Suzuki V-Strom 1050, GSX-S1000GT i GSX-S1000GX. Du¿a turystyka na trzy sposoby
Motocykle turystyczne stały się trzonem oferty każdego dużego producenta motocykli. Oczywiście nie dzieje się to bez przyczyny, przy czym główną przyczyną... wcale nie musi być turystyka sensu stricto. Duże sprzęty do przelotów na dalekich dystansach to cały zestaw zalet, czego świetną ilustracją są trzy duże maszyny turystyczne z oferty Suzuki: V-Strom 1050, GSX-S1000GT oraz GSX-S1000GX.
Rozmiar ma znaczenie
Pojemność i moc, co prawda, nie wpływają na krajobraz, który mijamy na turystycznych wyjazdach, ale w bezpośredni sposób przekładają się na komfort korzystania z motocykla. Łatwość wyprzedzania, czas potrzebny na wykonanie manewrów na drodze i nade wszystko ograniczenie wpływu pasażera i bagażu na osiągi motocykla. To te najważniejsze zalety.
Tutaj warto zaznaczyć, że nie chodzi o suche dane w tabelkach. V-Strom 1050 ma bowiem "tylko" 107KM, ale prawdą jest, że żadnego silnika nie użytkuje się w zakresie mocy maksymalnej. Turysta będzie korzystał ze swojego pojazdu głównie w dolnym i średnim zakresie obrotów, czyli tam gdzie znaczenie ma pojemność i wynikający z niej duży moment obrotowy. Rzut oka na wykres przebiegu momentu obrotowego dużego V-Stroma ilustruje, że 90% momentu dostępne jest już przy 3000 obrotów na minutę. Innymi słowy - takim motocyklem da się jeździć dynamicznie i przyjemnie bez kręcenia go w wysokich zakresach. Będzie on też miał mniejszą tendencję gaśnięcia przy ruszaniu pod obciążeniem.
Jeśli chcemy zaś sięgnąć po więcej mocy, konieczne będą obroty. W końcu moc, to moment obrotowy pomnożony przez obroty i GSX-S1000 w obu wersjach jest tego dobrym przykładem. 152KM przy 11 tysiącach to dobry kompromis pomiędzy mocą, a praktycznością, szczególnie że moc podana jest w bardzo kulturalny sposób z pełnym wsparciem elektroniki.
Forma podąża za funkcją
Trzy prezentowane motocykle ilustrują w jaki sposób forma podąża za funkcją. Weźmy dla przykładu V-Stroma. To maszyna, której zadaniem jest odnaleźć się na gorszych drogach, która daje opcję ubrania maszyny w opony uniwersalne i zjechania na szutry, a może nawet w lekki teren. Do tego duże skoki zawieszeń i wyprostowana pozycja, która zdecydowanie lepiej sprawdzi się w przypadku jazdy w terenie, ale także podczas wielogodzinnych przejazdów na autostradach.
Ograniczeniem tego modelu motocykla jest chociażby stabilność wynikająca z zastosowania wyższego zawieszenia i dobranych do niego kół. Wyprostowana pozycja nie jest idealna przy bardzo szybkich przelotach autostradowych.
Ograniczenia V-Stroma są natomiast mocnymi stronami GSX-S1000GT. Mocny silnik pozwala na super dynamiczną jazdę. Stabilne i w pełni regulowane zawieszenie umożliwia operowanie maszyną w zakresie ocierającym się o jazdę sportową. Maszyna wyposażona jest w dedykowane kufry, a całość nadwozia przygotowana jest do jazdy z bardzo wysokimi prędkościami. Tutaj turystyka może mieć wyjątkowo szybki charakter, a sprzęt adresowany jest do tych, którzy lubią szybkie przeloty, ale jednocześnie potrzebują praktyczności i rozsądności, których nie można przypisać np. Hayabusie. Ograniczeniem GT jest oczywiście fakt, że ta maszyna potrzebuje asfaltu, a najlepiej asfaltu dobrej jakości. Wtedy pokazuje pełnię swojego potencjału.
Oba te światy rozdziela GSX-S1000GX, czyli szybki crossover. Mocny i poręczny jak GT, ale jednocześnie wygodny i lepiej przystosowany do codziennych zadań, jak V-Strom. Siedzi się na nim wysoko, kierowca ma dobry wgląd w rozwój wydarzeń przed motocyklem. Motocykl potrafi pojechać szybko, ale nie jest też autostradowym pożeraczem kilometrów. Jest stabilny i poręczny, do tego radzi sobie nieźle z gorszymi nawierzchniami. To cechy wynikające z zastosowania solidnego zawieszenia o wyższym skoku, które jednak przy forsownej jeździe nie będzie w stanie nadążyć za stabilnością oferowaną przez model GT. Życiowe coś za coś.
Zasadnicze pytanie
Duży wybór motocykli w jednym przedziale pojemnościowym, to najlepsze, co mogło się nam przydarzyć. Teraz należy postawić sobie pytanie: jaki typ turystyki uprawiamy najczęściej? Wbrew pozorom to duży problem dla większości motocyklistów.
W gruncie rzeczy chodzi o to, aby być szczerym ze samym sobą. Jeśli korzystam z motocykla w sposób sportowy, lubię szybkie wycieczki, w tym po powszechnych już w Polsce autostradach i ekspresówkach, to zapewne dobrym wyborem będzie model GSX-S1000GT. Szybki, stabilny i przewidywalny, będzie kompanem sportowej turystyki.
V-Strom 1050 to opcja dla tych, którzy nie wykazują sportowego zacięcia, ba, chcą czasem zjechać w boczne drogi, a może nawet lubią ubrudzić się na szutrowych odcinkach. Ta wygodna, dopracowana platforma oferuje to, co w Suzuki najlepsze - niezawodność, praktyczność i znakomitą relację ceny do jakości. Widlasta dwójka poradzi sobie z dużymi obciążeniami, oferując jednocześnie wysoką kulturę pracy popartą pełnym zestawem elektroniki. To zdecydowanie kompan długich urlopowych wypadów obejmujących wszelkie kategorie dróg, niezależnie od ich kolejnosci odśnieżania.
Gdzieś pomiędzy umieściłbym model GX. To fajny pomysł na poręcznego turystyka, ale to też maszyna, która ze wspomnianych modeli najlepiej sprawdzi się w... mieście. To właśnie dlatego motocyklowe SUVy są tak popularne wśród osób, które codziennie używają ich na dojazdy do pracy. Wysoki komfort, świetne osiągi, bezpieczeństwo gwarantowane przez systemy elektroniczne i do tego pozycja za kierownicą, która nie męczy w szerokim spektrum prędkości jazdy. Do tego kufry, które na wyjazdach pozwalają dobrze się zapakować, a które w popołudniowych powrotach umożliwiają sprawne zakupy.
Luksusowe problemy
Dziś motocyklowi podróżnicy stając przed wyborem motocykla mają przed sobą tzw. luksusowe problemy. W całym powyższym tekście nie dywagowałem nawet na temat kwestii technicznych, bo mamy przed sobą pojazdy będące na szczycie obecnej motocyklowej ewolucji. Topowe rozwiązania, pełne wsparcie elektroniki oraz duży wybór dodatków, takich jak kufry, gmole, czy inne pozwala na przygotowanie własnego pojazdu do realizacji dowolnych turystycznych zadań.
A jakich zadań? To już pytanie, na które każdy z nas musi już odpowiedzieć sobie sam.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze