Suzuki Bandit 650 - bandzior z bonusem
Mała zmiana z dobrego motocykla uczyniła motocykl jeszcze lepszy. Są rzeczy o wiele ładniejsze i bardziej zaawansowane, ale Bandit jeszcze długo będzie w czołówce, jeśli chodzi o bycie uniwersalnym narzędziem codziennego użytku.
Bandita 600 znają wszyscy. Motocykl ten można określić tylko jednym słowem – bestseller. Nie jest to w żaden sposób dziwne, skoro zaprezentowany w 1995 roku sprzęt był wszystkim, czego pragnęli motocykliści. Miał wyjątkowo uniwersalny charakter, jeździł w trasie i po mieście, był wygodny, nakręcał kosmiczne przebiegi, trudno było go zepsuć. Był także tani, co rzesza motocyklistów uznała za element sukcesu Bandita. Interesująca nas dziś wersja 650 zadebiutowała w 2005 roku. Najbardziej widoczną zmianą był wygląd, który potem przejęły już wszystkie Bandziory. Kiedy klientela dowiedziała się, że wraz z modernizacją Bandit zyskał 56 cm3 pojemności, wszyscy do owego zabiegu byli nastawieni mocno sceptycznie. Przecież jaki wpływ może mieć doczepienie do sześćsetki skutera. Jakież było zdziwienie, kiedy okazało się, że Bandit diametralnie zmienił swój charakter.
Walory wzrokowo-czuciowe
650-tka to pierwszy model z rodziny Bandytów w zupełnie nowym, świeżym wzornictwie. O wyglądzie naprawdę nie można powiedzieć niczego złego. Bandit 650 to wizualnie motocykl bardzo spójny i nowoczesny, ale nadal z zaklętą w nim specyficznością pierwszych modeli. Co tyczy się ergonomii, w stosunku do lat wcześniejszych zmieniła się ona, ale nie diametralnie. Siedzenie na pierwszy rzut oka wygląda na niewygodne (podobno najbardziej komfortowo siedzi się na Bandicie drugiej generacji i coś w tym jest), ale w praktyce jest całkiem w porządku. Zmodernizowany kokpit można albo nienawidzić, albo akceptować, ponieważ na tle pierwszych, analogowych wskaźników jest zwyczajnie brzydki. Wszystko jednak jest na swoim, właściwym, łatwo dostępnym miejscu. Bandit 650 wzorem starszych braci ma sprzęgło obsługiwane linką, od roku 2007 w miejsce linki trafił precyzyjnie działający układ hydrauliczny.
Silnik – olejowy zawrót głowy
Chłodzony powietrzem i olejem silnik 650-tki dysponuje mocą 78 KM. Taka wartość radzi sobie całkiem nieźle z dosyć sporą masą motocykla, choć nie robi tego w przesadnie mistrzowski sposób. Największą różnicę spowodował jednak moment obrotowy zwiększony do 59 Nm. Wystarczyło się przejechać, aby zalety modyfikacji silnika zostały ślicznie wyklarowane. Suzuki zabawiło się z krzywą przebiegu momentu obrotowego, czyniąc ją możliwie najbardziej płaską. Szczędząc czytelnikom nudnych wywodów, a sobie porównań do kogoś z wąsami i w kamizelce powiem tylko, że cały eksperyment zakończył się sukcesem, a po odkręceniu gazu okazywało się, że to zupełnie inny motocykl. Olejowe Bandity mają starą jak one same zasadę. Chcesz uzyskać znacznie większą ilość koni mechanicznych? Zainstaluj wolno oddychający wydech. Naprawdę, taki zabieg przynosi kolosalną poprawę praktycznie wszystkiego.
Silnik – wtryski i urzędnicy
W 2007 roku smutni urzędnicy postanowili pochować do grobu najlepszy silnik w historii Suzuki. Stało się tak za pomocą bezlitosnej normy Euro 3, która dla Suzuki oznaczała konieczność wprowadzenia wtrysku paliwa i chłodzenia cieczą. Na szczęście w nowym silniku moc wzrosła do 85 KM a moment obrotowy do 61,5 Nm, co dało kolejną wyraźną poprawę dynamiki. Praca i charakter? Cóż, muzyki granej przez układ rozrządu i „falowanej” pracy na wolnych obrotach już niestety nie ma. Układ wtryskowy działa w tym silniku sprawnie i precyzyjnie, a na przestrzeni kolejnych lat zostawał systematycznie ulepszany. Silnik w konfiguracji wtryskowo-wodnej działał zupełnie w porządku, ale nie widzę powodu, aby usilnie szukać takich modeli i zignorować nieco starsze olejaki.
Podwozie – bez rewelacji
Bandity od zarania dziejów dysponowały ogromnym wachlarzem pozytywnych cech, ale z całą pewnością nie można do nich zaliczyć zawieszenia. Już od prehistorycznych czterysetek, przez 600-tki po 1200, zawieszeniu zawsze brakowało tłumienia, a zakres regulacji ograniczał się jedynie do wstępnego napięcia sprężyny. W 650-tce jest podobnie. Oczywiście zawias w codziennej, miejskiej, cywilizowanej jeździe działa bardzo poprawnie, ale jeśli chcemy z Bandita wydobyć bandytę, warto zająć się sprężynami i olejem.
Hamulce – mocne 4 z plusem
Hamulce w 650-tce nie zmieniły się od czasów pierwszego Bandita z 1995 roku, czyli nadal są to dwie tarcze 290 mm i 2-tłoczkowe zaciski oraz jedna tarcza 240 mm i 2-tłoczkowy zacisk. Ten zestaw sprawdza się dobrze, ale pamiętajmy, że ma do zatrzymania sporą masę. Opcjonalny ABS to rzecz zawsze warta uwagi, ale zdecydowanie powinniśmy uzbroić przewody hamulcowe w oplot ze stali. Poprawa jakości hamowania gwarantowana.
Opony - +0 do szpanu
Przednie ogumienie to standard w postaci opony 120/70/17. Z tyłu mamy gumę w rozmiarze 160/60/17 i niechaj ona taka pozostanie. Wielu, celem przyszpanowania na parkingu montuje grube lacze, ale naprawdę negatywnie odbija się to na prowadzeniu. Jeśli chcesz mieć w swojej sześćsetce grubą oponę z tyłu, kup Hondę Hornet.
Elektryka - na dobre i na złe
Krótko mówiąc, Bandity odpalają zawsze i wszędzie, bez względu na temperaturę. Olejaki zasilane gaźnikami trzeba wspomóc ssaniem, ale wszystko odbywa się dość szybko i bezproblemowo (pierwsze modele nagrzewały się znacznie dłużej). Jeśli chodzi o układ elektryczny, trzeba zwrócić uwagę na wiązkę kabli, która idzie tuż pod zbiornikiem paliwa, praktycznie dotykając ramy. W modelach z lat 2005-2006 (i wcześniejszych rocznikach) otulające ją peszle były dosyć kiepskiej jakości, co mogło doprowadzić do jej przetarcia i uszkodzenia kabli, a to z kolei do zwarcia i spopielenia modułu zapłonowego. Miałem okazję przeżyć takie coś w swoim B12 i zaręczam, że nie jest to nic przyjemnego.
Trwałość części
Zestawy napędowe, opony czy tarcze sprzęgłowe zużywają się w podobnym tempie, jak u innych motocykli w tej klasie. Nieco inaczej jest z klockami hamulcowymi. Pamiętajmy, że Bandzior 650 z 2007 roku z płynami waży niemal 250 kilogramów, stąd też przednie klocki hamulcowe zużywają się szybciej.
Jakość wykonania
Uległa znacznej poprawie w stosunku do Bandita 600 z 2004 roku. Newralgiczne miejsca znane z poprzednich modeli, takie jak tył zbiornika paliwa, rama czy plastiki poniżej siedzenia zostały pokryte lakierem lepszej jakości. Układ wydechowy ze stali nierdzewnej stosowany od początku produkcji Bandita to ogromny plus, zwłaszcza w przypadku jeżdżenia tuż po zimie, kiedy na drodze są jeszcze pozostałości po piachu i soli.
Na co zwrócić szczególną uwagę?
Wszystkie Bandziory mają to siebie, że bezlitośnie ukazują każdą glebę czy szlif, który przeszły. Z obrysu motocykla najbardziej wystaje silnik, a dokładniej jego boczne pokrywy, które w przypadku braku crashpadów (najmądrzejsze możliwe akcesorium) walą po glebie jako pierwsze. Wspomnianą wcześniej wiązkę elektryczną można zwykle łatwo dostrzec po zdjęciu kanapy. Olejowy silnik, podobnie jak wszystkie jednostki Suzuki tego typu hałasuje, grzechota rozrządem i pracuje nierówno, co jest zupełnie normalne. W chłodzonym cieczą wtryskowcu wszelkie odstępstwa od relatywnie cichej i płynnej pracy na wolnych obrotach są oznaką czegoś niedobrego.
Czy warto desperacko uganiać się za wersją na wtrysku?
Szczerze? Nie. Wtryskowiec jest bardziej oszczędny, pracuje płynniej, nie potrzebuje tyle czasu na nabranie odpowiedniej temperatury i ogólnie sprawia wrażenie silnika bardziej dopracowanego. Istnieje jednak stare przysłowie, które mówi, że na dobrze wyregulowanego olejaka Suzuki po prostu nie ma bata. Synchronizacja gaźników to zadanie dla organisty kościelnego, ale jeśli wszystko będzie zrobione jak należy, to chłodzony powietrzem silnik będzie bezbłędną jednostką z charakterem. Historia pokazuje także, że chłodzone powietrzem i olejem jednostki napędowe Suzuki wykazują wyjątkową podatność na tuning.
Ceny
Modele z pierwszego miotu (2005-2006) są bardzo atrakcyjne cenowo. Egzemplarz w dobrym stanie z przebiegiem rzędu 20-30 tys. km to koszt około 9-10 tysięcy. Za 11-12 tysięcy można być do bólu wybrednym i wyszperać sprzęt niemal salonowy. Modele na wtrysku (2007 w górę) także można nabyć za rozsądne pieniądze, oczywiście odpowiednio większe. 11-13 tysięcy pozwala na Bandita 650 z przebiegiem poniżej 10 tybsięcy km., w zadowalającym stanie technicznym i wizualnym. Powyżej tej kwoty zaczyna się już lekkie burżujstwo i sprzęty w „pudełkowej” kondycji.
Mała zmiana, duży efekt
Kilka lat temu sprawa z nowym Bandziorem była prosta. Sześćsetka nie była produkowana, a jej miejsce zajęła opisywana 650-tka i tylko taki model można było kupić w salonie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę obecny rynek motocykli używanych, sprawa się komplikuje, ale tylko pozornie. B6 długo jeszcze będzie jednym z najpopularniejszych motocykli używanych, które są trudne do zniszczenia i tanie w zakupie. To bez wątpienia świetny motocykl, ale Bandit 650 jest po prostu lepszy. Zastrzyk pojemności wyleczył go z braku elastyczności, który tak często był zarzucany sześćsetce, radykalnie zmieniając charakter motocykla. Oprócz tego, to nadal ten sam kawał porządnego motocykla.
|
|
Dane techniczne (Suzuki Bandit 650 2007)
Typ silnika | 4-suwowy, 4-cylindrowy, rzędowy, chłodzony cieczą, DOHC |
Pojemność skokowa | 656 cm3 |
Średnica x skok tłoka | 65,5 mm x 48,7 mm |
Stopień sprężania | 11,5:1 |
Moc maksymalna | 85 KM przy 10500 obr/min |
Moment obrotowy | 61,5 Nm przy 8900 obr/min |
Układ zasilania | wtrysk paliwa |
Rozrusznik | elektryczny |
Skrzynia biegów | 6-stopniowa |
Prędkość maksymalna | 205 km/h |
Długość całkowita | 2130 mm |
Szerokość całkowita | 780 mm |
Wysokość całkowita | 1225 mm |
Rozstaw osi | 1470 mm |
Prześwit | 135 mm |
Wysokość siedzenia | regulowana 770/790 mm |
Masa suchego pojazdu | 222 kg |
Zawieszenie przód | widelec teleskopowy, sprężyny spiralne, tłumienie olejowe, regulacja napięcia wstępnego sprężyny |
Zawieszenie tył | wahacz wleczony, sprężyna spiralna, tłumienie olejowe, 7-stopniowa regulacja napięcia wstępnego sprężyny, 4-stopniowa regulacja tłumienia siły odbicia |
Hamulce przód / tył | podwójny tarczowy / tarczowy |
Opony | Przód: 120/70 ZR17 M/C 58W Tył: 160/60 ZR17 M/C 69W |
Zbiornik paliwa | 19,0 L |
Norma czystości spalin | EURO 3 |
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeCo to znaczy "wolno oddychający wydech"? To taki żeby spaliny szybciej czy wolniej uciekały?
OdpowiedzCo to znaczy "wolno oddychający wydech"? To taki żeby spaliny szybciej czy wolniej uciekały?
Odpowiedzbandziora mogę już wymienić, bo jest używany na nowego w yamaha ;) złotówkę dam za przegląd, a jak będzie chodził, to go oddam i nowa yamahe kupię taniej
Odpowiedzhttp://allegro.pl/show_item.php?item=1584228886 też sprzedaję
Odpowiedzja mam bandziora z B6 650 z 2006 dokładnie jak tu opisywany. Mam go jako pierwszy motocykl od 2 lat. Teraz leci 3 sezon i zaczyna byc dla mnie za mały, chętnie bym sie przesiadł na coś większego w ...
Odpowiedzwitaj jaka cena
Odpowiedzhttp://img-motor.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M2532659 tu mam ladneg Bandita z 2006, za 10 tys moge sprzedac.
OdpowiedzWitam kolego, jeśli szukasz FJR 1300 to mam w bardzo ładnym stanie z 2001 rok ale mało używany, jest to motocykl mojego teścia, kupił go 3 lata temu i przejechał nim może z 5 tys, jak kupił założył nowe opony i dalej są nowe, nawet specjalnie nie przybrudzone, jeśli był byś zainteresowany to zapraszam, moja strona www.img-motor.otomoto.pl
OdpowiedzJest kilka lepszych (moim zdaniem oczywiscie) motocykli tej klasy. Al zalezy "co kto i do czego". Niemiej jednak nie kumam fenomenu bandziora. Widac musi miec cos w sobie, ale ja po kilku ...
Odpowiedz