Kymco MXU150
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 Następna strona »
KYMCO MXU 150
Po kilkugodzinnym dosiadania małego Grizzly, przyszedł czas, by zaatakować koreńskiego malucha. Na pierwszy rzut oka sprzęt wydaje się być nieco większy od swojego japońskiego pobratymca i nie jest to odczucie mylne - MXU jest o 35kg cięższy, 7,5 centymetra dłuższy i 8 centymetrów wyższy. Strachem jednak napawał mnie fakt, że jednocześnie sprzęt ten jest także o 4cm węższy. Konstrukcja jest dość zwarta i zgrabna, a stylistyka godna pochwały i uznania. Za sterami można czuć się swobodnie, choć mocno położona w stronę kierowcy kierownica nie wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Siedzisko jest dobrze wyprofilowane i wygodne. W odróżnieniu od Yamahy Grizzly 125 mamy tutaj pełen zestaw przyrządów i kontrolek, który może nie zachwyca wykonaniem, ale jest.
Przekładnia zmiany trybów pracy skrzyni biegów znajduje się na normalnym poziomie, czyli na wysokości kolan, i oczywiście proponuje trzy tryby jazdy - przód, tył i neutral. Wykonanie całości jest nad wyraz dobre. Czy Kymco dogoniło konkurencję?
Idąc dalej tym tropem, nie trudno zauważyć, że sprzęt wyposażony jest seryjnie w lusterka i zintegrowane z lampami kierunkowskazy. Na kierownicy znajdują się wszystkie przełączniki, a całość jest nieźle skomponowana. Przekładnia zmiany trybów pracy skrzyni biegów znajduje się na normalnym poziomie, czyli na wysokości kolan, i oczywiście proponuje trzy tryby jazdy - przód, tył i neutral. Wykonanie całości jest nad wyraz dobre. Czy Kymco dogoniło konkurencję? Nie ma co tracić czasu na siedzenie!
Silnik
Odpalam tę małą jednostkę o pojemności 150ccm. To „zaledwie", ale jednocześnie „aż" o 25ccm więcej, niż konkurencyjna Yamaha Grizzly 125. Silnik mruczy dość przyjemnie i kulturalnie. Ruszamy! Początkowo jestem szczerze zadziwiony, iż automatyczna skrzynia biegów „łapie" przy tak wysokich obrotach i w pierwszych chwilach ruszenie sprawia mi problemy, lecz jest to kwestia przyzwyczajenia. Od razu czuć większą moc, która nie została zduszona wyższą masą pojazdu. Czterosuwowy jednocylindrowiec chłodzony powietrzem miło wkręca się na obroty i wyjątkowo dobrze przyspiesza. Oczywiście nie ma co liczyć na prostowanie nadgarstków, lecz nie jest źle.
Z asfaltu ostro wpadam na szutrową ścieżkę. Mała jednostka napędowa pręży się i stęka, ale bez zawahania ciągnie do przodu. Niestety dość szybko osiągam kres jej możliwość. By nie nadwyrężać generatora ciągu, wjeżdżam na krętą dróżkę. Dopiero tutaj widać zalety bezstopniowej skrzyni biegów. Dynamiczna reakcja na gaz w połączeniu z dość dobrym „dołem" pozytywnie mnie zaskakuje. „Jest lepiej, niż w przypadku Yamahy" - taka myśl przelatuje mi przez głowę. Zostaje jednak zniwelowana przez jedno małe „ale"...
Właściwości jezdne
To jedna z największych bolączek małego tajwańskiego czterokołowca. Nieduży rozstaw osi w połączeniu z wysokością może czasami przysporzyć trochę strachu. Quadzik jest bardziej wywrotny, niż Grizzly i przy agresywniejszej jeździe bardzo łatwo postawić go bokiem - o czym wielokrotnie przekonał nas Marcin Grochowski. Przy ostrej jeździe trzeba napracować się ciałem, by utrzymać sprzęt na kołach. Testowany przez nas wcześniej MXU 300 wykazywał podobne właściwości, może to taka przypadłość Kymco? A może po prostu jest to określona polityka, czy też filozofia inżynierów z Tajwanu? Bo nie wierzę, ze nie potrafią oni zastosować mocniejszych sprężyn i nieco szerszego rozstawu kół.
Na pochwałę zasługują właściwości stricte terenowe. Przy niskich prędkościach, gdy sprzęt używamy bardziej przeprawowo, nie odczuwa się wysoko umieszczonego środka ciężkości, zaś dzięki znośnemu zawieszeniu (podobnemu do tego z Yamahy Grizzly 125) można spokojnie poszaleć na podjazdach, wodnych przeprawach czy stromych, dziurawych zjazdach. W takich warunkach pozytywnie wpływa większa masa, która powoduje, że ten mały jednocylindrowiec jest dość pewny w prowadzeniu i ma niezłą trakcję. Jeżeli już piszemy o plusach, to warto zauważyć, że tym quadem można jeździć po ulicach! Jak już wyżej wspomniałem jest on w pełni homologowany, co oznacza, że można się nim poruszać po drogach publicznych - oczywiście jeżeli ma się do tego odpowiedni dokument (w tym przypadku prawo jazdy kategorii B lub B1). Maluch nieźle spisuje się na asfalcie, choć trzeba zawsze pamiętać, że jest dość wywrotny. Najwyraźniej Koreańczycy nie uważają braku „dyfra" w tylnej osi za problem.
Jakość wykonania, a cena
Można by się przyczepić do bagażników zrobionych z rurek o grubości wykałaczek, które na dodatek nie ochraniają lamp. Tylko dlaczego mielibyśmy to robić, jeżeli konkurencyjna Yamaha nie jest w tej kwestii lepsza?
Gotowy do jazdy MXU 150 z kompletem dokumentów to wydatek rzędu 11 tysięcy złotych! Powiecie pewnie: „niska cena kosztem jakości wykonania". Nic bardziej mylnego. Tajwański sprzęt pod względem jakościowym bez większej przesady dorównuje japońskiej konkurencji. Quad jest nie tylko wykonany z dobrych komponentów, ale także wszystko jest świetnie spasowane. Zresztą sami rzućcie okiem na zdjęcia. Oczywiście można by się przyczepić do bagażników zrobionych z rurek o grubości coctailowej słomki, które na dodatek nie ochraniają lamp, czy choćby przedniego plastikowego zderzaka. Tylko dlaczego mielibyśmy to robić, jeżeli konkurencyjna Yamaha nie jest w tej kwestii lepsza?
W pełni zabudowane footboardy skutecznie chronią przed włożeniem nogi pod koło, a całość komponuje się nad wyraz zgrabnie. Mnie cały czas irytowana mocno położona kierownica, która zapewne będzie przeszkadzać wyższym jeźdźcom. Jednakże te wady absolutnie nie deklasują tego małego wszędołaza. Czy w cenie 11 tysięcy złotych dostaniemy lepszy nowy, niezłej jakości pojazd, z homologację i gwarancją? Nie wydaje mi się ... Dodatkowo części do Kymco są bardzo tanie w porównaniu z częściami do konkurencyjnych quadów japońskich. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Nasz specjalista do przerabiania 4-kołowców na 2-kołowce - Marcin Grochowski - nie omieszkał sprawdzić, jak dobrze wyważony jest quad Kymco MXU 150. Zrobił to w najprostszy i najbardziej kosztowny sposób , stawiając Kymco pionowo na tylnych kołach. Tylne błotniki zaczepiły o kępę trawy i ... po chwili mogliśmy już wymieniać połamane plastiki. Ze skruszoną miną oddaliśmy uszkodzony pojazd importerowi. I z pewnością przemilczelibyśmy to całe przykre zdarzenie gdyby nie jeden zaskakujący fakt. Otóż import oszacował zniszczenia i dokonał wyceny naprawy - wymiany tylnych plastików z błotnikami. Wycena była tak mała, że nasza redakcja nie została nawet obciążona kosztami naprawy. W żadnym wypadku nie należy tego interpretować jako zachęty do niszczenia quada Kymco MXU 150, gdyż koszty naprawy będą niezauważalne. Jednak jeżeli już takie nieszczęście nas spotka, to z pewnością podziękujemy koreańskiemu producentowi za taką, a nie inną politykę cenową w zakresie części zamiennych.
KYMCO MXU 150:
Typ silnika: | Pojednynczy cylinder, chłodzony powietrzem 4-suw |
Pojemność skokowa: | 149 cc |
Średnica x Skok tłoka: | 49,5 x 62 mm |
Starter: | elektryczny, nożny |
Napęd: | 2WD |
Pojemność zbiornika paliwa: | 8,1 litrów |
Przeniesienie napędu: | łańcuch |
Skrzynia biegów: | Automatyczna, pasek klinowy, F-N-R |
Długość: | 1775 mm |
Szerokość: | 950 mm |
Wysokość: | 1040 mm |
Wysokość siedzenia: | 750 mm |
Prześwit: | 195 mm |
Masa pojazdu w stanie suchym: | 175 kg |
Hamulce przód: | zamknięty podwójny bębnowy |
Hamulce tył: | Tarczowy |
|
Komentarze 5
Poka¿ wszystkie komentarzeaktualnie kosztuje 11799zl.
OdpowiedzKymco to tajwañski producent a nie koreañski jak wynika z tekstu
OdpowiedzWitam. Osobi¶cie mam Rincona 650 a moje dziecko ma Kymco MXR150 /poprzedni model /. Uwa¿am ¿e jest to BARDZO dobry sprzêt dla m³odzie¿y i spokojnie je¿d¿±cych doros³ych.Przejechanych kilka ty¶. km ...
Odpowiedzbardzo bum prosi³ o podanie ceny za t± mzszyne
OdpowiedzSiemka mia³em okazjê jezdzic Kymco MXU 150 jest to super sprzet zaj±³em na nim 2 miejsce... super siê nim jezdzi, chcia³bym sobie kiedy¶ kupiæ taki bardzo mi sie podoba... jest bardzo zrywny jak na...
Odpowiedz