Yamaha Grizzly 125
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 Następna strona »
Yamaha Grizzly 125
Za sterami
Zasiadając za sterami czuje się lekką ciasnotę, jednakże nie jest tak źle, jakby mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Pozycja jest dość wygodna, a dobrze ułożona kierownica umożliwia stosunkowo łatwą pracę ciała. Zanim jeszcze odpaliłem ten mały silniczek, postanowiłem przyjrzeć się osprzętowi. Przyznam, że był dość spartański. W zestawie dostajemy przełącznik świateł, elektroniczny rozrusznik, dwie klamki hamulcowe i oczywiście „kciukową" manetkę gazu, przystosowaną do specyficznej techniki jazdy na czterokołowcu. Zegary? Kontrolki? Brak! Czy to jednak źle? W moim przekonaniu można uznać to jako plus, gdyż w sprzęcie teoretycznie przeznaczonym dla dzieci i amatorów prostota jest podstawą. Ma on przecież transportować z punktu A, do punktu B przy okazji nie psując się.
Na tylnym bagażniki możemy zainstalować bliżej nieokreślone bagaże o masie nie większej niż 10kg, zaś waga ta zmniejsza się odpowiednio o połowę, jeśli chodzi o bagażnik przedni.
Uwagą moją przykuły także dobrze osłaniające koła błotniki zintegrowane z pełnymi footboardami. Producent wyposażył sprzęt także w seryjnie montowane bagażniki, niestety ładowność ich jest dość znikoma. Na tylnym bagażniku możemy zainstalować bliżej nieokreślone bagaże o masie nie większej niż 10kg, zaś waga ta zmniejsza się odpowiednio o połowę, jeśli chodzi o bagażnik przedni. Niestety nie spełniają one należycie funkcji ochraniającej światła. Mimo wszystko ich obecność można zaliczyć „in plus". Siedząc za sterami postanowiłem uruchomić silnik i ... tutaj pojawił się mały problem...
Silnik
Silnik to czterosuwowa, jednocylindrowa jednostka chłodzona powietrzem o pojemności 124 ccm. O przeniesienie napędu dba pracująca w trzech trybach, automatyczna skrzynia klinowa. Oczywiste dla mnie było, iż by odpalić sprzęt potrzeba wbić bieg neutralny i nacisnąć hamulec, a potem dopiero wcisnąć przycisk rozrusznika. Jednak problemem było znalezienie przekładni! Z reguły do wyboru trybu pracy skrzyni używa się przekładni mechanicznej i tak samo było w tym przypadku, jednakże przekładnia ta nie była umieszczona - jak to bywa w większych quadach - na wysokości kolana, lecz na wysokości kostki, tuż przy silniku.
Na biegu jałowym jednostka napędowa pracuje kulturalnie i cicho. Po chwili, potrzebnej na uzyskanie odpowiedniej temperatury silnika, przełączyłem zakamuflowaną wajchę na znacząco brzmiący tryb „Forward". Po stopniowym dodawaniu gazu, skrzynia „załapała" na dość wysokich obrotach i ruszyłem. „Nie jest tak źle!" - pomyślałem w pierwszych sekundach jazdy małym Grizzlim. W dolnej partii obrotów sprzęt żwawo i dynamicznie mknie do przodu. Niestety mój zachwyt szybko przyćmiło uczucie znużenia. Zero fajerwerków! Yamaha „łapie" pewną prędkość i na tym kończy się zabawa. Jednak czego wymagać od kilkunastokonnego silnika?
Po przejechaniu kilku kilometrów polnymi ścieżkami byłem zadowolony, jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że dopiero teraz przyjdzie sprawdzić przydatność terenową tego małego ATVa - dotarłem do miejsca właściwego testowania. Wodne przeprawy, strome piaszczyste podjazdy i wąskie ścieżki to idealny teren do testu czterokołowca. Po zjechaniu z głównej drogi wbiłem się na kilka piaszczystych zakrętów, w których to quad radził sobie zaskakująco dobrze. Silnik dzięki relatywnie wysokiemu momentowi obrotowemu w dolnej partii obrotów pozwalał nawet na ślizgi tylnych kół. Jeszcze bardziej intrygujące było to, iż z powodzeniem mogłem atakować podjazdy i mimo, iż sprzęt błagał o odpuszczenie grzechów i danie mu świętego spokoju, to w ostateczności wyskakiwał na górę.
Prowadzenie
Przy wertowaniu danych technicznych moją uwagę natychmiast przykuła niska waga czterokołowca, oscylująca w granicach 139kg. W połączeniu z małym rozstawem osi daje to dość spektakularne efekty. Zanim zasiadłem za sterami Yamahy, nie miałem zaufania do małego rozstawu kół. W praktyce okazało się to umartwieniem na zapas. Quad prowadzi się naprawdę dobrze! Przede wszystkim jest bardzo zwrotny i w każdej sytuacji neutralny. Bez względu na to, czy jechałem agresywnie, czy spokojnie - quad z zapałem wypełniał moje polecenia.
Najbardziej czuć zalety małych gabarytów quada podczas szybkiego śmigania między drzewami. Możemy w każdym momencie zmieniać kierunek jazdy, bez obawy, że sprzęt wymusi pierwszeństwo na rosnącej tuż przed nami sośnie.
Pracujące z przodu dwa wahacze są osprzętem nie budzącym zaufania użytkownika, lecz skutecznie spełniają swoją funkcję. Nie ma jednak co liczyć na komfortowe wybieranie nierówności - w tej kwestii Grizzly 125 nie jest wzorem do naśladowania. Związane jest to oczywiście z obniżeniem kosztów produkcji. Tak czy inaczej układ resorująco-tłumiący spisuje się poprawienie. Jeżeli więc zawieszenie dawało radę z dorosłą osobą, to spokojnie poradzi sobie z dzieckiem. Bezdyskusyjnie nie potrzeba większych umiejętności, by sprawnie pomykać tym małym czterokołowcem. Jeżeli ktoś już zna podstawy prowadzenia takiego pojazdu, to będzie czerpał z każdej chwili za sterami Yamahy mnóstwo przyjemności. Marcin Grochowski - zdobywca pucharu PZM supermoto quadów - pokazał, że Grizzly 125 to nie tylko sprzęt do nauki dla dzieciaków, ale również niezła zabawka dla dorosłych. Jazda na bocznych kołach czy efektowne gumowanie, to przy odrobinie techniki i samozaparcia bułka z masłem!
Mała Yamaha pod względem właściwości jezdnych jest bardzo dobra. Neutralność, wsparta niezłą geometrią i znośnymi zawieszeniami daje dobre efekty. Dużo lepsze niż sugerowałby niepozorny wygląd pojazdu. Niestety każdy quad - mały, czy duży - ma swoje minusy i właśnie powoli do nich dotarliśmy...
Na spokojnie
Oczywistą sprawą jest, że quad legitymujący się tak małą pojemnością i z reguły dedykowany najmłodszym, musi być także tani. Yamaha zawsze słynęła z wysokiej jakości swoich produktów, lecz Grizzly 125 w niektórych elementach delikatnie odstaje od typowego poziomu firmy. Brakuje lepszej jakości plastików i dokładniejszego ich spasowania. Mimo kierowania się zasadą maksymalnej prostoty, przydałby się najprostszy „zegar" pokazujący prędkość. Umieszczenie przekładni zmiany trybu pracy skrzyni jest moim zdaniem
Gdy będziecie próbowali postawić Yamahę Grizzly 125 na tylnych kołach, uważajcie na plastikowe błotniki. Łatwo zaczepić nimi o podłoże, co może skończyć się ich połamaniem
niefortunne. Również trwałość seryjnie montowanych bagażników przed ostateczną oceną chęcią poddałbym dłuższemu testowi na wytrzymałość. W kwestii tej można było zrobić trochę więcej. Nie twierdzę jednak, że Yamaha jest quadem tandetnym. Wręcz przeciwnie. W trakcie jazdy na tylnych kołach quada Marcin Grochowski wielokrotnie odchylał się zbyt mocno do tyłu, uderzając plastikami o podłoże. Co prawda plastiki w jednym miejscu pękły, jednak pęknięcie to było naprawdę niewielkie i niezauważalne. Przy okazji zdecydowanie mniejsze, niż wywołane tą samą ewolucją uszkodzenia Kymco, o czym za chwilę. Wytrzymałość Yamahy sprawdziliśmy również niechcący na jednym z wyskoków. Po zbyt mocnym wybiciu jeden z naszych kierowców spadł z quada, a sam quad zatrzymał się w pobliskich krzakach. O dziwo bez najmniejszego szwanku.
Yamaha Grizzly 125 to świetny sprzęt dla najmłodszych. Wystarczająco dynamiczny silnik w połączeniu ze świetnymi właściwościami jezdnymi daje niezłe efekty.
Yamaha Grizzly 125 to świetny sprzęt dla najmłodszych. Wystarczająco dynamiczny silnik w połączeniu ze świetnymi właściwościami jezdnymi daje rewelacyjne efekty. Warto napomknąć o zestawie dobrze osłoniętych hamulców bębnowych, które spisują się wyjątkowo dobrze jak na tę klasę cenową pojazdu. Kierowanie się zasadą prostoty ponad wszystko zdało egzamin i jedynym ujemnym efektem tego działania jest brak jakichkolwiek zegarów. Czy są jeszcze jakieś inne minusy? Tak - brak homologacji! To dość przykre, jednak Japończycy są w tej kwestii bardzo konserwatywni i na Starym Kontynencie homologacja do tego typu czterokołowego pojazdu jest nie do zdobycia. Zdaniem japońskich producentów tylna oś bez mechanizmu różnicowego nie zapewnia odpowiedniej stabilności i trakcji na asfalcie. I tu dyskusja się kończy, a szkoda, ponieważ w tak udanej konstrukcji, której cena oscyluje w granicach 14 tysięcy złotych, brak homologacji dla potencjalnego klienta może być nie do przełknięcia. Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że tańszy odpowiednik - Kymco - takową posiada.
YAMAHA GRIZZLY 125:
Typ silnika: | Pojednynczy cylinder, chłodzony powietrzem 4-suw |
Pojemność skokowa: | 124 cc |
Średnica x Skok tłoka: | 49 x 66 mm |
Smarowanie: | mokra miska olejowa |
Gaźnik: | Mikuni VM 18 SH |
Starter: | DC-CDI |
Starter: | elektryczny |
Napęd: | 2WD |
Pojemność zbiornika paliwa: | 7 litrów |
Pojemność zbiornika oleju: | 1,45 litrów |
Przeniesienie napędu: | łańcuch |
Skrzynia biegów: | Automatyczna, pasek klinowy, F-N-R |
Długość: | 1700 mm |
Szerokość: | 990 mm |
Wysokość: | 980 mm |
Wysokość siedzenia: | 685 mm |
Rozstaw osi: | 1080 mm |
Prześwit: | 145 mm |
Masa pojazdu w stanie suchym: | 139 kg |
Zawieszenie przód: | pojedyńczy wahacz |
Zawieszenie tył: | wahacz |
Hamulce przód: | zamknięty podwójny bębnowy |
Hamulce tył: | zamknięty bębnowy |
Opony przód: | AT20 x 7-8 |
Opony tył: | AT22 x 10-8 |
Obciążenie bagażnika przód: | 5 kg |
Obciążenie bagażnika tył: | 10 kg |
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze