World StuntGP 2012 - ekstremalna Bydgoszcz
W miniony weekend do Bydgoszczy zjechała się niemalże cała stunterska czołówka zawodników z Europy. Przez trzy dni każdy, kto zjawił się na miejscu imprezy mógł obserwować zaciętą rywalizację w bez wątpienia najlepszych europejskich zawodach w stuncie.
W piątek na kwalifikacjach pojawiło się przeszło sześćdziesięciu zawodników z piętnastu krajów Europy. World StuntGP jest obecnie oceniane przez zawodników jako najlepsze europejskie zawody w stuncie, a zatem wszystkim zależało na jak najlepszym wyniku. W trakcie piątkowych treningów już po kwalifikacjach Kevin Kafon Parussini zaliczył upadek. Niestety odniesiona kontuzja wykluczyła go z dalszej rywalizacji. Razem z nim do Francji powrócił Razerback i ku rozczarowaniu wszystkich tych dwóch stunterów nie zobaczyliśmy już w sobotnich zmaganiach. Wszyscy byli również myślami z Tomkiem Mokosińskim, który obecnie przebywa w szpitalu i nie mógł uczestniczyć w zawodach. MOKu pamiętaj, że jesteśmy z Tobą!
Wróćmy jednak do samych zawodów. Na brak emocji nie można było narzekać, a poziom rywalizacji na tegorocznym World StuntGP 2012 był naprawdę wysoki. W sobotnich przejazdach miało się pojawić już tylko trzydziestu jeden zawodników, a do ścisłego finału wejść piętnastu (koniec końców pojawiło się ich siedemnastu). Sobotnie półfinały miały spore znaczenie dla wszystkich startujących, bowiem połowa punktów była doliczana do ostatecznego wyniku. Każdy ze stunterów startujących w finale wyróżniał się swoim stylem jazdy i każdy miał swoje grono zwolenników. Od Korzenia dającego cyrkle na odcinie, akrobatycznych i agresywnych driftów oraz cyrkli w wykonaniu Romain Jeandrot, niezwykle kontaktowego przejazdu Martina Kratky, backflipów z wieży Juha Ruokolainena przez szybkie cyrkle GuiGui, wheelie tyłem Arunasa Gibiezy, upalania motocykla do góry nogami przez Lee Bowers, skończywszy na innym wymiarze zero ocierającym się o akrobatykę w wykonaniu Kurta Rubika. Jedno było jednak pewne, każdy z nich chciał zdetronizować Stuntera13, który kolejno wygrywa wszystkie zawody, w których bierze udział i który zdominował zeszłoroczne StuntGP. Trzeba przyznać, że po raz kolejny Stunter13 pokazał klasę. Nie popełnił żadnego błędu i pojechał perfekcyjnie prezentując wszystkim na dokładkę drifty tyłem (!). Obok niego w finałowej trójce pojawił się Arunas Gibieza oraz Marcin Głowacki, który coraz częściej zaczyna deptać Rafałowi po piętach. Jednym słowem pomimo zmiennej pogody i strug deszczu, które niekiedy towarzyszyły zawodnikom na StuntGP ponownie mogliśmy podziwiać najwyższy poziom jazdy!
Gdyby komuś emocji jeszcze było mało organizator przygotował atrakcje towarzyszące. W przerwach pomiędzy przejazdami można było zobaczyć jak zaczyna się przygodę ze stuntem. Mały Piotruś, Eryk i Toma z Rosji pokazali, że stunt to nie tylko sport dla dorosłych. Jeżeli dzieci w wieku 11 lat kręcą cyrkle to co się będzie działo za kilka lat? Zapewne wielu z Was zastanawiało się także dlaczego w trakcie zawodów nie zobaczyliśmy w rywalizacji Raptownego. Niestety problemy techniczne zmusiły Huberta do rezygnacji ze startu. Niemniej jednak Raptus postanowił pokazać wszystkim szkołę driftu, która w połączeniu z driftem samochodowym w wykonaniu Jakuba Skomoruchy zrobiła na wszystkich niewątpliwie duże wrażenie. Tym, którzy uważają, że do akrobacji potrzebny jest motocykl freestylowcy na rowerach zrobili niemałą niespodziankę. Trzeba przyznać, że wiele trików realizowanych na rowerach jest identycznych z tymi wykonywanymi na motocyklach.
Organizacja StuntGP nie miała słabych punktów. Teren imprezy został dobrze przygotowany i zabezpieczony. Ochrona oraz ludzie od organizacji pilnowali porządku tak jak trzeba. Po ulewnych deszczach w sobotę można było zobaczyć nawet samochód do osuszania toru do jazdy. Wokół toru jazdy ustawione zostały trybuny dla widzów, a w tym roku pojawił się nawet pokaźny telebim. Ci, którzy nie mogli zawitać do Bydgoszczy mogli przez cały czas śledzić zawody w Internecie, gdzie odbywała się transmisja na żywo. Takiej organizacji mogliby naprawdę pozazdrościć zawodnicy z innej dyscypliny. Jeżeli można byłoby się do czegoś przyczepić to chyba jedynie do późnego rozpoczęcie zawodów w niedzielę. Ci, którzy przyszli o jedenastej rano na prawdziwy stunt musieli poczekać aż do 15-stej. Można przecież było podzielić starty finałowej siedemnastki, tak aby pierwsza grupa wystartowała już o dwunastej, a w przerwie między kolejną grupą zorganizować konkursy i atrakcje dodatkowe. Bez wątpienia spotkanie z zawodnikami było atrakcyjne, ale można byłoby zrobić je w połowie zawodów tak, jak ma to miejsce w World Superbike. Czekać było jednak warto. World StuntGP to zawody przygotowane w sposób profesjonalny. Bez wątpienia organizatorowi Maciejowi Szudzichowskiemu znanemu wszystkim jako Cygan należą się słowa uznania i podziękowania. Chyba nie skłamię jeżeli powiem, że StuntGP to nie tylko najlepsze europejskie zawody w stuncie, ale również jedne z najlepiej przygotowanych zawodów motocyklowych w Polsce. Maciek.. oby starczyło Tobie sił, zapału, pasji oraz partnerów do współpracy w kolejnych latach!
World StuntGP jest jednym z najciekawszych motocyklowych eventów w Posce!
Zobacz wyniki:
Obszerną dodatkową galerię zdjęć będziecie mogli znaleźć na naszym profilu na Facebook.
Polecamy pełną fotorelację ze StuntGP w Bydgoszczy (101 zdjęć):
Ewolucje na motocyklach podczas Stunt Grand Prix 2012 - zdjęcia z bydgoszczy - FOTORELACJA
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzePorażka, wygłupy kilku zdesperowanych nastolatków. Mocni to oni są w gębie i na tym się kończy. Kiedyś raz taki mi pod domem jeździł w nocy, pojechałem za kuta$em i go dorwałem. Koledzy prysneli od...
OdpowiedzGościu weś sie lec
Odpowiedzi sie obudziłes?
OdpowiedzWTF?! ty $uko!!! jak się dowiem gdzie mieszkasz to podpalę ci tą chałupę! Stunterów się nie tyka!!!
OdpowiedzPrzyjedź już dzisiaj to ci z dup$ka jesień średniowiecza ci zrobie i pojeździsz sobie balkonikiem na oddziale geriatycznym na swoją habetą kupioną za 5 tyś na bazarze.
Odpowiedzbrawo kolego , chciałeś zabłysnąc tym komentarzem?? To że Ty nie umiesz tak jeźdźić to nie znaczy , że inni nie mogą . ja osobiscie się tym fascynuje i nie widzę nic złego kiedy widze takie akropacje na motocyklu , sam im dopinguje .
OdpowiedzNiech sobie robią cyrk pod swoimi oknami. Jak nie rozumieją po ludzku to trzeba po mordzie lać, a że to są ciołki więc taki jest tego efekt.
Odpowiedzmotocykliści którzy nie wiedzą do czego służą rożne modyfikacje w tych maszynach i nie maja pojecia o stylu zycia takich ludzi nie powinni miec prawa głosu. Dla was to tylko chopperki i gs 500 :)
OdpowiedzEj no nie obrażaj gs500 - bo jak miałem 15lat był to mój 1wszy japończyk... zajebiaszczy w dodatku! :P a potem wiadomo więcej kuców, a widziałem niezły stunt na gs500, czy francuzów na cb500 bez zębatek większych, tylko hb i oryginalne gmole. Ale racja, kwiczą Ci co mają kompleksy
OdpowiedzNie ma to nic wspolnego z cyrkiem, ci chlopacy to nie trupa z cięzarowki tylko indywidualni ludzie z indywidualnym charakterem i takimże motocyklem, i robią to z czystej pasji jak sportowiec (np. ...
OdpowiedzNie sikajcie tam motocykliści..... :)
OdpowiedzMotocykl jest do jezdzenia a nie robienia nim piruetow. Teraz cyrk obwozny nazywa sie stunt. Taki widocznie znak czasow. Niemniej jednak takie popisy robia wrazenie, nie mniejsza niz tresowane ...
OdpowiedzMoże i cyrk, ale to lepsze niż 200km/h po mieście na gumie :) ...a Choperekiem można sobie pyrkać dalej...
OdpowiedzTeż uważam , że to cyrk, ale takie opanowanie maszyny - godne podziwu. Może podczas niebezpiecznej sytuacji na drodze można sobie pomóc...???
OdpowiedzTak samo jakby mowic ze rajdy samochodowe, drifting, wyścigi na ćwierć mili i wszystko podobne jest bez sensu bo auto jest do przemieszczania sie z punktu a do punktu b. Każdy używa tak jak mu się podoba, i wszystko ma swoich zwolenników.
Odpowiedztest
Odpowiedz