WSB Phillip Island - Podsumowanie
Pierwsza runda Mistrzostw Świata klas Superbike i Supersport już za nami. Oto najciekawsze informacje z australijskiego toru Phillip Island. Przeczytaj naszą relację z pierwszego wyścigu Superbike Przeczytaj naszą relację z drugiego wyścigu Superbike Ben Spies udowadnia.... ... że mimo młodego wieku (zaledwie dwadzieścia cztery lata) jest w tej chwili jednym z najlepszych zawodników na świecie. Po wywalczeniu trzech tytułów Mistrza USA klasy Superbike i pokonaniu samego mistrza psychologicznych gierek, Mata Mladina, Teksańczyk z wielką klasą zadebiutował w World Superbike. Pole position w sobotę i zwycięstwo w drugim wyścigu to dowód nie tylko na wielki talent Spiesa, ale także ogromny potencjał nowej R1'ki, garściami czerpiącej z M1'ki Valentino Rossiego z MotoGP. Gdyby Benowi udało się wywalczyć mistrzowski tytuł już podczas swojego debiutu, byłaby to ogromna sensacja, ale my wcale tego nie wykluczamy. Póki co warto jednak podchodzić do sprawy na chłodno. W Australii Teksańczyk testował tydzień przed zawodami przez dwa dni... w Katarze jeszcze nigdy się nie ścigał, dlatego to dopiero druga runda pokaże nam jak dobry jest naprawdę Ben Spies. Ducati silne jak zawsze Noriyuki Haga potwierdził, że będzie w tym roku głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu, ale nie tylko on spisał się w miniony weekend na medal. Po przesiadce z Kawasaki, na prywatnym Ducati brylował Regis Laconi. Francuz z pewnością wdrapie się w tym roku kilka razy na podium. Solidny weekend zaliczył także Jakub Smrz na prywatnym 1098 zespołu Guandalini. Na obszerny wywiad z Czechem zapraszamy jeszcze w marcu na strony naszego portalu. Suzuki znowu mocne Dokładnie tak jak rok temu Suzuki GSX-R wydaje się być jednym z najszybszych motocykli w stawce. Zespół Alstare Brux Suzuki podkreśla, że fabryka w modelu K9 znacznie poprawiła także podwozie, ale choć w pierwszym wyścigu Max Neukirchner i Yukio Kagayama stanęli na podium, w drugim nie poszło im już równie dobrze. Powód? Wyższa temperatura sprawiła, że asfalt stał się bardziej śliski i wielu zawodników narzekało na brak przyczepności. Ten Kate poniżej oczekiwań O ile w Supersportach nie mieli sobie równych, w wyścigach klasy Superbike w miniony weekend zawodnicy holenderskiej ekipy nie błyszczeli. Carlos Checa może czuć się usprawiedliwiony, bowiem zaledwie tydzień temu nabawił się w Australii wstrząsu mózgu, ale co z Johnnym Rea i Ryuichim Kiyonarim? Cała trójka zawodników narzekała w niedzielę na brak przyczepności. Rea przyznał, że nie był wystarczająco agresywny po starcie, a następnie za szybko zużył opony. Checa słabo wystartował i ślizgał się w pełnych złożeniach, a Kiyo dwukrotnie wyjechał z toru - w pierwszym wyścigu po uderzeniu przez Rubena Xausa, a w drugim po własnym błędzie. Wibrująca Aprilia Niewiele brakowało a Max Biaggi w drugim wyścigu sprawiłby nie lada sensację. Włoch jeszcze na ostatnim okrążeniu walczył o trzecią pozycję, ale po błędzie wyjechał z toru na zakręcie „Syberia". Po wyścigach zarówno Biaggi jak i Shinya Nakano narzekali jednak na wibracje tyłu motocykla podczas hamowania. Swoje trzy grosze dorzucił także szef ekipy Alstare, Francis Batta, którzy nazwał RSV4 prototypem (motocykla nie ma póki co w sprzedaży) i zapowiedział złożenie oficjalnego protestu. Czekamy... BMW uczy się ścigania Debiut w mistrzostwach świata pokazał, że choć BMW S1000RR ma ogromny potencjał, niemiecki zespół musi się jeszcze sporo nauczyć. Troy Corser jeszcze podczas testów przyznał, że niektóre procesy decyzyjne nieco się przeciągają, ale w Australii mechanicy popełnili kilka gaf. Pierwsza z nich to błąd strategiczny. Choć był całkiem szybki w treningach, Corser Superpole zakończył na odległym, siedemnastym miejscu. Powód? Mechanicy zamiast na oponie kwalifikacyjnej w pierwszej