strony: 1 2 3 4 Następna strona »

Do budowy obu tych mega motocykli zastosowano zupełnie odmienne filozofie

Skąd pomysł na taki test? Sprawa jest banalnie prosta. Zarówno B-King, jaki i MT-01 to najbardziej wykręcone sprzęty w stajniach Suzuki i Yamahy. Choć do ich budowy zastosowano odmienne filozofie, to obu maszynom w ich każdym detalu towarzyszy przedrostek „mega".

Porównywanie tych motocykli przez pryzmat ich osiągów nie miałoby większego sensu. Te dwa potwory to dwa odrębne światy. Zupełnie inna konstrukcja, diametralnie różne parametry techniczne silników błyskawicznie sprowadziłyby ten pojedynek do szybkiej, naprędce zorganizowanej egzekucji. Z B-Kingiem w roli oprawcy, rzecz jasna.

O ile jednak kryteria wydolnościowe nie powinny być płaszczyzną oceny tych maszyn, o tyle szeroko rozumiana satysfakcja z jazdy - jak najbardziej tak. Toż to dwa sprzęty powołane do zadawania szyku i do grubego lansu. Żaden umysł, który choćby otarł się o racjonalne myślenie, lub nawet jakąś jego pochodną, nie zapała chęcią posiadania czegoś tak wielkiego, tak potężnego, tak niepraktycznego. Czy aby jednak na pewno?

Film

Suzuki B-King kontra Yamaha MT01
[00:03:28 | 20,6 MB]

Pozostałe filmy: Mariusz Łowicki Suzuki B-King Yamaha MT01 Mariusz Łowick Suzuki B-king Suzuki B-King jazda miasto Yamaha MT01 jazda miasto Suzuki B-King jazda miasto 1 Yamaha MT01 jazda miasto 1 Suzuki B-King jazda miasto 2 Yamaha MT01 jazda miasto 2 Suzuki B-King jazda miasto 3 Yamaha MT01 jazda miasto 3

strony: 1 2 3 4 Następna strona »