Podsumowanie sezonu MotoGP - czê¶æ IV
Czwarta i ostatnia część naszego obszernego podsumowania należy do pięciu najwolniejszych zawodników MotoGP minionego sezonu oraz dwóch zupełnie różnych motocykli. Sylvain Guintoli, Marco Melandri i Ducati Desmosedici GP8 Sylvain Guintoli i Marco Melandri Sylvain Guintoli to jeden z najmniej docenianych przez kibiców zawodników MotoGP. Do królewskiej klasy trafił dzięki reputacji jednego z najlepszych jeźdźców prywatnych kategorii 250ccm i zaufaniu Herve Poncharala, które zdobył kilka lat temu pracując jako kierowca testowy zespołu Tech 3 Yamaha. Po debiutanckim sezonie na M1'ce obutej w ogumienie Dunlop, Guintoli liczył w tym roku na znacznie lepsze wyniki dzięki połączeniu Ducati i Bridgestone'ów, kombinacji, która rok wcześniej dowiozła Caseya Stonera do mistrzowskiego tytułu. Niestety tak się nie stało. Francuz do mety dojeżdżał zazwyczaj walcząc na końcu stawki z Anthony'm Westem i choć ukończył wszystkie wyścigi i tylko w jednym poza punktowaną piętnastką, do pierwszej dziesiątki załapał się jedynie trzy razy. Bez wątpienia najlepszą jazdą Guintoli popisał się w tym roku podczas Grand Prix Niemiec, gdzie na zlanym deszczem torze, z powodu awarii elektroniki, cały wyścig przejechał bez kontroli trakcji. Metę minął na rewelacyjnym, szóstym miejscu. Ducati niestety nigdy nie doceniło jego starań i nie udostępniło części, z których korzystał Casey Stoner, a przez kilka wyścigów także Toni Elias. To właśnie dzięki nim Hiszpan odskoczył Francuzowi nieznacznie w mistrzowskiej tabeli i zapewnił sobie miejsce w zespole Fausto Gresiniego. Bez większej ilości imponujących wyników Guintoli trafił w ślepą uliczkę i po latach spędzonych na paddocku Grand Prix musiał pożegnać się z mistrzostwami świata. W sezonie 2009 zobaczymy go w fabrycznym zespole Suzuki w Mistrzostwach Wielkiej Brytanii klasy Superbike. Jeszcze gorzej poszło w tym roku Marco Melandriemu, który od dwóch lat starał się o dołączenie do Ducati, a gdy w końcu znalazł się w fabrycznym zespole, stał się cieniem samego siebie sprzed kilku sezonów. Włoch kompletnie nie potrafił dogadać się Desmosedici, dopasować swojego stylu jazdy do bardzo narwanego sposobu oddawania mocy przez silnik i zaawansowanej elektroniki. Sezon rozpoczął się dla Marco od trzech finiszów poza pierwszą dziesiątką, ale gdy w końcu wywalczył świetne, piąte miejsce w Grand Prix Chin, wielu spodziewało się, że stary, dobry Melandri powrócił. Tak się niestety nie stało, a w pierwszej dziesiątce Włoch znalazł się jeszcze tylko dwukrotnie - w Czechach (wyścig zdominowany przez zawodników Bridgestone) i San Marino. W połowie sezonu „Macio" postanowił, iż nie pozostanie w Ducati na kolejny sezon i dołączy do Kawasaki, w barwach którego chciał wystartować już w drugiej połowie tego roku. Czy w zielonym będzie mu bardziej do twarzy niż w czerwonym? To aż niewiarygodne, że zawodnik takiej klasy i były mistrz świata klasy 250ccm nie potrafił dopasować swojego stylu jazdy do wymagań motocykla, ale przykład Melandriego idealnie pokazuje, że mistrzowski tytuł z sezonu 2007 Stoner zawdzięcza nie tylko świetnej maszynie, elektronice i oponom, ale także ogromnym umiejętnościom i talentowi. Motocykl Ducati Desmosedici GP8 Ducati w połączeniu z Caseyem Stonerem rok temu było kombinacją niemal idealną, jednak inżynierowie z Bolonii nieco przesadzili z modyfikacjami modelu GP8. Największym problemem była nowość, czyli kanały dolotowe o zmiennej długości, które uczyniły piekielnie mocny silnik Desmosedici szalenie nerwowym. To przenosiło wibracje na ramę kratownicową z rur stalowych, która znana jest z niskiej sztywności. Trudności z opanowaniem GP8 miał nawet Casey Stoner, któremu nie pomagała nieco zmodyfikowana, mniej skuteczna elektronika. Po kilku wyścigach jednostka napędowa wróciła do warsztatu, a Stoner i Melandri zmuszeni byli korzystać z silnika w specyfikacji GP7. W połowie sezonu nowe, poprawione desmo wróciło na tor, co pozwoliło obrońcy tytułu na rozwinięcie skrzydeł. Niestety, na tym etapie przewaga Valentino Rossiego była już zbyt duża a błędy i upadki Stonera przekreśliły jego szansę na drugą z rzędu koronę. Błąd konstrukcyjny kosztował Ducati wiele punktów na początku sezonu, ale tym co jeszcze bardziej martwiło bolończyków były trudności, jakie z opanowaniem maszyny mieli trzej pozostali jeźdźcy - Toni Elias i Sylvain Guintoli, a przede wszystkim Marco Melandri. W ich przypadku głównym problemem był brak zaufania zaawansowanej elektronice, która poziom kontroli trakcji dopasowywała do kąta złożenia oraz dawkowała paliwo różnie, w zależności od miejsca motocykla na torze oraz w każdym zakręcie. Do tej pory tylko Stoner wydaje się dogadywać idealnie z takim rozwiązaniem. | |
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeDobra robota Mick.
Odpowiedz