części Superpole wysłali Troya na tor na gumach wyścigowych. Choć „Mr. Superpole" powiedział po wszystkim, że to po części jego decyzja, ekipa powinna przewidzieć, że dostanie się do drugiej części Superpole będzie w takiej sytuacji trudne. Przewidział to Ruben Xaus i nakazał swoim mechanikom założenie opony kwalifikacyjnej w pierwszej części Superpole. Ci jednak założyli na maszynę Hiszpana opony wyścigowe i skutecznie wykluczyli go z walki o dobrą pozycję startową. Mimo wszystko pierwszy wyścig klasy Superbike Corser zakończył dla BMW na rewelacyjnym, ósmym miejscu. Xaus miał mniej szczęścia i po zbyt entuzjastcznym ataku zderzył się z Kiyonarim na pierwszym kółku, a do mety dotarł na odległej, dziewiętnastej pozycji. W drugim wyścigu role się odwróciły. Ruben był jedenasty, zaś Corser, po problemach z oponami, zakończył dzień na dwudziestej drugiej lokacie. „Opona była wykończona już po pierwszym okrążeniu, a na ostatnim zaliczyłem high-side i prawie się wywróciłem." - powiedział Australijczyk. Złośliwi twierdzili w niedzielę, że ktoś z mechaników pomylił opony - zamiast kwalifikacyjnej Xaus dostał w sobotę wyścigową, a dzień później Corser otrzymał właśnie tą zagubioną gumę kwalifikacyjną na drugi wyścig... Niemiecka precyzja i taka wpadka? To chyba jednak niemożliwe. Problemy z Kawasaki Nie da się ukryć faktu, iż Kawasaki ZX-10R jest najgorszym motocyklem w stawce i to zresztą nie od dziś. Wiele osób liczyło, że po przejęciu roli fabrycznego teamu przez znaną i szanowaną w wyścigowym światku ekipę Paula Birda, sporo się zmieni. Faktycznie, Kawasaki oddelegowało do garażu Birda kilku swoich inżynierów, ale póki niewiele się to dało. Broc Parkes załapał się co prawda do drugiej części Superpole i na starcie ustawił się na szesnastej pozycji, ale ani on, ani Japończyk Makoto Tamada, nie zdobył w niedzielę chociażby jednego punktu. Główny powód - wibracje. Ekipa rozpoczęła jednak sezon z maszynami w standardowej specyfikacji, dlatego w kolejnych rundach może być już tylko lepiej. Dajmy im trochę czasu. Tego samego nie można powiedzieć jednak chyba o zespołach PSG1 i Pedercini, których zawodnicy przez cały weekend zamykali stawkę. I tak już chyba będzie przez cały sezon. Fatalny weekend Byrne'a Debiutujący w World Superbike na pełen etat aktualny mistrz brytyjskich Superbike'ów, Shane Byrne, imponująco spisał się podczas zimowych testów w Portimao. Z tego powodu nowy zawodnik zespołu Sterilgarda Ducati z miejsca stał się czarnym koniem tegorocznych mistrzostw, ale on sam wiedział doskonale, że w Australii nie będzie już tak różowo. Ekipa Marco Borcianiego straciła niedawno kilku sponsorów i dlatego nie zameldowała się w Australii na dwudniowe testy na tydzień przed pierwszą rundą. Byrne'a czekało więc trudne zadanie, ale chyba nikt nie sądził, że pójdzie mu aż tak fatalnie. Dzięki stopniowym postępom w piątek i sobotę, niedzielną rozgrzewkę „Shakey" zakończył na świetnym, trzecim miejscu, ale daleka, piętnasta pozycja w sesji Superpole zapowiadała dwa trudne początki wyścigów. Wszystko zakończyło się w najgorszy z możliwych sposób, a Byrne, świeżo upieczony ojciec, ani razu nie dojechał do mety z powodu upadków. „Nasz sezon rozpocznie się za dwa tygodnie." - przyznał Borciani. Na torze Losail wszyscy zawodnicy faktycznie rozpoczną weekend od czystej kartki papieru. Nikt bowiem nie testował tutaj od czasu ubiegłorocznych wyścigów. | |
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeBardzo fajnie siê to podsumowanie czyta³o. Wy¶cigów niestety nie ogl±da³em, bo by³y noc± a ja bardzo zmêczony by³em. Wy¶cigi w Katarze napewno obej¿ê i mam nadziejê, ¿e jak pokibicujê to moi ...
OdpowiedzNo i Szkopek w pi...... wyl±dowa³. Nó¿ siê otwiera, jak siê czyta takie rzeczy :/ :/ :/ Czy to cena startowania w s³abym zespole, czy pech?
OdpowiedzDobry tekst.
Odpowiedz