Tadek Błażusiak po 3 rundach Endurocross - najważniejsza jest przewaga

Autor: Piotr Jędrzejak 2011.08.31, 13:59 1 Drukuj

Po trzech rundach Endurocross, Taddy ma sporą przewagę. Teraz pojedzie w MŚ Enduro w Europie. Jak to wszystko komentuje Mistrz?

Tadek Błażusiak, kierowca fabryczny KTM Enduro po raz kolejny powiększył swoją przewagę w generalce Mistrzostw Ameryki Endurocross 2011. Taddy zdobył trzecie z rzędu zwycięstwo w trzeciej rundzie w Indianapolis. W głównym wyścigu, który miał 10 okrążeń, Tadek wyrobił sobie komfortową przewagę, tak samo jak w klasyfikacji generalnej, gdzie ma o 22 punkty więcej niż Mike Brown.

Zobaczcie, jak wyglądała runda w Indianapolis. W ramach przypomnienia – Tadeusz jeździ z numerem 111:

Po pierwszych trzech spotkaniach, które odbyły się w ciągu pięciu tygodni, teraz Taddy jest już w drodze na przedostatnią rundę Mistrzostw Świata Enduro, która w najbliższy weekend odbędzie się w Andorze. Błażusiak wystartuje tam w klasie Enduro 2 na EXC-F 350. Zanim Tadeusz opuścił Stany, nadarzyła się okazja, żeby porozmawiać o jego kampanii Endurocross oraz powrocie do MŚ Enduro.

Gratulacje z okazji trzeciego z rzędu zwycięstwa w AMA Endurocross! Jak oceniasz rundę w Indianapolis?

Taddy: Poszło mi bardzo dobrze, zgarnąłem trzecie zwycięstwo i powiększyłem przewagę, więc było całkiem perfekcyjnie. Trasa była dużo łatwiejsza, niż w pierwsze dwie rundy, więc wiedziałem, że ważny będzie dobry start. Niestety popełniłem mały błąd podczas sesji Hot Lap i straciłem 4 sekundy, gdy utknąłem w oponach. Dojechałem siódmy, co nie było idealne, ale wciąż udało mi się pojechać dobry wyścig rozgrzewkowy. Wygrywając go i wykręcając w nim najlepszy czas, jako pierwszy mogłem pojawić się przy bramkach do startu finałowego.

Wystartowałem jako drugi, ale trzymałem się z dala od kłopotów na pierwszym okrążeniu. Na chwilę nawet spadłem na 3. lokatę. Niedługo później już pojedynkowałem się z Mikem Brownem i po kilku kółkach wyszedłem na prowadzenie. To było 10 okrążeń 100-procentowego wysiłku bez żadnych błędów i ze zwycięskim rezultatem, z którego jestem naprawdę zadowolony.

Z trzema zwycięstwami po trzech rundach, musisz być chyba bardzo zadowolony z tego, jak rozpoczęła się Twoja kampania Mistrzostw Endurocross?

Taddy: Definitywnie nie mogło pójść lepiej! Jak każdy kierowca, chciałem zacząć sezon od wygranych, co udało mi się osiągnąć w już trzech wyścigach. Czuję się bardzo dobrze na nowej 350-tce, a moja forma jest lepsza, niż kiedykolwiek. Cieszę się z każdego wyścigu. Wszystko idzie perfekcyjnie i mam nadzieję, że dalej będę wygrywał.

Twoja przesiadka na czerosuwową 350-tkę zdaje się być dobrym ruchem. Co podoba Ci się w tym motocyklu najbardziej?

Taddy: Przesiadłem się, ponieważ szukałem jakiegoś nowego wyzwania po latach spędzonych na dwusuwie. Polubiłem ten sprzęt już, gdy testowałem go po raz pierwszy. Jest świetny na starcie, co jest bardzo ważne w Endurocrossie. Jest też niesamowicie szybki na wyjściu z zakrętów. No i jest również na tyle lekki, ze nie czuć znacznej różnicy w porównaniu z moimi dawnymi dwutaktami. Byłem pewien, że będę szybszy na 350-tce i jak na razie sprawy mają się bardzo dobrze.

Miałeś bardzo różne szczęście w sesjach Hot Lap – jak bardzo są one dla Ciebie istotne?

Taddy: Sesje Hot Lap są bardzo ważne. To one określają, jaką będę miał bramkę w wyścigu rozgrzewkowym, a jego wynik z kolei określa, jaką bramkę będę miał w finałowym. Ciężko wykręcić jedno, a perfekcyjne okrążenie, szczególnie dla mnie. Trzeba jechać ostro, ale nie za ostro. Czasem staram się zbyt mocno albo inni kierowcy mają więcej szczęścia niż ja. Póki co jednak, ukończyłem te sesje z pierwszym, drugim i siódmym czasem, z których jestem zadowolony.

Z trzema rundami w pięć tygodni to z pewnością był ciężki początek sezonu 2011 w Endurocrossie. Podoba Ci się rozkład rund w formie weekend zajęty / weekend wolny?

Taddy: Bardzo mi się podoba. Fajnie mieć wyścigi co drugi weekend. Wiedziałem, że jestem gotowy na pierwszą rundę, więc trzy z rzędu nie były dla mnie problemem. Podoba mi się, ponieważ cały czas pozostaję w trybie wyścigowym. Jestem skoncentrowany na następnym starcie, zamiast czekać tygodniami, kiedy znowu będę mógł się ścigać.

Wracasz do Europy prosto na przedostatnią rundę MŚ Enduro. Czego oczekujesz?

Taddy: Po prostu nie mogę doczekać się ścigania na 350-tce poza halą po raz pierwszy. Miałem już sporo takich treningów, ale jeszcze nie wyścigów. MŚ Enduro zdecydowanie różnią się od halowych wyścigów, ale dam z siebie wszystko. Po raz pierwszy pojadę w klasie Enduro 2, jednak po wszystkich treningach, w czasie których skupiałem się na Endurocrossie, nie oczekuję od siebie zbyt wiele. Chcę po prostu nieźle się bawić i cieszyć się z rundy.

Udało Ci się wypracować sporą przewagę w klasyfikacji Mistrzostw Endurocross. Myślisz już o tytule?

Taddy: Zawsze myślę o tytule, ponieważ to właśnie po to tak ciężko pracuję i staram się wygrywać co roku. Mam teraz 22 punkty przewagi i nie mogę myśleć wyłącznie o zwycięstwach w wyścigach, ale w całych Mistrzostwach. Moim celem na najbliższe cztery wyścigi jest stawanie na podium za każdym razem. Jeżeli będę czuł, że mogę wygrać, postaram się o to, ale najważniejsze jest utrzymanie przewagi w generalce.

Kolejne rundy AMA Endurocross, w których Tadek będzie walczył o utrzymanie tytułu mistrzowskiego, odbędą się 17. września w Ontario, 1. października w Denver, 22. października w Boise oraz finał - 19. listopada w Las Vegas.