Polka samotnie przemierza na motocyklu szlak Ho Chi Minh w Wietnamie
Weronika Kwapisz właśnie wyruszyła w kolejną podróż. Podróżniczka znana m.in. z takich samotnych wypraw, jak Bonnevillem po Ameryce Północnej, gdzie przejechała 20 000 km, czy gdy dwukrotnie okrążyła małą 125-tką Europę, pokonując w sumie 28 500 km, aktualnie pokonuje trasy w Wietnamie. Towarzyszy jej nowy klasyk z gamy Triumpha model Speed 400.
Za nią już północny Wietnam z widowiskowym Ha Giang Loop, aktualnie przemierza legendarny szlak Ho Chi Minh. Jak się odnajduje na drugim krańcu świata?
- Od pierwszych minut, gdy tylko wylądowałam w Hanoi, zostałam zaatakowana przez setkę bodźców dochodzącą z każdej strony: nowe zapachy, wiecznie trąbiące skutery, wymuszające pierwszeństwo auta, a do tego nowy język. To wszystko sprawia, że człowiek cały czas przemierza ten kraj w skupieniu. Początkowo bałam się przejść przez ulicę, aby nie zostać rozjechana, ale okazało się, że w tym szaleństwie jest metoda i wszyscy tutaj w miastach na skuterach nie jeżdżą, a raczej pływają, jak ławica. Trochę trudniej jest na drogach krajowych, bo tam niestety króluje prawo dżungli i to większy ma pierwszeństwo. Drugiego dnia przestał mnie dziwić widok, wyprzedzających stare ciężarówki autobusów, czy wielkich tirów, niczym z amerykańskich filmów wyprzedzających na trzeciego, jadących wprost na czołówkę. Niestety na każdym kroku trzeba być tutaj bardzo czujnym. Do tego tuż za zakrętem bardzo często kończy się asfalt, co ciekawe tylko na naszym pasie lub stoi sobie na środku jezdni np. bawół. Śmieję się, że w Wietnamie trzeba spodziewać się niespodziewanego. Jednak, gdy oddalimy się trochę od tego zgiełku i gwaru, to naszym oczom ukarze się piękno Wietnamu, jego wspaniałe egzotyczne krajobrazy, a także kręte górskie drogi.
A jak sprawuje się nowy Speed 400?
- Jak na razie bez najmniejszych problemów, dzielnie pokonuje wszystkie drogi i bezdroża, czasem przepraszam go w myślach za to, co mu funduję, ale naprawdę jestem bardzo mile zaskoczona tym modelem. Jest on niesłychanie lekki i przyznam się szczerze, że na część tras, które wybrałam, nie odważyłabym się zabrać większej maszyny. Drugim jego atutem jest niskie spalanie, które waha się od 2,27-3l/100 km, co przy niskobudżetowych wyprawach może okazać się sporym atutem. Co do samego komfortu jazdy tutaj teź duże zaskoczenie, bo kanapa jak na takiego małego cafe racera, jest super wygodna, zresztą, jak sama pozycja i dużo bardziej doskwiera mi upał (temperatury wahają się w granicach 38-46C), co przy dużej wilgotności jest momentami trudne do zniesienia. Ratują mnie częste postoje i moczenie wodą komina, który po takim zabiegu przez 10 minut daje poczucie włączenia na chwilę klimatyzacji. Co ciekawe momentami jest chłodniej, jadąc z zamkniętą szybą w kasku, niż otwartą.
A, co jak na razie zrobiło na tobie największe wrażenie?
- Zdecydowanie tzw. pętla Ha Giang, widoki, wąskie trasy, do tego przepaście na kilkaset metrów bez barierek zabezpieczających, które powodują, że takie drogi zostają na długo w pamięci. Jednak to dopiero początek mojej wyprawy przede mną jeszcze ⅔ zaplanowanej trasy, dlatego jestem przekonana, że jeszcze nieraz Wietnam mnie zaskoczy.
Wyprawę Weroniki można obserwować na jej social mediach:
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze