SkyRacer X1 w natarciu. Niech motocykle lataj±!
Gdyński startup Maviator Group uznał, że świat potrzebuje powiewu świeżości - dosłownie. W efekcie narodził się SkyRacer X1, zwany dumnie "latającym motocyklem".
Choć brzmi to jak sen motocyklisty, który zasnął przy fanfiku "Gwiezdnych Wojen", projekt ten jest w pełni realny. No, prawie - na razie wymaga jeszcze drobnej inwestycji w wysokości skromnych 3,5 miliona złotych.
SkyRacer X1 to maszyna ultralekka, klasy eVTOL, czyli pionowo startująca i lądująca. Co więcej, producent obiecuje, że do sterowania nią nie trzeba licencji pilota. A zatem każdy śmiałek, który marzy o połączeniu endorfin z powietrzem w płucach, może spełnić swoje fantazje o lataniu. Dzięki specjalnej pozycji pilota, przypominającej tę z motocykli wyścigowych, stabilność jest zapewniona, a widoki... cóż, wystarczy powiedzieć, że Google Earth może się schować.
SkyRacer ma być szybki (100 km/h), ekologiczny (napęd elektryczny) i - uwaga - bezpieczny. Jeśli coś pójdzie nie tak, a człowiek nagle uzna, że grawitacja to jednak nie mit, awaryjny system spadochronowy ma go delikatnie sprowadzić na ziemię. Trzeba jednak pamiętać, że lot trwa jedynie 20 minut. Idealnie, żeby oblecieć osiedle, zaszpanować przed sąsiadami i wylądować na parkingu obok ich SUV-a.
Maviator mierzy wysoko. Na tyle wysoko, że SkyRacer X1 ma szansę być jednym z pierwszych seryjnie produkowanych latających motocykli na świecie. Cena? Bagatela 135 tysięcy dolarów. Czyli mniej więcej tyle, ile kosztują trzy średniej klasy motocykle. Ale przecież tutaj chodzi o coś więcej - o wolność, prestiż i odrobinę adrenaliny.
Polskie niebo, które od lat śpiewało pieśni o husarii, może wkrótce rozbrzmiewać warkotem elektrycznego ścigacza przyszłości. Motocykle przez ostatnie 100 lat pokonały asfalt, szutry i pustynie. Może czas, by zaczęły śmigać w przestworzach?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze