Bartek Obłucki - odpoczynek od Mistrzostw Świata Enduro?
Sezon 2011 w życiu Bartka Obłuckiego to duże zmiany. Zapewne wielu kibiców będzie zawiedzionych decyzją o wycofaniu się Obłuckiego z Mistrzostw Świata. Z drugiej zaś strony, możemy już wam opowiedzieć o wspólnym projekcie, który przygotowaliśmy dla was z Bartkiem, a który to niebyły możliwy do zrealizowania gdyby Bartek wciąż ścigał się w MŚ Enduro.
Ścigacz.pl: Czy to prawda, że nie zobaczymy już Ciebie w MŚ Enduro w kolejnym sezonie?
B.O.: Tak to prawda. Zdecydowałem się na rok „odpoczynku” od Mistrzostw Świata Enduro. Podjąłem taką decyzję, bo wyniki jakie osiągałem przez ostatnich kilka lat nie satysfakcjonowały mnie wystarczająco. Do decyzji przyczyniły się także liczne kontuzje. Po prostu zarówno ja, jak i mój organizm czuję, że potrzebuję tej przerwy, żeby się zregenerować. Nie oznacza to jednak, że wycofuję się definitywnie z Mistrzostw Świata.
Ścigacz.pl: Jeżeli nie MŚ to…?
B.O.: Wciąż pozostaję fabrycznym kierowcą Husqvarny. Zdecydowaliśmy wraz z moim teamem, że w sezonie 2011 wystartuję w Mistrzostwach Enduro Australii, a także w kilku innych imprezach w tym kraju. Pojadę również większość rund Mistrzostw Hiszpanii, ale na 90% nie wystartuję w pełnym cyklu tych zawodów, bowiem kolidują one z moimi startami w Australii. Do tego dojdzie jeszcze kilka startów promocyjnych dla Husqvarny na terenie całego świata. Na brak zajęć nie będę mógł zatem narzekać.
Ścigacz.pl: Myślę, że jest to właściwy moment, aby wspomnieć o naszym wspólnym projekcie „Bartek Obłucki – życie fabrycznego zawodnika”, o którym już wkrótce opowiemy nieco szerzej na stronach Ścigacz.pl.
B.O.: Dokładnie! Korzystając z większej ilości czasu pokażę czytelnikom Ścigacz.pl jak wygląda zakulisowe życie fabrycznego zawodnika. Zaprezentuję jak właściwie przedstawia się moje sportowe życie i nie tylko. Opowiem zarówno o dobrych, jak i tych ciężkich momentach. Ze Ścigacz.pl zabiorę moich fanów ze sobą do Australii i Hiszpanii, a także do innych miejsc, w których będę startował. Zazwyczaj bowiem nie mówi się o szczegółach z życia zawodników, o tym, że do moich startów w tym sezonie przygotowuje się, a w zasadzie rehabilituje się już od ponad dwóch miesięcy po poważnej kontuzji kolana, a tak naprawdę powinienem poświęcić na to sześć miesięcy. O tym, że do pierwszej imprezy muszę złapać kilka dodatkowych kilogramów wagi zachowując intensywny plan treningowy, co wbrew pozorom nie jest łatwe. A w końcu o tym, jakie emocje mi towarzyszą i że czasami także i ja mam ochotę rzucić kaskiem o ziemię. Pokażę również, jak wygląda mój trening i co się na niego składa. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to do opowieści dołączymy także kilka filmów ze mną w akcji, aby wszyscy mieli jeszcze lepszy pogląd na to, jak tak naprawdę wygląda życie fabrycznego zawodnika. Pierwszy odcinek powinien ukazać się już niebawem.
|
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzenastepny lanserek pewnie cie wywalili hihi cwaniaczek
OdpowiedzCiekawe lanserze co Ty w życiu osiągnąłeś poza pisaniem durnych komentarzy.
OdpowiedzCos w tym jest....Drugi wielki gwiazdor się robi po takim jednym co w KTM jeździ...
OdpowiedzNo to grubo. Ciekawe jak długi będzie ten odpoczynek...
Odpowiedzta, miał prowadzić team pzm na 6 dni i co? tu ciągle jakieś newsy, że coś i co? działania z pzm to pewnie jak wszędzie, więc może tu coś wujdzie...
OdpowiedzNo i wytrenował chłopaków przed ISDE. A że sam doznał kontuzji, to już inna - pechowa sprawa
Odpowiedz