Rajd Dakar - śmierć motocyklisty
Dakar 2009 pochłonął pierwszą ofiarę.
Wczoraj do wszystkich uczestników rajdu i jego kibiców dotarła bardzo smutna wiadomość. Francuski motocyklista Pascal Terry znaleziony został martwy obok swojego motocykla. Zawodnikowi najprawdopodobniej nie została udzielona dostatecznie szybko pomoc medyczna, jako że w chwili znalezienia Francuz miał zdjęty kask, siedział w cieniu a wraz z nim była woda oraz pożywienie. Za przyczynę śmierci zawodnika uznano obrzęk płuc spowodowany upadkiem z motocykla. Argentyńskie służby ratownicze twierdzą, że Terry mógłby być uratowany, gdyby pomocy udzielono mu bezzwłocznie.
Co gorsza doszło do zakłóceń w komunikacji między biurem głównym zawodów, a obsługą rajdu na poszczególnych Osach. Co prawda Francuz miał przy motocyklu sprawny transponder pokazujący jego pozycję, ale organizatorzy w sobie tylko znany sposób zinterpretowali dane z niego jako powrót do obozu, z którego zawodnik ruszył do walki na odcinku Santa Rosa - Puerto Madryn. W rezultacie doprowadziło to do ogromnej zwłoki w poszukiwaniach motocyklisty. Wypadek miał miejsce w niedzielę, natomiast ciało zawodnika odnaleziono dopiero w nocy z wtorku na środę.
Rajd jednak toczy się dalej. Za nami piąty z kolei dzień tegorocznych zmagań w argentyńsko-chilijskim Dakarze. Dzisiejszy etap liczący łącznie 763 km, patrząc po wynikach zawodników, był najwyraźniej najtrudniejszym i najbardziej wymagającym z dotychczasowych. W miarę dobrze radzili sobie nasi zawodnicy, w szczególności trójka naszych motocyklistów w składzie - Jakub Przygoński, Jacek Czachor oraz Krzysztof Jarmuż. Nie na darmo wymieniliśmy na pierwszym miejscu Kubę, który tego dnia spisał się bardzo dobrze, zajmując 13. pozycję. Warto wspomnieć, iż Przygoński jest debiutantem w rajdzie Dakar. Mimo tego, że startował wcześniej w różnego rodzaju maratonach, to jego wyniki są godne podziwu. Nieustępliwy jest nadal Jacek Czachor, który mimo zdobytego we wczorajszym wyścigu 23. miejsca, nadal pokazuje, że stać go na dobrą jazdę. Po ostatnio nieco słabszych pozycjach zajmowanych przez Krzysztofa Jarmuża, Polak ponownie zdaje się powracać w górę stawki. Piąty oes jak najbardziej może zaliczyć do udanych, zdobywając na nim 33. czas spośród wszystkich zawodników. Niestety problemy zdrowotne dają się we znaki Markowi Dąbrowskiemu, który również i dziś nie zdołał dojechać do mety w San Rafael. Podczas wczorajszego etapu najlepszą jazdą wykazał się Amerykanin - Jonah Street, wygrywając swój pierwszy wyścig podczas tegorocznego rajdu. Marc Coma, który pozostał liderem klasyfikacji generalnej linie mety przekroczył na 9. pozycji.
W generalce prowadzi świetnie dysponowany Coma, przed Streetem i francuskim zawodnikiem - Davidem Fretignem. Najlepszym spośród Polaków jest obecnie Kuba Przygoński, który zajmuje 14. miejsce w klasyfikacji generalnej. Tuż za nim znajduje się Jacek Czachor, tracący do lidera już ponad dwie godziny. Krzysztof Jarmuż swoim dobrym występem podczas piatego etapu rajdu wskoczył z 40. na 32. pozycję. Poza pierwszą setkę zawodników wypadł Marek Dąbrowski, który zapewne podczas tegorocznej edycji Dakaru nie ma co liczyć na sukces. Powoli w górę stawki pnie się również Cyril Despres, który obecnie jest 10. zawodnikiem w klasyfikacji generalnej rajdu.
Nadal świetnie radzi sobie Rafał Sonik. Wczoraj był szósty, co pozwoliło na zachowanie znakomitej czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej. Etap wygrał Hiszpan Gonzales i to on wysunął się na prowadzenie w tabeli.
Nasza załoga samochodowa z Hołowczycem na czele ukończyła wczorajszy etap jako 15. Różnice czasowe jakie występowały pomiędzy kolejnymi ekipami były juz dosyć znaczące w porównaniu do wcześniejszych odcinków rajdu. Łącznie przez ponad 500 km trasy, polsko-belgijska załoga straciła do lidera ponad 1. godzinę i 40. minut. Zwyciężył Giniel De Villiers jadący Volkswagenem Touaregiem. W klasyfikacji generalnej nasz zespół spadł na 13. pozycję. Rolę lidera przejął Nasser Saleh Al Attiyah.
Brak natomiast wieści na temat naszej załogi Diverse Extreme Team jadącej ciężarówką. W chwili zamknięcia klasyfikacji do mety dotarło zaledwie 15 załóg. Etap ten wygra rosyjska załoga jadąca Kamazem Kabirov Firdaus (RUS) / Belayev Aydar (RUS) / Mokeev Andrey (RUS). W tabeli prowadzi niderlandzka ekipa De Rooy / Colsoul / Van Melis.
Po zakończeniu odcinka powiedzieli:
Jakub Przygoński: Dzisiejszy etap był bardzo, bardzo ciężki. Trasa była puszczona poza jakąkolwiek drogą. Jechaliśmy praktycznie na kompas przez krzaki. To były bardzo męczące partie trasy. Wciąż podbijało koło. Zgubiłem się na nawigacyjnych partiach - gdzieś na stepie. Gasiłem silnik by nasłuchiwać czy nie jedzie jakiś motocykl. W końcu usłyszałem helikopter i odnalazłem drogę. W drugiej części odcinka starałem się już nie popełnić żadnych błędów. Wszyscy zawodnicy, których wyprzedzałem byli maksymalnie wykończeni. Ostatnie 50 km to twarde wydmy porośnięte trawą - chyba organizator zafundował nam tę partię na dobicie
Krzysztof Hołowczyc: Prawdziwy Dakar rozpoczął się dzisiaj. I to nie tylko dla nas. Z tego co się zorientowaliśmy, to wielu zawodników miało dziś spore kłopoty. To był zdecydowanie najtrudniejszy z dotychczasowych odcinków. Pierwsza część była bardzo kamienista, dużo jechaliśmy korytami wyschniętych rzek, więc staraliśmy się jechać bez zbędnego ryzyka osiągając 12.-13. międzyczasy. Kłopoty zaczęły się na jakieś 30-40 km przed metą, gdy wjechaliśmy na wydmy. Dziś według organizatora miały być one dość łatwe, więc wjeżdżając na nie zdecydowaliśmy się nie spuszczać powietrza, żeby nie tracić cennego czasu. Wydmy jednak okazały się bardzo trudne i zdradliwe. W pewnym momencie zakopaliśmy się, ale nie zbyt mocno. Uruchomiliśmy nasz system hydraulicznych podnośników i gdy samochód był już w górze wystrzelił wąż doprowadzający olej do podnośnika, który pozostał wyciągnięty. Sytuacja zrobiła się dramatyczna, bo nie mogliśmy opuścić samochodu na ziemię. Musiałem po kolei rozbierać cały system hydrauliczny, jednocześnie uważając, żeby nie stracić zbyt dużo płynu, którego obieg jest wspólny ze wspomaganiem kierownicy. Wykręcałem zaworki z jednego miejsca, żeby je wkręcić w inne, tak żeby nie uciekał płyn. Cała ta operacja trwała grubo ponad godzinę i sam nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradziłem. Po raz kolejny zaprocentowało moje doświadczenie jako mechanika. Jean-Marc rzucił mi się na szyję, gdy samochód w końcu opadł na ziemię i mogliśmy ruszyć w stronę mety. No cóż, ponieśliśmy sporą stratę, ale rajd tak naprawdę dopiero się rozpoczął. Widzieliśmy palący się samochód Lavieilla, naszego rywala z poprzednich rajdów, spłonął doszczętnie. Pterehansel i Sainz dachowali, więc wszyscy pomału zaczynają mieć jakieś przygody i pocieszamy się, że nie jesteśmy jedynymi pechowcami. Spadliśmy co prawda o trzy miejsca, ale rajd jest jeszcze bardzo długi.
Na chwilę obecną z rajdu wycofało się 65 motocyklistów, 6 quad, 31 załóg samochodowych i 13 załóg ciężarówek.
Klasyfikacja generalna po piątym etapie:
Motocykle | ||||||
poz. | nr | kierowca | czas | strata | kara | |
1 | 2 | Coma (ESP) | KTM | 21:38:12 | 00:00:00 | |
2 | 26 | Street (USA) | KTM | 22:05:24 | 00:27:12 | 03:00 |
3 | 12 | Fretigne (FRA) | YAMAHA | 22:17:21 | 00:39:09 | |
... | ||||||
14 | 82 | Przygoński | KTM | 23:42:35 | 02:04:23 | |
15 | 10 | Czachor (POL) | KTM | 23:51:49 | 02:13:37 | |
... | ||||||
40 | 75 | Jarmuż (POL) | HONDA | 02:43:21 | 05:05:09 | |
Quady | ||||||
1 | 254 | Gonzales (ESP) | YAMAHA | 28:38:56 | 00:00:00 | |
2 | 250 | Machacek (CZE) | YAMAHA | 29:21:09 | 00:42:13 | 06:00 |
3 | 258 | Declerck (FRA) | YAMAHA | 29:37:33 | 00:58:37 | |
4 | 262 | Sonik(POL) | YAMAHA | 31:32:43 | 02:53:47 | |
Samochody | ||||||
1 | 302 | Nasser Saleh Al Attiyah (QAT) / Thorner Tina (SWE) | BMW | 18:44:37 | 00:00:00 | |
... | ||||||
10 | 317 | Hołowczyc (POL)/Fortin (BEL) | NISSAN | 21:05:24 | 02:20:47 | |
Ciężarówki | ||||||
1 | 505 | De Rooy (NLD)/Colsoul (BEL)/Van Melis (NLD) | GINAF | 22:13:05 | 00:00:00 | |
... | ||||||
?? | 541 | Baran (POL)/Szwagrzyk (POL)/Simon (POL) | MAN | ?? | ?? |
Foto: Paweł Błaszczak
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzePozwulcie mi określić co mówili w radiu.Szok dostałem jak to usłyszałem,mianowicie,mowili,ze członek rajdu dakar zginął,a chodziło w tym o to,ze najpierw powiedzieli,ze zaginął,szukali go,nastepnie...
OdpowiedzPozwulcie mi określić co mówili w radiu.Szok dostałem jak to usłyszałem,mianowicie,mowili,ze członek rajdu dakar zginął,a chodziło w tym o to,ze najpierw powiedzieli,ze zaginął,szukali go,nastepnie...
OdpowiedzOMG jak mogli go nie odnaleźć jak mają specjalny urządzenia do namierzania.Dla mnie Dakar powinien być nadal organizowany w afryce. [*] ,przykro.
OdpowiedzPomyślcie, leżal pod krzakiem, czekając prawie trzy dni na pomoc i umieral. Co musial czuć? [*]
OdpowiedzNikomu nie trzeba mówić, że Dakar to najcięższy i niebezpieczny rajd, ale to wydarzenie to porażka organizatora.
Odpowiedz