 15 KM. Skuter spod świateł startuje skutecznie, zostawiając auta za sobą. Powyżej 90 km/h błyskawicznie traci jednak animusz, a moja osobista masa pokrywa się mniej więcej z prędkością maksymalną X-Maxa - niecałe 120. Ten jeden konik mocy więcej byłby naprawdę mile widziany.
Praca silników 125 cm3 jest we wszystkich skuterach tej klasy bardzo podobna. Odkręcamy manetkę gazu do końca, jednostka w sekundę wchodzi na 7-8 tysięcy obrotów, a świat powoli zaczyna się przesuwać. Nie ma tu mowy o cieszeniu się momentem na niskich obrotach, co znajduje również odbicie w dźwięku generowanym przez takie pojazdy. W związku z tym nie jestem specjalnym fanem akcesoryjnych wydechów w skuterach 125, które tylko podkreślają ich akustyczne niedomagania. Akrapovic na X-Maxie 125 Iron Max wygląda naprawdę świetnie, ale niestety nie jest w stanie uratować beczącego charakteru jednocylindrowego silniczka.
Porównania, porównania
Każdy rozsądny klient, który nie ma możliwości i zwyczaju tapetowania swojej sypialni banknotami, przed zakupem 125-tki za ponad 20 tysięcy zł raczej dokładnie sprawdza oferty różnych producentów. Do segmentu skuterów premium skutecznie dobijają się już tacy producenci jak Kymco czy SYM, ale moim zdaniem w tej chwili Yamaha X-Max 125, czy to w wersji standardowej czy Iron Max, ma tylko jednego godnego konkurenta - Hondę Forza 125, którą również miałem okazję przetestować.
Jak wypada porównanie tych dwóch maszyn? O stylistyce się nie wypowiem, ponieważ tutaj każdy ma swoje zdanie. X-Max jest bardziej zadziorny, dynamiczny i sportowy, Forza łagodniejsza, przyjazna, turystyczna. Są jednak cechy zupełnie bezsporne, które odróżniają Yamahę od Hondy.
Przede wszystkim, Honda jest o 16 kg lżejsza, a przy tym dysponuje pełną mocą 15 KM, pozwalającą na jazdę z licznikową prędkością 130 km/h. Wyposażona jest ponadto w znakomicie działający system start-stop. Różnica w spalaniu nie jest przy tym zbyt wielka - X-Max spalił pode mną 3 litry na 100 km, Forza 2,7 litra. Oba skutery dzięki dużym zbiornikom paliwa mogą przejechać ponad 400 km bez tankowania. Schowki pod kanapą w obu modelach są podobne i bardzo pojemne - mieszczą dwa kaski i dodatkowy bagaż.
Honda wygrywa również pod względem ilości miejsca na nogi, można je w miarę swobodnie wyciągnąć. Ostatnie elementy przewagi Forzy to elektrycznie regulowana szyba i doskonałe oświetlenie. X-Max ma szybę regulowaną z użyciem narzędzi, w tylko dwóch pozycjach, a siła jego reflektorów nie poraża, o czym pisałem już wcześniej w teście X-Maxa 400. Na koniec - Honda Forza 125 jest minimalnie tańsza, ale tylko na starcie - doposażenie jej w fabryczne akcesoria jest potwornie drogie.
Na szczycie segmentu premium skuterów 125 mamy więc dwie podobne maszyny, których użytkownicy stawiają albo na wygodę, albo na bardziej mroczny i elegancki styl. Ja nie podejmuję się określenia zwycięzcy, ale krótko podsumuję: w X-Maxie 125 Iron Max bardzo podobają mi się stylistyka i prowadzenie, a brakuje nieco mocy i miejsca na nogi. Tak czy inaczej, to znakomita maszyna klasy 125, w której potwierdzenie w jakości znajduje każda wydana złotówka.
Dane techniczne
silnik: | 1-cylindrowy, 4-suwowy, SOHC |
pojemność skokowa: | 124 cm3 |
moc: | 13,6 KM (10,5 kW) / 8750 obr./min. |
moment obrotowy: | 12 Nm / 6500 obr./min. |
system paliwowy: | wtrysk elektroniczny |
system chłodzenia: | ciecz |
rozrusznik: | elektryczny |
skrzynia biegów: | automatyczna CVT |
zawieszenie przednie: | Widelec teleskopowy, skok 110 mm |
zawieszenie tylne: | Wahacz, podwójny amortyzator sprężynowy, skok 75 mm |
hamulec przedni: | 267 mm, tarczowy, ABS |
hamulec tylny: | 245 mm, tarczowy, ABS |
opona przednia: | 120/70-15 cali |
opona tylna: | 140/70-14 cali |
systemy dodatkowe: | ABS, TCS, system bezkluczykowy |
długość/szerokość: | 2185 x 775 mm |
rozstaw osi: | 1526 mm |
masa: | 175 kg |
zbiornik paliwa: | 13 l |
zużycie paliwa: | 3 l/100 km |
prędkość maksymalna: | 118 km/h (w teście) |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze