Rajd Dakar 2010 - witamy w piekle!
„Dzisiejszy etap był dla mnie jednym z najtrudniejszych w życiu. Jestem skrajnie wyczerpany. Leżałem w południe między wydmami. Motocykl się zagotował, silnik zaczął świszczeć"
Piekło - tym określeniem zawodnicy najczęściej opisywali trasę wczorajszego odcinka specjalnego. Trzeci etap rajdu przypominał OSy Dakaru rozgrywanego na terenach Afryki. Rozpoczęła się walka na pustynnych terenach, gdzie jest dużo bardzo wysokich wydm i kilkumetrowych uskoków. Pomimo, iż był to najkrótszy odcinek specjalny, liczący zaledwie 182 km długości, okazał się niezwykle trudny i wyczerpujący, zarówno dla kierowców, jak i ich maszyn. W przypadku tych ostatnich, jak twierdzą zawodnicy, wina nie do końca leży po stronie ciężkiego warunków terenowych i klimatycznych. Niemal wszyscy kierowcy motocykli i quadów mieli wczoraj poważne problemy ze swoimi maszynami. Na całej trasie, co kilkaset metrów można było napotkać stojącego motocyklistę lub quadowca, grzebiącego przy swoim pojeździe i rozkładającego bezradnie ręce, nie wiedząc, co się stało. Ci, którzy po wielu minutach dłubania przy sprzęcie w końcu go uruchomili, mieli problemy z krztuszącym się silnikiem i brakiem mocy. Tego typu kłopoty miał Rafał Sonik. Oto jego zdanie na temat wczorajszego dziwnego „zbiegu okoliczności".
„Okazało się według, wszelkich znaków na niebie i ziemi, że na stacji, która była wskazana, jako ostatnia przed wjazdem na odcinek specjalny, było „chrzczone" paliwo. Mam o tyle najlepszy na to dowód, że miałem paliwo w tylnym zbiorniku, które kupiłem przedwczoraj, gdzie indziej i nie musiałem wczoraj go używać. Tak się złożyło, że wczorajszy odcinek przejechałem na głównym baku, a na punkcie kontrolnym dotankowałem tylko przedni zbiornik i w ogóle nie sięgałem po paliwo do tylnego zbiornika. Dzisiaj, po kilkunastu kilometrach od startu do odcinka specjalnego, zaczął przerywać quad, nie mogłem jechać na 4. ani na 5. biegu, bo w ogóle nie miał mocy. Pracował chwilę na jeden cylinder, później na dwa, momentami gasł. Byłem przekonany przez bardzo długi czas, że jest coś zepsute w moim quadzie. Kiedy postanowiłem przełączyć na tylny bak wtedy quad dopiero zaczął jechać. Widziałem bardzo wiele motocykli po drodze, które stały porozbierane. Między innymi minąłem Kubę Przygońskiego, który pokazał mi żebym jechał dalej - już miał porozbierany motor, jak przejeżdżałem koło niego. Później przejechałem obok Machacka, który też miał rozebranego quada. Ta sytuacja nie dotyczyła samochodów i ciężarówek, bo większość z nich ma swoje paliwo z Europy. Kuba Przykoński, Jacek Czachor, Marek Dąbrowski, Krzysiek Jarmuż - wszyscy mówią dokładnie to samo. Wygląda na to, że do paliwa został dolany etanol, który dodany w zbyt dużej proporcji do paliwa, ma tendencję do parowania w wysokich temperaturach. Wytwarzało się duże ciśnienie w zbiorniku i paliwo nie wpływało, jak należy do układu paliwowego silnika, tylko było wpompowywane z powietrzem i wytworzonym gazem. Mam z tego powodu jakieś półtorej godziny "w plecy". To był parszywy odcinek, parszywy pod wszystkimi względami. Praktycznie nie było nawet 20 km, gdzie można było mieć przyjemność z jazdy. Jestem okropnie zmęczony."
Kierowca quada z Krakowa ukończył trzeci etap Dakaru na 16. pozycji, tuż za Machackiem i przesunął się w klasyfikacji generalnej na 17. miejsce. Upadkiem swój udział w zawodach zakończył zwycięzca II etapu - Hubert Deltrieu. Spośród quadowców pierwszy na mecie w miejscowości Fiambala stawił się reprezentant Argentyny, Sebastian Halpern.
Teorię Rafała Sonika potwierdzają motocykliści Orlen Teamu oraz Krzysiek Jarmuż. Oni także mieli liczne problemy z właściwą pracą silników swoich maszyn. Zawodnik ze Strykowa zajął dziś 45. pozycję. Jakub Przygoński stracił mnóstwo czasu, próbując uruchomić motocykl i przyjechał na metę z półtoragodzinną stratą do pierwszego, Cyrila Despres. Dało mu to 37. lokatę w klasyfikacji wczorajszego dnia i tym samym spadek na 23. miejsce w generalce. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Marka Dąbrowskiego. Kończąc etap z 69. czasem spadł o 22 oczka w tabeli podsumowującej. Najlepiej z polskich motocyklistów pojechał kapitan drużyny Orlen Team, który do Fiambali dotarł na 21.pozycji i tym samym awansował do drugiej dziesiątki w klasyfikacji generalnej. Oto słowa Polaków po przyjeździe na metę II etapu.
Krzysztof Jarmuż:
„Dzisiaj to nie była trasa, to było piekło. Były straszne wydmy, jechaliśmy korytami rzek, w których było tak miękko, że normalnie była tragedia. Przyjechałem wykończony na maksa. Zawodnicy mdleli na mecie. To był okropnie ciężki OS. Dużo piasku, dużo kamieni, bardzo wolno się jechało. Dziś było 180 km, ale nie wiem, czy nie wolałbym pokonać 500 km w normalnym terenie. Wszystkie motory stawały na odcinku specjalny. Zatrzymywałem się ze 30 razy, bo musiałem dmuchać do zbiornika, by paliwo doszło do gaźnika. Wówczas mogłem przejechać 10 km i znów stawałem. Na drugim etapie było dobrze, bo awansowałem kilkanaście miejsc do góry, a dziś spadłem na 39. przez to paliwo. Wszyscy mieli te same problemy. Kuba Przygoński też dzisiaj dużo stracił. Problemów z motocyklami nie mieli, jedynie ci zawodnicy, którzy dotankowali się przed dzisiejszym etapem."
Jakub Przygoński:
„Już na 5. kilometrze zaczął mi przerywać motocykl, aż całkiem zgasł. Zdjąłem kask i zacząłem rozbierać motocykl. Rozebrałem zbiornik, żeby mieć dostęp do gaźnika. Przeczyściłem go, ale straciłem z 40 minut. Po pięćdziesięciu kilometrach sytuacja się powtórzyła. Wtedy już wiedziałem, co zrobić i tym razem zajęło mi to 15 minut. Pod koniec odcinka zaczęło brakować mi paliwa. Przez to, że było złej jakości, motocykl bardzo dużo palił i mógł nie dojechać do mety. Zatrzymałem się i ze skutera jakiegoś kibica argentyńskiego zlałem trochę benzyny do swojego motocykla."
Marek Dąbrowski:
„Dzisiejszy etap był dla mnie jednym z najtrudniejszych w życiu. Jestem skrajnie wyczerpany. Leżałem w południe między wydmami. Motocykl się zagotował, silnik zaczął świszczeć. Zgasł, nie mogłem go odpalić. Po 30 minutach odpaliłem, ale tylko na chwilę. Po 40 minutach zdjąłem zbiorniki. Po półtorej godzinie, gdy wszystko ostygło, motocykl znowu odpalił, ale jechał tylko przez pięć minut normalnie. Potem przerywał. Musiałem jechać tak, żeby omijać ślady, bo motocykl nie chciał jechać. Nadkładałem drogi, żeby była jakakolwiek przyczepność."
Jacek Czachor:
„Etap byłby dla mnie łatwiejszy, gdybym jechał na lepszym motocyklu, ale niestety organizatorzy przesadzili z tą zwężką. Na trzech tysiącach metrów motocykl nie chce jechać. Umiejętności mi nie brakuje, lecz dobrej maszyny. Nie wiem, jaki sens był wprowadzenia zwężki. Miało być bezpieczniej, ale nie jest, bo ja jestem totalnie wykończony, wywracam się, nie mam siły jechać i to jest niebezpieczne. Nasze motocykle powinny być inaczej regulaminowo zmienianie, na przykład Dakar przejeżdżany na jednym silniku. Obecnie, gdy jadę na prostej drodze, przegrywam z 450-tką, a jak wjadę w trudny teren, to już jest katastrofa."
Choć wczorajszy odcinek był skrajnie wyczerpujący również dla Krzysztofa Hołowczyca, kierującego samochodem Nissan Overdrive w barwach Orlen Team, to chyba jako jedyny z Polaków ma powody do radości. Hołek zakończył trzeci dzień rywalizacji na znakomitej 7. pozycji, dzięki czemu awansował na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Krzysztof Hołowczyc:
„Dzisiejszy odcinek był obrzydliwy. Bardzo trudny. Parę takich miejsc, gdzie trzeba było dać z siebie wszystko, a końcówka wyglądała tak, jakby organizatorzy chcieli za wszelką cenę wykończyć samochód. Takie dziury, które na piechotę byłoby ciężko przejść, a co dopiero przejechać samochodem. Ale dojechaliśmy do mety. Wróciliśmy do gry. Te straty, które ponieśliśmy wczoraj, odrobiliśmy. To był pierwszy taki trudny odcinek. Gdy na mecie dowiedziałem się telefonicznie od żony, że awansowaliśmy na piąte miejsce w generalce, nie mogłem w to uwierzyć, ale gdy się rozejrzałem dookoła i zobaczyłem, że na mecie jest zaledwie kilka załóg, przekonałem się, że to chyba nie pomyłka. Wielu świetnych kierowców miało dziś ogromne problemy. Zeszłoroczny triumfator Dakaru Giniel de Villiers stanął na skutek awarii silnika, Nani Roma znów dachował. Nas na szczęście ominęły większe problemy, nie licząc dwóch małych błędów nawigacyjnych, na których straciliśmy tylko kilka minut. Cieszymy się ogromnie z naszej świetnej pozycji po dzisiejszym etapie, ale doskonale zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze kilka tysięcy szalenie trudnych kilometrów."
Jadący autem Mitsubishi Pajero Robert Szustkowski i Jarek Kazberuk z zespołu R-sixteam wczorajszy dzień ukończyli na 76. miejscu. Ich teamowi koledzy z ciężarówki MAN TGA do Fiambali przyjechali z 35. czasem. Na listach kwalifikacyjnych wczorajszego dnia niestety nie ma załogi samochodu Toyota Terratrek, Olka Sachanbińskiego i Arka Rabiegi.
Dziś karawana przeniesie się na terytorium Chile, w okolice miejscowości Copiapo. Zawodnicy poruszać się będą w terenach położonych na wysokościach rzędu 4000 m n.p.m. Etap czwarty ma długość 629 km, z czego 203 km stanowi odcinek specjalny.
Motocykle | |||
Klasyfikacja III etapu | |||
Pozycja | Zawodnik | Marka | Czas |
1 | Cyril Despres | KTM | 03:01:09 |
... | |||
21 | Jacek Czachor | KTM | 03:55:20 |
... | |||
37 | Jakub Przygoński | KTM | 04:30:12 |
... | |||
45 | Krzysztof Jarmuż | Honda | 04:46:30 |
... | |||
69 | Marek Dąbrowski | KTM | 06:36:35 |
Klasyfikacja generalna | |||
1 | Cyril Despres | KTM | 08:54:04 |
2 | David Casteu | Sherco | 09:04:07 |
3 | Helder Rodrigues | Yamaha | 09:12:01 |
... | |||
18 | Jacek Czachor | KTM | 10:21:00 |
... | |||
23 | Jakub Przygoński | KTM | 10:42:20 |
... | |||
39 | Krzysztof Jarmuż | Honda | 11:28:15 |
... | |||
63 | Marek Dąbrowski | KTM | 13:20:14 |
Quady | |||
Klasyfikacja III etapu | |||
1 | Sebastian Halpern | Yamaha | 04:13:24 |
... | |||
16 | Rafał Sonik | Yamaha | 06:13:26 |
Klasyfikacja generalna | |||
1 | Marcos Patronelli | Yamaha | 10:53:38 |
2 | Alejandro Patronelli | Yamaha | 11:02:59 |
3 | Sebastian Halpern | Yamaha | 11:03:50 |
... | |||
17 | Rafał Sonik | Yamaha | 14:31:03 |
Samochody terenowe | |||
Klasyfikacja III etapu | |||
1 | Peterhansel Cottret | BMW | 02:55:19 |
... | |||
7 | Hołowczyc Fortin | Nissan Overdrive | 03:23:39 |
... | |||
76 | Szustkowski Kazberuk | Mitsubishi | 09:19:30 |
Klasyfikacja generalna | |||
1 | Peterhansel Cottret | BMW | 09:14:28 |
... | |||
5 | Hołowczyc Fortin | Nissan Overdrive | 09:56:06 |
... | |||
75 | Szustkowski Kazberuk | Mitsubishi | 18:15:41 |
Ciężarówki | |||
Klasyfikacja III etapu | |||
1 | Chagin Savostin Nikolaev | Kamaz | 03:26:53 |
35 | Baran Marton Zborowski | MAN | 09:56:44 |
Klasyfikacja generalna | |||
1 | Chagin Savostin Nikolaev | Kamaz | 10:37:47 |
... | |||
29 | Baran Marton Zborowski | MAN | 19:16:29 |
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeDakar zaczyna zbierać ponure żniwo, jak tak dalej będzie to do mety nie dojedzie nawet połowa
OdpowiedzPrzerywanie silników, gaśnięcie, odpalanie po jakimś czasie, lub po nadmuchaniu powietrza do zbiornika, to niekoniecznie "chrzczone" paliwo. Najczęstszą przyczyną przy takich objawach, jest bardzo błacha sprawa, są to zaklejone błotem wężyki odpowietrzające gaźnik (te które wiszą pod spodem motocykla), w zbiorniku robi się podciśnienie i paliwo nie dochodzi, a właśnie chłopaki mówią tutaj, że jechali w trudnych warunkach, po grząskich korytach rzek, co sprzyjało takiemu właśnie zakitowaniu. Na osttniej el. 2009 MP i PP ENDURO W Łęcznej kilku zawodników połapało spóźnienia albo nie ukończyło zawodów przez to. Miałem to samo, ale znałem to z autopsji :) kilkanaście sekund na skruszenie błota, kawałek patyczka i nie ta furka, (kilku spotkanym osobom podpowiedziałem :) Pozdrawiam wszystkich offradowców i nie tylko, trzymam kciuki za naszych.
Odpowiedz