Gorąc, palące słońce, smród klocków hamulcowych i bezdech, tak można określić to, co działo się w czasie Adrenalina Bike Weekend w czeskim Moście. 33 stopnie w cieniu nie są tym, co ubrane w kombinezony tygrysy lubią najbardziej. Przegrzewające się ostro silniki, padające skrzynie biegów, płonące motocykle, i gleby, to tylko skrawek tego, co tam się działo naprawdę.... Teren miasta MOST w Czechach jest terenem specyficznym w swojej strukturze. Cała aglomeracja znajduje się w dolinie otoczonej wysokimi na ok. 400 metrów wzgórzami. Pomiędzy nimi usytuowanych jest mnóstwo większych i mniejszych terenów przemysłowych między innymi elektrowni, dostarczających energii dla całego obszaru. Jednam żeby na terenie tym ludzie chcieli mieszkać zostały im zafundowane różne atrakcje od basenów zaczynając na terenach zjazdowych kończąc. Jednym z ciekawszych i nas interesujących w tym wypadku miejsc jest Polygon Most a dokładniej jedna z jego części – Autodrom Most.
Autodrom Most to tor wyścigowy z pełną do tego infrastrukturą i zapleczem. Długość części asfaltowej to 4219 metrów, chociaż jak się go po raz pierwszy poznaje to robi wrażenie krótszego od toru w Poznaniu, chociaż tak naprawdę jest o ponad 100 metrów od niego dłuższy. Szerokość to 12 metrów, chociaż miejscami wydaje się to zbyt mało, to czyni to z toru w Moście zdecydowanie bardziej techniczny tor od Brna. Tor, mimo położenia w otoczeniu wzgórz pozostaje torem płaskim, różnica poziomów sięga tu zaledwie 12 metrów a największe wznoszenie jest na poziomie 3,2%. Nad kilkoma miejscami na torze znajdują się widowiskowe, znane z innych miejsc reklamy nadające nawet nazwy niektórym z zakrętów, jak np. Matador. W środku toru znajduje się droga serwisowa wykorzystywana przez dziennikarzy, fotoreporterów i służby torowe. A to wszystko otoczone kominami wysokozurbanizowanego terenu przemysłowego, nadającemu mu specyficzny klimat. Na tym właśnie obiekcie odbyła się w dniach 28-30.07 runda UEM Alpen Adria Championship w skład, której weszła także IV runda Motocyklowych Mistrzostw Polski. Jednak pierwsi jeźdźcy pokazali się na torze już w czwartek 27 lipca w ramach otwartych treningów zorganizowanych na terenie toru. Większość zawodników z Polski podeszła do tematu bardzo poważnie trenując po około 2 godziny w zorganizowanych w kilku klasach przygotowań do wyścigów. Zawodnicy trenowali w 30 minutowych jazdach praktycznie przez cały dzień. Oczywiście organizatorzy pozwalali na wykupienie większej liczby treningów, ale z racji upału panującego przez cały czwartek rzadko, kto mógłby wytrzymać dłużej niż 2 godziny na motocyklu, w pełnym rynsztunku. A i motocykle wcale nie miały łatwego życia. Już w połowie treningu Marcinowi Adamczewskiemu (WSM Racing) odmówiła współpracy skrzynia biegów, który resztę dnia spędził nad motocyklem reanimując go. Pozostali zawodnicy narzekali na przegrzewające się silniki, na ciągle pracujące wentylatory i wszechobecny upał. Piątek był pierwszym dniem treningów kwalifikacyjnych zwanych skądinąd czasówkami. W dniu tym każda z klas miała przynajmniej po jednym treningu a oprócz tego klasy pucharu PZM i CR volna 250-600 i nad 600 miały po dwa treningi. Ze skrzynią poradził sobie Adamczewski i także stanął do walki o jak najlepsze czasy. Wypracowane przez Andrzeja Pawelca 1.40.638 postawiło go po pierwszej jeździe kwalifikacyjnej w ścisłej czołówce, a dokładniej na drugiej pozycji w Superbikach. W superstockach jak na razie prowadził Marcin Kaldowski z czasem okrążenia 1.43.852. Trzeci w klasie do 600cm był Marcin Walkowiak natomiast w klasie powyżej 600 pierwszy z polaków z numerem 53 Konrad Wilusz był na 13 pozycji. W Superstockach 100 drugą pozycję ze strata 0.301 sek. nad prowadzącym był Paweł Szkopek zaś trzeci po pierwszych kwalifikacjach Bartek Wiczynski. Jak bardzo te czasy miały się jeszcze zmienić wprawiając wszystkich w zdumienie okazało się dopiero po drugim dniu treningów kwalifikacyjnych. Jeśli chodzi o mordercze upały to nadal nie zmieniło się nic na lepsze. Lejący się z nieba żar nalewno wpływał na koncentrację i pracę zawodników zwłaszcza tych mniej doświadczonych, co powodowało liczne wypadki i wypadnięcia z toru. Lekką ulgę, ale i rozczarowanie przyniosła dopiero wieczorna burza, ulgę, gdyż rześkość powietrza pozwoliła wreszcie odetchnąć pełną piersią, zaś rozczarowanie, bowiem czesi nie chcąc burzyć harmonogramu zawodów ogłosili trening klas do 600 i powyżej 600 treningiem mokrym i wyjechało do niego zaledwie kilku zawodników, a reszta ze względu na gwałtowność zjawisk atmosferycznych nie zdecydowała się na wyjazd z depot. | |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze