Suzuki Hayabusa z silnikiem turbinowym
W redakcji Ścigacz.pl często wymyślamy niepokojąco wyniosłe metafory na temat tego, że jakiś motocykl ma wulkan albo apokalipsę zamiast silnika. Hayabusa, którą widzicie na zdjęciach ma silnik, i nie można tego ująć inaczej, lotniczy. Ale nie chłodzonego powietrzem boksera z jakiejś awionetki, którą amatorzy w brązowych pilotkach i okularach Aviator latają nad pojezierzem Mazurskim. To poważny turbinowy silnik stanowiący napęd generatorów prądu wykrzystywany do zasilania i rozruchu silników głównych.
Trochę liczb. Motocykl na sucho waży około 200 kg, do baku wlewa się 19 litrów kerozyny (ok. 4 litry wystarczają na przejechanie 8 kilometrów), moment obrotowy – 406 Nm, a na deser – dwa zaciski hamulcowe przy tylnej tarczy. Właściciel, Tony Pandolfo, w 2009 roku zbudował GSX-R 1100 z silnikiem turbinowym, który wystąpił w wielu magazynach motocyklowych po czym został sprzedany. Ale uwaga! Turbinowa Busa także może być twoja! Za jedyne 60 tys. dolarów. Co ciekawe, pan Tony Pandolfo może wsadzić silnik tego typu do praktycznie każdego motocykla. I podobno lubi wyzwania…
|
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarze:)))
OdpowiedzZ tak cienkim zasięgiem trzeba chyba z tyłu targać cysternę. Ups, chyba odkryłem po co mu taki wielki moment :)
OdpowiedzW sumie nic specjalnego, ludzie z MTT zrobili to już ładnych kilka lat temu z motocyklem Y2K. Tamten jest przynajmniej seryjny i nie ma obaw, że coś się sypnie jak pojedziesz 100 kmh :)
Odpowiedzjak dla mnie lipa...jaki to klimat bez takiego przyjemnego mruczenia z wydechu ;)
OdpowiedzTrochę jak z Mad Maxa...
OdpowiedzTo ja poproszę żeby mi taki silnik do motorynki wsadził skoro lubi wyzwania;D
Odpowiedz