Rekordowe wyniki sprzeda¿y KTMa
Rok 2014 to kolejny rok wzrostów sprzedaży w KTMie. Austriacy w ubiegłym sezonie sprzedali 158 760 pojazdów. Wynik ten oznacza nie tylko, że Pomarańczowi umacniają swoje prowadzenie nad odwiecznym rywalem, czyli BMW. Oznacza również że KTM jest największym w Europie producentem motocykli.
Nie jest żadną tajemnicą, że takie wzrosty możliwe były dzięki uwzględnieniu wyników sprzedaży nowej Husqvarny (wpływ Huski na poziom wzrostu jest jednak mały i szwedzka marka odpowiada jedynie w 28,2% za wzrost KTM AG w 2014) oraz dzięki ofensywie na rynku pojazdów o małych pojemnościach. Tutaj KTM czerpie ogromne korzyści ze współpracy z indyjskim gigantem Bajaj, który produkuje dla Austriaków całą linię małych Duków i budowanych na nich modeli sportowych RC. Nie oznacza to, że austriackiej fabryce panuje zastój, bo rok 2015 był pierwszym sezonem, gdy produkcja w Mattighofen przekroczyła 100 000 sztuk! Niezależnie od firmowych technikaliów, KTM ogłosił wzrost dochodów o 20,7% do poziomu 864,6 miliona Euro, przy zysku operacyjnym 75 milionów Euro.
Co dalej? KTM od dłuższego czasu jasno deklaruje, że drogą dla dalszych wzrostów jest dla niego segment drogowy. W segmencie offroadowym możliwości wzrostu niestety ograniczone są takimi czynnikami jak ochrona środowiska, dostępność miejsc do jazdy w terenie, itd. Wraz z nowymi modelami, które wejdą na rynek w 2015 Pomarańczowi mają duże szanse na podtrzymanie wzrostów, szczególnie, że plotki mówią o kolejnych nowościach w segmencie małych pojemności. Będą do motocykle z typową dla KTMa zadziorną aparycją "Ready to Race", jednocześnie dzięki produkcji w Indiach będą przystępne cenowo.
Na wyniki firmy pozytywne przełożenie może mieć również wprowadzenie większej ilości motocykli drogowych na rynek USA. Wzrosty w Azji i zachodniej Europie również zapowiadają się solidnie, dlatego już wkrótce KTM będzie mógł zrealizować swój kolejny cel - prześcignięcie najmniejszego z japońskich producentów motocykli, czyli Suzuki. To zapewne jeszcze nie będzie możliwe w 2015, ale w latach kolejnych… kto wie?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze