Sześciodniówka w Portugalii 2009 - podsumowanie
„Ekipa złożona w ostatnim momencie udowodniła, że można ukończyć zawody na dobrej pozycji, nawet bez specjalnego przygotowania"
Emocje związane z 84. edycją Sześciodniówki, która w ubiegłym tygodniu odbyła się na portugalskim wybrzeżu, już prawie opadły. Zawodnicy wrócili do domów na zasłużony odpoczynek po ciężkim i wyczerpującym tygodniu, spędzonym na trasach wokół Figueira da Foz. My tymczasem postaramy się spojrzeć na wszystko chłodnym okiem i podsumujemy występ polskiej kadry w ISDE 2009.
Reklama
Naszą analizę rozpoczniemy od niekwestionowanego lidera polskiej kadry i tym samym czołowego zawodnika tegorocznej Sześciodniówki - Michała Szustera. Mistrz Europy w Rajdach Enduro od samego początku jechał równo, rozważnie i na bardzo wysokim poziomie. Pierwszy etap Michał ukończył na 5. pozycji w swojej grupie i tym samym na 19. miejscu w generalce wszystkich klas. Z każdym dniem, Polak jechał coraz lepiej, zmniejszając straty czasowe do rywali i pnąc się w tabeli klasy E1. Ostatecznie kielczanin ukończył Sześciodniówkę z 3. miejscem na podium. Oto jak podsumował występ Michała, menadżer polskiej kadry, Maciej Wróbel: „Michał Szuster był naszym najlepszym zawodnikiem na trasach tegorocznej Sześciodniówki. Jestem bardzo zadowolony z jego występu. Całe zawody jechał bardzo dobrze, popełniał mało błędów, dzięki czemu wszystkie etapy ukończył w ścisłej czołówce, a w trzecim dniu rajdu był nawet pierwszy na mecie." Ze swojego występu zadowolony jest także nasz bohater: „Uważam, że ze swoich obowiązków wywiązałem się w 100% i nie mam sobie nic do zarzucenia. Natomiast jako drużyna, popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, które po zsumowaniu dały sporą i niepotrzebną stratę czasu, przez co zajęliśmy taką, a nie inną pozycję."
W klasie E1, Michała Szustera wspierał Marcin Frycz. Niestety w czwartym dniu zawodów, Marcin na jednym z testów typu cross przewrócił się i złamał palec u ręki. Wraz z tym nieszczęsnym zdarzeniem, zakończył swoją przygodę związaną z tegoroczną Sześciodniówką. „Ja, chyba jako jedyny z naszej grupy, nie jestem zadowolony ze swojego występu. Pierwsze dwa etapy ukończyłem ze słabymi czasami. W trzecim i czwartym dniu było już lepiej, ale na jednej z prób zaliczyłem wywrotkę i złamałem palec. Rewelacyjnie natomiast pojechał Michał Szuster i cieszę się, że wszyscy z pozostałych zawodników dojechali do mety." - powiedział Marcin Frycz. Pomimo tego, że Marcinowi nie udało się ukończyć zawodów, swoją postawą zrobił bardzo dobre wrażenie naMacieju Wróblu. „Bardzo podoba mi się podejście Marcina Frycza. Widać, że chce jeździć, angażuje się w zawody, stara się i wkłada w to wszystko bardzo dużo pracy."
W pozytywnym nastroju po zakończeniu zawodów jest także kapitan polskiej drużyny, Sebastian Krywult. Jadąc w klasie E3, poszczególne etapy kończył w okolicach miejsca 20., a ostatecznie uplasował się na 18. pozycji w tabeli swojej kategorii. „Jestem zadowolony z wyniku, który wywalczyłem w Portugalii. Indywidualnie zdobyłem 18. lokatę w swojej klasie i złoty medal, a drużynowo poprawiliśmy o jedną pozycję wynik z ubiegłego roku. Oczywiście pozostaje niedosyt, ale generalnie było dobrze." - powiedział Krywult. Pochlebnie o kapitanie naszej reprezentacji, wypowiedział się menadżer kadry: „Występ Sebastiana Krywulta uważam za udany. Po kontuzji, której doznał w tym sezonie, udało mu się powrócić do pełni swoich sił. Wszystkie etapy pojechał dobrze, jedynie w wyścigu motocrossowym poszło mu nieco gorzej."
Pozostała trójka polskich kadrowiczów - Paweł Szymkowski, Mateusz Bembenik i Łukasz Kędzierski - zasiliła szeregi klasy E2. Wśród nich, najlepszy wynik osiągnął Paweł Szymkowski, dla którego był to debiut na trasach Sześciodniówki. 18-letni reprezentant klubu CKM Cieszyn, pierwszy dzień zawodów ukończył z 40. czasem i z każdym dniem piął się w tabeli swojej klasy. ISDE 2009 ostatecznie ukończył na 32. pozycji. „Spodziewałem się, że zawody będą trudniejsze. Prawdę mówiąc, nie zmęczyłem się zbytnio. Trasa była bardzo dziurawa, ale przejechałem ją bez większych niepowodzeń. Nie jestem zadowolony z wyścigu motocross, gdzie zaliczyłem wywrotkę. Nasz zespół, na szczęście nie miał poważnych wpadek i zajęliśmy dobre miejsce. Zaskoczył mnie Michał Szuster, który pojechał świetnie. Poziom zawodników był naprawdę bardzo wysoki." Duże nadzieje w Pawle Szymkowskim pokłada Maciej Wróbel, oto co nam powiedział na jego temat: „Debiut Pawła był bardzo udany. Cały rajd przejechał ze spokojem, opanowaniem, bez większych błędów. To zawodnik z wielkimi możliwościami i jeśli swoje kroki poczyni w odpowiednim kierunku, to czeka go świetlana przyszłość."
Dla Mateusza Bembenika nie była to pierwsza Sześciodniówka, w której brał udział. Tegoroczne zawody rozpoczął od miejsca 43. i dzień po dniu zdobywał coraz lepsze czasy. W trzecim etapie rajdu, Mateusz jechał po bardzo dobry wynik, jednak na ostatniej próbie, tuż przed metą, awarii uległ jego motocykl, przez co stracił wypracowaną tego dnia przewagę. W kolejnych dniach, progres Mateusza był widocznyw rankingu klasy E2 i w całkowitym rozrachunku zajął 34. lokatę „Organizacyjnie byliśmy przygotowani lepiej, niż w latach poprzednich. Trasa była fajna, nie było bardzo trudno, ale sześć dni jazdy po piachach i dziurach daje mocno w kość. Jestem zadowolony z naszego występu, pojechaliśmy równo. Brawa należą się dla Michała Szustera. Szkoda tylko, że odpadł Marcin Frycz." - powiedział Mateusz Bembenik. W ocenie Macieja Wróbla. występ Mateusza należy także zaliczyć do udanych. Oto jego słowa: „Mateusz w Sześciodniówkach startuje już od lat. W tym roku miał pewne problemy z motocyklem, ale dużo się starał i nie popełniał większych błędów. Swój występ z pewnością może zaliczyć do udanych."
Ostatnim zawodnikiem z sześcioosobowej kadry Polaków walczących o puchar World Trophy, jest Łukasz Kędzierski. Mistrz Polski w Motocrossie oraz Cross Country, o możliwości wyjazdu do Portugalii dowiedział się dość późno i nie mógł w pełni przygotować się do tych zawodów. „Łukasz Kędzierski został powołany do kadry w ostatniej chwili, po tym jak dowiedzieliśmy się, że na Sześciodniówkę nie pojedzie z powodu kontuzji Bartek Obłucki. Dlatego też, nie był odpowiednio przygotowany i nie możemy oceniać jego wyniku tą samą miarą, co pozostałych członków reprezentacji. Przede wszystkim zrobił to, co do niego należało i dojechał do mety. Zdarzyła mu się wpadka na jednym z etapów, ale ogólnie wypadł pozytywnie." - powiedział Maciej Wróbel. Łukasz, choć ostateczny wynik osiągnięty przez całą kadrę uważa za dobry, to jednak nie jest w pełni zadowolony ze swojego występu. „Zawody ISDE w Portugalii były znacznie lepiej przygotowane, niż poprzednie edycje Sześciodniówek, w których brałem udział. Organizacja była bardzo dobra, mieliśmy wszystko, co było nam potrzebne. Trasa była zróżnicowana i ciekawa. Jeździliśmy zarówno po piachach, jak i twardych, kamienistych terenach. Rzadko jestem w pełni usatysfakcjonowany ze swojego wyniku i tym razem jest podobnie. Zawody ukończyłem ze srebrnym medalem i to uważam za moją małą porażkę." - powiedział Łukasz Kędzierski.
Wynik zdobyty przez Polaków na zwodach w Figueira da Foz, jest jednym z lepszych osiągnięć naszej reprezentacji w ciągu ostatnich lat. Co prawda, biało-czerwoni przed rozpoczęciem zawodów liczyli na miejsce w pierwszej ósemce, to jednak dziewiąta pozycja zdobyta bez jednego z naszych czołowych zawodników, nie jest wynikiem, którego należałby się wstydzić.
„Do Portugalii pojechaliśmy w dużym osłabieniu, ale liczyliśmy, że uda nam się dojechać w komplecie i poprawić wynik z ubiegłego roku. Niestety pierwszego z założeń nie udało nam się wypełnić, jednak do mety dojechaliśmy i awansowaliśmy w stosunku do roku ubiegłego o jedną pozycję. Wynik ten uważam za satysfakcjonujący, w pełni odzwierciedla on nasz poziom. Choć decyzje jeszcze nie zapadły odnośnie naszego startu w przyszłorocznej Sześciodniówce, która odbędzie się w Meksyku, to mogę zapewnić, że dołożę wszelkich starań, by wyjazd ten mógł zostać zrealizowany. Być może do udziału w zawodach z cyklu ISDE uda nam się namówić Tadeusza Błażusiaka. Mając w kadrze Tadka, Bartka Obłuckiego i Michała Szustera, mielibyśmy bardzo silny zespół, który dałby nam realne szanse na godny wynik." - stwierdził Maciej Wróbel.
O zdanie podsumowujące start polskiej kadry w tegorocznej Sześciodniówce, poprosiliśmy również „wielkiego nieobecnego" zawodów w Figueira da Foz. Oto, jak występ swoich kolegów ocenia Bartek Obłucki: „Całokształt startu naszej kadry w Sześciodniówce oceniam pozytywnie. Ekipa złożona w ostatnim momencie udowodniła, że można ukończyć zawody na dobrej pozycji, nawet bez specjalnego przygotowania. Gdyby mieli więcej czasu na trening w tym składzie, prawdopodobnie byłoby lepiej. Bardzo dobrze pojechał Michał Szuster i z tego powodu jest on na pewno bardzo usatysfakcjonowany".
Zdobyta przez biało-czerwonych dziewiąta lokata w klasyfikacji generalnej to wynik, który oddaje poziom umiejętności jeździeckich naszych zawodników. Nie jest on powodem do wstydu, ale także nie zachwyca. Miejmy nadzieję, że nasi reprezentanci będą brali częściej udział w międzynarodowych zmaganiach, stając koło w koło z najlepszymi. To jedyny sposób, by zbliżyć się do ich poziomu i móc w przyszłości powalczyć o miejsca na podium w zawodach takich, jak Sześciodniówka.
|
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeno tak " zrobię wszystko żebyśmy pojechali do MEKSYKU " hmmmmm Panie Wróbel, meksyk to wy macie tu w Polsce w PZM. Oszczędźcie pieniędzy podatników.
Odpowiedz