Suzuki Hayabusa 2021. Co ju¿ wiemy - dane techniczne, moc, pojemno¶æ, jaka cena
Suzuki małymi kroczkami przebudowuje swoją ofertę, tworząc coś w rodzaju składanki "The Best Of…". Pomysł, trzeba przyznać, przedni - w końcu, jak mawiał inżynier Mamoń z kultowego "Rejsu", najbardziej podobają nam się te przeboje, które już słyszeliśmy.
Wyobraźmy sobie, że twórca dawnych, wielkich przebojów, takie na przykład Deep Purple, przestaje nagle tworzyć nowe utwory. Zamiast tego kompiluje kompozycje, wykorzystując fragmenty swoich dawnych piosenek. Riff z "Smoke on the water" łączy ze zwrotką z "Highway Star", a refren dokłada z " Ted the Mechanic".
Efekt jest łatwy do przewidzenia - publika szaleje, słysząc dobrze sobie znane dźwięki, połączone w "nowy" kawałek. Dodam, że ten przykład nie jest ani mój, ani świeży - zespoły od dawna wplatają w koncertowy repertuar tak zwane medleye, czyli właśnie takie zlepki znanych przebojów.
The Best of Suzuki
Suzuki od lat jest mistrzem tej formy w świecie motocyklowym. Z wyprodukowanych niegdyś przebojów - GSX-R-ów różnych generacji, Banditów, TL1000 i kilku innych modeli, składa później "nowe" konstrukcje. Na plus trzeba Hamamatsu zaliczyć to, że stosując sprawdzoną technikę, nie ryzykuje spektakularnych akcji serwisowych. Na minus - oczywiście wtórność i pozycję w ogonie innowacyjności.
Z drugiej jednak strony czy to źle? Nie każdy chce mieć dotykowy panel z bajerami zamiast zegarów, czy rozwiązania rodem z toru MotoGP. Suzuki tworzy konstrukcje dla motocyklowych konserwatystów, fanów historii i tradycji. Widać to po stopniowym zastępowaniu przypadkowych motocykli w ofercie, ikonami. Właściwie to następcami ikon: Kataną inspirowaną rzadkim i niemal kultowym modelem z lat 80., czy V-Stromem 1000 inspirowanym legendą DR-Biga.
Tę krótką listę przebojów uzupełni niedługo model Hayabusa. Tak, wiem, że informacje na ten temat pojawiają się już od lat. Teraz jednak premiery możemy być pewni. Dlaczego? Po pierwsze Hayabusa AD 2021 idealnie wpisuje się w trend The Best Of Suzuki, po drugie producent wygasza stary modela tam, gdzie jeszcze może go sprzedawać (np. w USA) robiąc miejsce na nowy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby premiery nowej Hajki tylko w Europie, skoro nie jest to nawet największy rynek zbytu.
Poniosły nas oczekiwania
Ostatnio pisaliśmy, że nowa Hayabusa będzie nieco skromniejsza niż się spodziewaliśmy. Ale to nie wina Suzuki, że obcina pewne technologie. To raczej my, dziennikarze daliśmy się ponieść fantazji, oczekując od producenta, że do jednego z najbardziej oczekiwanych motocykli wrzuci wszystko co ma opatentowane. Tymczasem Hayabusa ma być przede wszystkim sobą - nieco irracjonalnym hiperturystykiem z potężną jednostką napędową.
Ta, jak już wiemy, będzie miała pojemność 1440 cm3. Obstawiamy w ciemno, że Suzuki opowie nam o "całkiem nowym" silniku, a ten będzie oparty na konstrukcji, która już znamy, więc albo na GSX-R 1300 albo GSX 1400. Moc wynieść ma powyżej 200 KM, bo w końcu to Hayabusa, a nie jakieś tam toczydło.
Na pokład trafią dobrze znane i sprawdzone systemy - Suzuki Intelligent Ride System (SIRS), który funkcjonuje już w V-Stromie 1000 XT. Obejmuje on układ ABS działający w zakrętach, sześcioosiowy IMU Bosch, trzy tryby jazdy ze zmiennymi mapami mocy, kontrolę trakcji, tempomat, asystenta startu pod górę i system kontroli hamowania, który dopasowuje tryb działania hamulców do obciążenia motocykla. Nowa Hayabusa otrzyma także zawieszenie Kayaba, radialne zaciski Brembo monobloc i kolorowy ekran LCD z możliwością podłączenia smartfona.
Nowa Hayabusa - cena
Najważniejsze pytanie - ile będzie kosztować nowa Hayabusa? Jestem pewien, że Suzuki drogo wyceni tę legendę. Szacuję, że podstawowa wersja nie będzie tańsza niż 80 tys. zł.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze