Wskazanie kierowcy. Ministerstwo Infrastruktury planuje zmiany w przepisach!
Ministerstwo Infrastruktury planuje zmiany w przepisach dotyczących mandatów z fotoradarów, które mają na celu poprawę ich ściągalności. Obecnie tylko połowa mandatów jest skutecznie egzekwowana, co skłoniło resort do rozważenia nowych rozwiązań.
Oczywiście kosztem kierowców. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym to właściciel pojazdu byłby zobowiązany do udowodnienia, że nie prowadził samochodu w chwili popełnienia wykroczenia. Takie rozwiązanie inspirowane jest podobno systemami funkcjonującymi w krajach Europy Zachodniej.
Kwestia ta była przedmiotem dyskusji podczas spotkania grupy roboczej w Ministerstwie Infrastruktury, w którym uczestniczyli przedstawiciele samorządów. Samorządowcy apelowali o większą kontrolę nad lokalizacją fotoradarów, argumentując, że mają lepszą znajomość miejsc, gdzie takie urządzenia są najbardziej potrzebne. Jedna z propozycji zakładała montaż fotoradarów wyłącznie w większych miastach za zgodą policji i Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD). Z kolei Związek Gmin Wiejskich RP nie zgodził się z tym pomysłem, wskazując na potrzebę instalacji takich urządzeń również na terenach wiejskich.
Mimo że Ministerstwo Infrastruktury nie poparło większości propozycji samorządowców, pozytywnie odniosło się do idei utworzenia specjalnego funduszu zasilanego wpływami z mandatów. Takie środki mogłyby być przeznaczane na poprawę infrastruktury drogowej i zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. Jednocześnie samorządy nadal mogą składać wnioski o instalację fotoradarów za pośrednictwem GITD.
Nowa propozycja przerzucenia odpowiedzialności na właścicieli pojazdów może znacząco zmienić obecne zasady egzekwowania mandatów. Dotychczas to GITD musiało udowodnić, kto prowadził samochód w chwili popełnienia wykroczenia. Zgodnie z nowymi założeniami, jeśli właściciel pojazdu nie był kierowcą, to on będzie musiał przedstawić dowody potwierdzające ten fakt!
Ministerstwo zapowiedziało przedstawienie bardziej konkretnych propozycji na kolejnym spotkaniu, które odbędzie się w styczniu. Innymi słowy, możemy spodziewać się dalszego ciągu tej groteski. Czy w swoim pędzie po pieniądze kierowców urzędnicy nie widzą, że odwrócenie ciężaru dowodu stoi w sprzeczności z fundamentalną zasadą domniemania niewinności?
W proponowanym wariancie oznacza to przecież, że właściciel pojazdu, który nie prowadził go w chwili wykroczenia, będzie musiał udowodnić swoją niewinność, zamiast to organ egzekwujący udowodnić winę. Może to prowadzić do sytuacji, w której właściciele zostaną niesprawiedliwie obarczeni odpowiedzialnością za cudze przewinienia.
A co z wątkiem społecznym, rodzinnym? Przecież takie rozwiązanie będzie szczególnie problematyczne w przypadku osób użyczających pojazdy członkom rodziny, znajomym czy współpracownikom. Mamy donosić i "szukać haków" na swoich bliskich, kolegów i znajomych?
Kolejna kwestia to brak świadków lub dokumentacji, po prostu brak dowodów. W praktyce może to oznaczać, że osoby uczciwe, które nie mają możliwości dowodzenia swojej niewinności, będą zmuszone do opłacania mandatów za wykroczenia, których nie popełniły.
Poprawa ściągalności mandatów nie powinna odbywać się kosztem sprawiedliwości i równowagi w procesie egzekwowania prawa. Dziwne, że urzędnicy w ogóle rozważają takie kuriozalne rozwiązanie.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze