Jak Cię widzą tak Cię piszą, czyli rzecz o ciuchach W Polsce wbrew pozorom motocykliści przykładają sporą troskę do swej ochrony przez stosowanie odpowiedniej odzieży motocyklowej. Takie podejście wymusza poniekąd nasz klimat. Drugim czynnikiem są tutaj także realia ruchu ulicznego, w których każda sekunda jazdy grozi wymuszeniem pierwszeństwa na motocykliście przez ogłupionego napojami energetycznymi przedstawiciela handlowego w aucie z kratką.
Francuska metropolia na tym polu, to zupełnie przeciwny biegun. W czasie dwóch dni spędzonych na ulicach Paryża nie udało nam się natrafić na choćby jednego motocyklistę ubranego od stóp do głów w specjalistyczną odzież motocyklową. Oczywiście standardem jest kask, ale reszta to już pełna dowolność. Białe kołnierzyki w garniturach i z laptopami na plecach, policjanci na krótki rękawek, kurierzy w krótkich spodenkach i małolaty w dżinsach - słowem pełna mieszanka. Dotyczy to w takim samym stopniu kierujących skuterami jak i motocyklami. Nikt specjalnie zdaje się nie przejmować zagrożeniami jakie niesie ze sobą korzystanie z jednośladu na mieście. Choć byliśmy tym początkowo mocno zaskoczeni to szybko zrozumieliśmy czemu tak się dzieje... Kultura jazdy i bezpieczeństwo No właśnie. Przy całym potopie jednośladów, jaki codziennie przelewa się przez ulice francuskiej stolicy początkowo odnieść można wrażenie chaosu królującego w tutejszym ruchu ulicznym. Szybko jednak okazuje się, że to wrażenie jest zupełnie błędne. Kierowcy zarówno samochodów, jak i jednośladów jeżdżą zdecydowanie i dynamicznie, ale jednocześnie ostrożnie. Wszyscy uważają na siebie, kierowcy samochodów nie są zaskoczeni pojawieniem się jednośladu obok auta. Styl jazdy miejscowych i kultura zachowania się na drodze to rezultat koegzystencji wielu pokoleń użytkowników samochodów i jednośladów na ulicach tego miasta. Chyba właśnie dzięki temu wszyscy ochoczo i z typowym dla siebie zacięciem używają klaksonów do poganiania innych kierowców, ale jednocześnie na ulicach nie widać żadnych stłuczek, czy nerwowych sytuacji. Wiele z tego stylu jazdy chciałoby się przenieść do Polski, no może za wyjątkiem rozpychania sobie miejsca na parkingu przy użyciu zderzaków własnego samochodu... |
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeNas też to czeka. Wystarczy porównać liczbę samochodów w Paryżu i szybki wzrost liczby samochodów w Warszawie. Po prostu w dużych aglomeracjach jedynym rozwiązaniem problemu komunikacji jest ...
OdpowiedzSzkoda ze u nas nie ma właśnie takiego stylu jak we Francji. W Polsce jak nie jedziesz na porządnym sprzęcie albo ubrany w krótkie spodenki czy jakieś stare ciuchy motocyklwe to inni motocykliści ...
OdpowiedzMoherowe berety mają rację. Trzeba ubierać się w taki sposób, aby możliwie dobrze znieść skutki ewentualnego upadku czy wypadku. To, że w Paryżu ludzie często zapominają o porządnym stroju to jest minus, nie plus. Aczkolwiek zdrowie jest prywatną sprawą każdego z nas. Jak ktoś nie szanuje zdrowia, to jego sprawa. To tak jak z noszeniem czapki w zimie. Na pewno trzeba czapkę nosić (no chyba, że jest taka zima, jak w tym roku :) ) ale i tak sporo ludzi to olewa i jakoś żyje. Precle utrwalają kulturę motocyklową, która na pewno nie przeszkodzi, a w wielu przypadkach bardzo pomoże. Przestrzeganie tej kultury nie jest obowiązkowe. Poza tym Polska i Francja leżą w różnych strefach klimatycznych. W efekcie w Polsce dużo łatwiej przeziębić stawy, niż we Francji. Więc nie można naszych krajów porównywać bezkrytycznie. Dla nas lepszym odniesieniem jest Wielka Brytania albo Niemcy.
OdpowiedzU nas nie ma stylu bo nie ma luzu a winni sa temu motocyklisci. Bo takie mocherowe berety jak w 2oo to zjedza cie jak nie przyjedziesz ubrany wzrowo we wszystkie ochraniacze. Zamiast miec z jazdy frajde to wielu traktuje to jak misje jaka otrzymali od Boga
Odpowiedz