T³oki z plastiku - rosyjska grupa Garage 54 podjê³a siê eksperymentu. Z jakim skutkiem?
Ekipa z Garage 54 ma na swoim koncie wiele szalonych, ale i pouczających eksperymentów. Niegdyś zespół wykonał tłoki... drewniane, które nie sprawdziły się zbyt dobrze. Teraz podjęli się równie karkołomnego wyczynu i wykonali, a następnie zainstalowali w silniku starej Wołgi tłoki z twardego plastiku.
Czy materiał tego typu ma jakieś szanse w starciu z wysokimi temperaturami i pracą, jaką muszą wykonać zwyczajowo metalowe tłoki?
Cały proces wytaczania i przygotowywania tłoków, oraz próba działania, zostały uwiecznione na filmie. Gospodarz programu - Vlad, zdecydował się na użycie materiału o nazwie Caprolon. To rosyjska nazwa jednego z popularnych poliamidów - polikaproamidu.
Jedną z głównych właściwości tego materiału jest niski współczynnik tarcia, dzięki czemu można go wykorzystać do produkcji łożysk i innych części trących w procesie eksploatacji. Caprolon bywa z powodzeniem używany zamiast metali.
Materiał ten jest 6, a nawet 7 razy lżejszy od stali, co oznacza, że produkty mają niską wagę i wysoką wytrzymałość. Caprolon jest stosowany do produkcji łożysk odpornych na korozję, charakteryzujących się odpornością na ścieranie i niskim współczynnikiem tarcia.
Pomysł wykonywania elementów silnika z plastiku nie jest nowy. Matty Holtzberg tworzył plastikowe części silnika już w latach 70. ubiegłego wieku. Holtzberg wykonał plastikowe tłoki, a nawet eksperymentował z silnikami wykonanymi w większości z plastiku, dlatego pomysł Garage 54 wcale nie był taki szalony, jak początkowo mogło się wydawać.
Zespół wykonał kilka plastikowych tłoków z litego materiału. Swoją drogą, proces powstawania tych tłoków jest fantastyczny do oglądania. Jaki był efekt eksperymentu?
Silnik nie tylko odpalił, ale również pracował przez dłuższy czas z plastikowymi tłokami. Ale ostatecznie temperatura wzrosła, a silnik stał się na tyle gorący, że tłoki rozszerzyły się, co spowodowało ich zablokowanie. Vlad doszedł do wniosku, że najlepszym lekarstwem jest poczekać aż wszystko ostygnie.
Po ostygnięciu Wołga została uruchomiona jeszcze raz. Tym razem silnik miał trudniejszy start i zadymił cały warsztat, zanim przestał działać. Zespół pozwolił silnikowi ponownie ostygnąć, po czym podjął trzecią, czwartą, a w końcu piątą próbę. W pewnym momencie silnik przestał odpowiadać na podejmowanie próby startu, a Vlad odkrywa, że dwa cylindry w ogóle nie wytwarzają kompresji. Co gorsza, jedna ze świec zapłonowych została poważnie uszkodzona w wyniku zderzenia z tłokiem.
Rozbiórka ujawnia, że plastikowe tłoki uległy poważnym uszkodzeniom. Ale i tak dużym zaskoczeniem był fakt, że nie zostały zniszczone bardziej. Vlad zorientował się, że tłoki nie tyle się paliły, co deformowały. Jeden z tłoków odkształcił się tak bardzo, że pierścienie tłokowe zaczęły się rozpadać. To w tym cylindrze zniszczeniu uległa świeca zapłonowa.
Szczerze mówiąc, to spore osiągnięcie, że samochód w ogóle odpalił, nie mówiąc już o tym, że "pojeździł" całe pięć razy.
Eksperyment zakończył się połowicznym sukcesem, ale przecież cały test został wykonany w garażowych, amatorskich warunkach. Pytanie brzmi, jak szybko producenci dojdą do wniosku, że plastikowe tłoki są dobre, bo tanie, a tanie, bo dobre?
Na dodatek silniki będą rozsypywać się jeszcze szybciej, a właściciele pojazdów będą zmuszeni kupić nowy pojazd znacznie wcześniej niż planowali. To przecież marzenie każdego producenta!
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze