StuntGP w Bydgoszczy - po prostu kosmos!
Jadąc w miniony weekend do Bydgoszczy nikt się raczej nie spodziewał tego, co będzie mógł zobaczyć !
Mogłoby się wydawać, że w stuncie wszystkie karty już dawno zostały odkryte, jednak co roku okazuje się, że kolejny zawodnik nie powiedział ostatniego słowa. Cyrkle tyłem, mega kombosy, wyskoki niemalże graniczące z wykręceniem backflipa? Tak, to także jest już możliwe i każdy kto był w Bydgoszczy mógł to zobaczyć na własne oczy.
Tegoroczne StuntGP przyciągnęło zawodników aż z ponad dwudziestu różnych krajów. Poziom sportowy można bez dwóch zdań uznać za światowy. Jadąc w miniony weekend do Bydgoszczy nikt się raczej nie spodziewał tego, co będzie mógł zobaczyć. A ci którzy byli na miejscu niejednokrotnie zbierali szczęki z ziemi.
StuntGP to zawody rozgrywane od 2009 roku i organizowane przez stuntera Macieja Szudzichowskiego, znanego w światku motocyklowym jako Cygan. To ile ten człowiek wkłada serca i pracy, aby uczynić tą imprezę taką jaką jest, jest godne największego podziwu. To dzięki niemu w tym roku mieliśmy okazję zobaczyć najlepszych zawodników prosto z USA i podziwiać europejską czołówkę stunterów. Jakie zatem było tegoroczne StuntGP w Bydgoszczy?
Kosmos, stunt poleciał na kosmos!
Już w trakcie piątkowych kwalifikacji atmosfera była gorąca. Podgrzewała ją wysoka temperatura i żar lejący się z nieba. Pierwsze przejazdy uświadomiły wszystkim zawodnikom, że walka będzie bardzo zacięta, a rywalizacja jest na bezdyskusyjnie światowym poziomie. Do sobotnich półfinałów przeszło zaledwie trzydziestu z ponad sześćdziesięciu zawodników, a do ścisłego finału zakwalifikowało się zaledwie piętnastu. Sędziowie w składzie: Pauly Sherer (USA), AC Farias (Hiszpania), Cyril Aguilera (Francja) i Andrzej Drzymulski (Polska) nie mieli łatwego zadania. Wymieszanie tak wielu stylów, ogromny progres w jeździe, innowacyjność niektórych tricków powalała na kolana. Cyrkle tyłem w wykonaniu Zoltana, 56 cyrkli wykonanych bez trzymanki (!) przez Ludovica Soulignac, czy tsunami Benjamina Baldiniego, którego kontynuacją może być chyba jedynie backflip to jedynie przykłady tego, co można było zobaczyć w Bydgoszczy. Większość tricków możecie znaleźć w galerii ponad 250-ciu zdjęć, którą opublikowaliśmy wczoraj albo też w galerii zdjęć zamieszczonych przy tej relacji. Zawody to jednak nie stunt show i nie zawsze to, co najbardziej widowiskowe jest najtrudniejsze. Niektórzy byli rozczarowani werdyktem jury jednak większość z nas nie widzi tego, co dostrzegają sędziowie. Podczas oceniania zawodników zwracali oni uwagę na wszystkie szczegóły. Dzięki temu, że każdy z nich ma swoje indywidualne poglądy na temat tricków wiemy, że każda ocena była pełna. AcFarias zwracał uwagę na innowacyjność i styl jazdy. Cyril Aguilera jest fanem combo w linii prostej i tych, kręconych podczas cyrkli. Pauly z kolei skupiał sie na akrobatyce. Simpson oczekiwał agresji w przejazdach i niebezpiecznych tricków. Na sukces szans nie mieli zawodnicy, którzy pominęli którąś z ocenianych grup ewolucji. Dlatego właśnie do finału nie zakwalifikował się utytułowany Zoltan. Pomimo tego, że wykonał niesamowite show na tylnym kole, zabrakło w jego przejeździe jakiejkolwiek akrobatyki i driftu przez co automatycznie stracił szansę na zdobycie 40 punktów od każdego sędziego i ostatecznie nie mógł się zakwalifikować do niedzielnego finału.
Rafał Pasierbek - po prostu Mistrz!
Stunter13 wygrał w tym roku wszystkie europejskie zawody, w których wziął udział. Przyjeżdżając do Bydgoszczy miał jednak ciężki orzech do zgryzienia. W stawce wszystkich zawodników pojawił się prowadzący w klasyfikacji generalnej XDL w Stanach Nick Apex oraz Shinsuke Kinoshita. Do walki stanął również bardzo utalentowany zawodnik z Hiszpanii Javi Almazan Lopez, doświadczony Mokus, a także czołowi zawodnicy z Francji jak Julien Welsch Razerback, Benjamin Baldini czy Romain Jeandrot. Stunter13 pomimo oparzenia ręki w trakcie piątkowych treningów i nabawienia się dosyć dotkliwej kontuzji prawej ręki tuż przed finałami dał z siebie naprawdę wszystko i po raz kolejny pokazał swój profesjonalizm. Wszystkie jego tricki były dopracowane do perfekcji a cały przejazd był po prostu kompletny. Było w nim wszystko czego oczekiwali sędziowie drifty, combosy, stoppie, akrobatyka…. Wszystko to opracowane do perfekcji i wykonane bardzo dokładnie. Jednym słowem klasa sama dla siebie! Na uwagę tutaj zasługuje także występ Marcina Głowackiego oraz Łukasza Bełza, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce zawodników, a przy tym poziomie było to nie lada osiągnięcie. Jako Polacy powinniśmy się cieszyć, że mamy takich zawodników!
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę, czyli afera Womens Cup
Na placu boju mogliśmy zobaczyć jedynie jedną z trzech zgłoszonych zawodniczek. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Otóż pula nagród 12000$ była przeznaczona wyłącznie na nagrody w ogólnej kategorii zaś w Womens Cup Panie miały otrzymać jedynie pamiątkowe puchary. W dniu zawodów rozgorzała dyskusja zapoczątkowana przez dwie zawodniczki. Ultimatum było postawione dosyć jasno i chyba za ostro, za trzy pierwsze miejsca należą się nagrody finansowe z ogólnej puli nagród. Być może nie zostało jasno powiedziane, że za Womens Cup nie ma nagród finansowych, ale też nie było nic powiedziane o tym, że zostaną one przyznane. Jeżeli warunkiem uczestnictwa była kasa, zawodniczki mogły przecież przed przyjazdem skontaktować się z organizatorem i dowiedzieć się szczegółów. Jak na początkujący puchar, jego rozegranie po raz pierwszy a w szczególności o frekwencję (trzy zawodniczki) ciężko było się domagać w dniu imprezy (!) przyznania nagrody pieniężnej. Oczywiście punkt widzenia zależy od miejsca przyłożenia oka. Niemniej jednak dla nas postawa Mani, która trzeba przyznać zrobiła duży progres w swojej jeździe, zasługuje na pochwałę. Monika Koch, bo o niej tu mowa przyjechała na kołach (!), wystartowała, wyglebiła i na kołach wróciła do domu. Komentarz zawodniczki po całej sytuacji był jeden „Nie jeżdżę wyłącznie dla pieniędzy. Nie jestem najlepsza na świecie i nie jestem gwiazdą”. Brawo Mania! Wielki szacun za taką postawę.
Zmiana pokoleń
To, że na światowej arenie dzieci zaczynają jeździć na motocyklach w wieku czterech lat raczej nikogo już nie zdziwi. Na StuntGP również znalazło się miejsce dla najmłodszych motocyklistów. Od czasu do czasu na placu można było zobaczyć czteroletniego Patryka oraz małych stunterów: Eryka Niemczyka i Piotrusia Zalewskiego, którzy z radością prezentowali swoje umiejętności . W przerwach pomiędzy poszczególnymi przejazdami wielu widzom stracha postanowił napędzić Kuba Przygoński, który jeździł bokiem swoim driftowozem na centymetry od barierek. Pisk opon, hałas i paląca się na pomarańczowo guma zrobiła wrażenie chyba na każdym, kto oglądał jego show. Oczywiście nie zabrakło również pozostałej ekipy Orlen Teamu czyli Jacka Czachora oraz Marka Dąbrowskiego, od których fani mogli zdobyć autografy.
World StuntGP nadchodzi wielkimi krokami
Tegoroczne StuntGP pokazało, że bez dwóch zdań zasługuje na to, aby posługiwać się przedrostkiem „World” przed swoją nazwą. Zawodnicy zjechali się bowiem z ponad dwudziestu różnych krajów, w tym z USA, Japonii, Francji, Finlandii, Austrii, Rosji i oczywiście z Polski a poziom sportowy bezapelacyjnie był na światowym poziomie. Poza kilkoma niedociągnięciami związanymi głównie z harmonogramem i komunikacją osób funkcyjnych na obiekcie, imprezę można zdecydowanie uznać za bardzo udaną. Organizator imprezy z roku na rok stara się udoskonalić to wydarzenie i jeżeli tak pozostanie wszystko wskazuje na to, że za rok w Bydgoszczy będziemy mogli spodziewać się jeszcze większej dawki adrenaliny. Zresztą życzymy tego wszystkim kibicom, organizatorowi, ale przede wszystkim zawodnikom, którym należy się uznanie za pasję i umiejętności, jakie zaprezentowali nam w miniony weekend.
Jeżeli chcielibyście zobaczyć raz jeszcze jak wyglądała tegoroczna impreza zapraszamy na antenę Sportklubu w najbliższą niedzielę 24.07, gdzie o godz. 17.30 odbędzie się transmisja z tej imprezy.
Podziękowania od organizatora: PKN Orlen, Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko – Pomorskiego, Urząd Miasta Bydgoszcz i CH Auchan
|
Komentarze 11
Poka¿ wszystkie komentarzeDynamicznie rozwija siê ten rodzaj sportu motocyklowego i coraz bardziej staje siê akrobatyk± godn± cyrku. Widaæ jak m³odzi je¼d¼cy dwóch kó³ek staraj± siê osi±gn±æ jak najwy¿szy kunszt i nawet ...
OdpowiedzBy³em w Bydgoszczy razem z moj± drug± po³ówk± i powiem szczerze, ¿e jak na miêdzynarodow± imprezê stuntersk± to widzów by³o ma³o :( Publika dopiero w niedziele siê o¿ywi³a i poprawi³a siê jej ...
OdpowiedzImpreza moto mo¿e siê udaæ w Polsce ??!!! niemo¿liwe . No chyba ¿e PZMot tam paluchów nie macza³ i dlatego . Brawo !!!!! . Jak widaæ bez tych le¶nych dziadów da radê w naszym kraju co¶ ...
OdpowiedzZawody na wysokim poziomie Szkoda ze tylko jedna kobieta startowa³a (szacun dla niej).Trocha ma³o miejsca dla widowni.Ale by³o dobrze.Pozdro
OdpowiedzBy³em tam na 2 dniach w piatek, kiedy zawiodlem sie ze bylo malo ludzi, lecz w niedziele po gieldzie jak pojechalem musze przyznac ze bylem zaskoczony motorow ludzi ktorzy ogladali bylo od usrania ...
Odpowiedzstunt po porazka prawdziwi motocyklisci jezdza po torze
Odpowiedzten kolega na pewno motocyklist± nie jest i pojêcia o tym co pisze nie ma ;)
OdpowiedzA kim wed³ug Ciebie jest prawdziwy motocyklista?
OdpowiedzTo z pewno¶ci± nie Kamil Lach. ;)
Odpowiedz