Wyścigi "małych pojemności" w Polsce - podsumowanie sezonu 2017
Tradycyjnie okres późnej jesieni zachęca nie tylko do planowania przygotowań do kolejnego roku, ale także skłania do refleksji nad minionym. I choć aura nie rozpieszcza, myśl o tym, co wydarzyło się w wyścigach "małych klas", pozwala zachować dobry humor na dłużej.
Towarzyszący sezonowi 2017 optymizm wynika z przebiegu rywalizacji, jak też z faktu świetnego tempa rozwoju tych serii wyścigowych. Rok temu po napisaniu podsumowania sezonu 2016 byłem pewny, że idziemy w dobrym kierunku, pomimo dynamicznych zmian w światowych trendach. Pomysł powstania klasy Supersport300 przy Mistrzostwach Świata znakomicie został zaadoptowany do polskich warunków i wszystko wskazuje na to, że na najbliższe lata wyklarowała się jedna, spójna wizja rozwoju.
Stuprocentowy wzrost frekwencji
Faktem zasługującym na najmocniejsze podkreślenie w kontekście minionego sezonu jest stuprocentowy wzrost frekwencji zawodników. Z czternastu sklasyfikowanych w 2016 liczba zawodników wzrosła do dwudziestu ośmiu. Tak jak nigdy nie zapomnę swojego rozczarowania kondycją naszych "małych" wyścigów na początku sezonu 2015, tak na długo zapamiętam moment startu pierwszego treningu wolnego na pierwszej rundzie w Koszalinie, na który wyjechało ponad dwadzieścia maszyn. Przypominało to już obrazki, do których nasi południowi i zachodni sąsiedzi przyzwyczajeni są od lat. Zapowiadało to także sezon pełen emocji. Kibice, którzy na bieżąco śledzili rywalizację w danych klasach, na pewno się nie zawiedli.
Superstock300
Klasę Superstock300 bezapelacyjnie wygrał Daniel Blin. 16-latek z Torunia jest niewątpliwie naszym najdroższym "towarem eksportowym" i wszyscy trzymają kciuki za jego udział w pełnym cyklu Mistrzostw Świata. Na tyle dominował nad konkurencją, że mógł odpuścić udział na przedostatniej rundzie, aby z powodzeniem sprawdzić się w zagranicznych seriach. Podium uzupełnili Filip Kurek i młody, także 16-sto letni Michał Żbikowski. Na uwagę zasługuje także znakomity udział Kamila Krzemienia, który starty traktował treningowo w ramach przygotowań do Pucharu R6. Jako jedyny dotrzymywał kroku Danielowi, a nawet udało mu się go pokonać w dwóch ostatnich wyścigach po wcześniejszych upadkach naszego mistrza.
Moto3 Open
Najwięcej emocji dostarczyła rywalizacja w klasie Open Moto3. Zwycięzca Kamil Barcik tylko o 1 punkt wyprzedził Łukasza Wieczorka, po dramatycznym przebiegu ostatniego wyścigu. W tym miejscu trzeba pochwalić obu zawodników za przebieg współzawodnictwa na przestrzeni całego sezonu i podkreślić różnice sprzętowe. Łukasz, który jest zawodnikiem bardzo doświadczonym, "z urzędu" objął fotel lidera pomimo jazdy na mało konkurencyjnej Hondzie CBR 250. Kamil, który w wyścigach jest całkowitym nowicjuszem, dosiadał prototypowy motocykl Moriwaki MD250, na którym goniąc lidera, dokonał bardzo dynamicznego rozwoju, nie poddając się do końca rozgrywek. Kolejnym jasnym punktem tej serii okazał się 16-sto letni Krzysztof Borys, którego śmiało można okrzyknąć objawieniem sezonu. Dosiadając seryjne Kawaski Ninja 250, także fantastycznie rozwinął swoje umiejętności, co przełożyło się na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Klasa 125 Open
Klasa 125 open niestety nie nawiązała do wysokiego poziomu sportowego, do którego byliśmy przyzwyczajeni w ubiegłych latach. Brak młodzieży w stawce oraz mocnych liderów pokroju Sebastiana Grausama, Filipa Kurka czy Krzysztofa Żyły i Wojciecha Jakubowskiego znacznie obniżyły rangę rozgrywek. Po dużych kontrowersjach puchar zgarnął Marek Tomaszewski, który najrówniej przejechał sezon, stając się pierwszym zwycięzcą w historii bez wygranego wyścigu. Palmę pierwszeństwa musiała mu odstąpić jedyna kobieta w stawce - Magdalena Ciężka, która odnotowała solidne wyniki w międzynarodowym Pucharze Alpe Adria. Jedynym zawodnikiem trzymającym najwyższy poziom, był sklasyfikowany na trzecim miejscu, znany z występów w klasie Superbike, Mariusz Durynek, ale po pierwszych trzech łatwych zwycięstwach i wywrotce w czwartym wyścigu, odpuścił rywalizację przenosząc się do klasy "300". Natomiast przy tej okazji podkreślić trzeba determinację zawodników motocykli dwusuwowych w dążeniu nie tylko do poprawiania swoich umiejętności, ale także ulepszaniu swoich maszyn, z którymi praca do najłatwiejszych nie należy.
Rozwój motorsportu w Polsce - analiza
Co przyniesie następny sezon? Możemy być pewni, że kolejną dawkę pozytywnych emocji wynikających z rywalizacji coraz większej liczby zawodników, która najbardziej determinuje rozwój małych pojemności, a co za tym idzie rozwój motorsportu w Polsce. Cieszy fakt, że młodzieżowe klasy stały się obiektem zainteresowania środowiska motocyklowego i oprócz planów na ponowne pojawienie się pucharów markowych dla nowicjuszy (Yamaha, BMW), powstają liczne inicjatywy szkoleń na małych ścigaczach - także dla dzieci.
Jeśli chodzi o wizję rozwoju w randze Pucharu Polski, tak jak wspomniałem na wstępie, nowa klasa Superstock300 jest skazana na spektakularny sukces. Motocykle w przystępnej cenie, ściśle określony regulamin, który w przeciwieństwie do klasy Moto3, skutecznie wyrównuje szanse, stwarza możliwość powstania ciekawej stawki wyścigowej z możliwością "eksportu" pojawiających się talentów do serii międzynarodowych. Co prawda frekwencja w tym sezonie nie powaliła kibiców na kolana, ale jestem pewien, że z roku na rok chętnych będzie przybywać.
Pozostałych klas (Moto3, 125) nie można skazywać na porażkę frekwencyjną, ale w ich przypadku trudno będzie utrzymać trend wzrostowy na przestrzeni kolejnych lat. Zanim pojawił się projekt na 300-tki, naturalną ścieżką promocyjną rozwoju naszej młodzieży na wysoki poziom światowy były prototypy w klasie Moto3. To się niestety nie sprawdziło i tu jako inicjator tej wizji musze przyznać się do porażki. Dlatego czterosuwowe 250-tki powinny połączyć się razem ze 125 2t jako odpowiednikiem swoich parametrów technicznych i razem stworzyć silną stawkę, z możliwością budżetowego ścigania. Wspólna stawka powinna jeszcze na kilka dobrych sezonów utrzymać "jakość promocyjną", ratując jedną i drugą klasę przed powolnym zanikaniem.
Jakie zmiany w sezonie 2018?
Zmiany czekają nas m.in. w liczbie wyścigów, wzrośnie także liczba okrążeń. Cały czas dążymy do kolejnych poziomów profesjonalizacji. Każdy z sześciu weekendów ma obejmować dwa wyścigi tak, żeby była możliwość punktowania w dwunastu biegach. Pojawią się nowe obiekty, które na chwilę obecną są w trakcie uzgodnień. Z kalendarza znikną rundy rozgrywane przy widocznej niechęci ze strony właścicieli w Pszczółkach. Niestety, tak jak w ubiegłym roku prawdopodobnie nie uda się ulokować rundy przy prestiżowej serii Alpe Adria.
Na koniec chciałbym poruszyć sprawę jeszcze jednej klasy, czyli Młodzieżowego Pucharu Polski, którą w tym sezonie zaakcentował swoimi występami 13-letni Grzegorz Kumanek, a która od lat jest całkowicie zapomniana. Tak, jak rok temu martwiłem się o brak promocji dla nastolatków (12-15 lat), o tyle z odsieczą przyszedł puchar pitbike’ów przy Supermoto, w którym ta rokująca grupa zasiliła stawkę w zadawalającej liczbie. Życzymy mu dalszego rozwoju i namawiamy uczestników, aby dołączyli do naszej młodzieży, traktując małe pojemności jako kolejny z etapów kariery wyścigowej. Na zachętę przypomnę, że na wyższych szczeblach tej drabiny wspinają się zawodnicy, którzy opuścili nasze grono odnosząc sukcesy w klasie sześćset: w Polsce Sebastian Grausam w Rookie, Mariusz Juszczak w Superstockach, a w Mistrzostwach Hiszpanii Piotrek Biesiekirski w Open600.
Do zobaczenia w sezonie 2018!
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze