Nowa Yamaha R1 i R1M [TEST PREMIEROWY, VIDEO]
Nowa Yamaha YZF-R1 na rok 2020 może się pochwalić długą listą zmian dotyczących silnika, elektroniki, podwozia, wyglądu, czy aerodynamiki. Przetestowaliśmy nie tylko R1, ale też specjalną wersję R1M z karbonowymi owiewkami i elektronicznie sterowanym zawieszeniem Ohlins ERS. Zdecydowanie jest o czym opowiadać…
Co się zmieniło? Co nowego w R1 oraz R1M na rok 2020? Nie da się krótko odpowiedzieć na te pytania. Z jednej strony nie możemy rozmawiać o żadnych wielkich rewolucjach, jakimi byłyby np. zupełnie nowy silnik, czy przekonstruowana rama główna. Z drugiej strony niewiele jest w nowej R1 podzespołów, które zaadaptowano z poprzedniczki bez wprowadzania jakichkolwiek modyfikacji… Mówiąc inaczej, zmian jest bardzo wiele, ale są to głównie zmiany małego i średniego kalibru.
Słowo o emocjach
Zanim wyjechałem na pierwsze okrążenie toru Jerez nie czułem się pewnie. Nowy motocykl, nowy dla mnie tor, a do tego wszystkiego miałem ostatnio dłuższą przerwę od sportowej jazdy. Po wyjechaniu na nitkę wszystko w mojej głowie zmieniło się w jednej chwili. Od pierwszego zakrętu poczułem się bardzo swobodnie i pewnie. Trochę tak, jakbym jeździł po tym torze i na tym motocyklu kolejny dzień z rzędu. Nadal nie wiem, czy to zasługa Yamahy R1, toru Jerez, czy może po prostu połączenie jednego i drugiego?
Okrągłe 200 KM mocy, precyzyjne podwozie, świetne hamulce i elektronika, która pomaga jeździć jeszcze szybciej i efektywniej – to wszystko sprawia, że mam ochotę opowiadać wam teraz wyłącznie o emocjach… Radość i satysfakcja z jazdy R1 na torze są po prostu nieocenione! Chciałbym się rozpisać o prawdziwej eksplozji wrażeń i euforii, która towarzyszyła mi podczas kolejnych sesji na torze Jerez, ale zamiast tego postaram się już zejść na ziemię i z chłodną głową opowiedzieć teraz przede wszystkim o aspektach technicznych, wprowadzonych zmianach i ich bezpośrednim wpływie na odczucia z jazdy.
Silnik – co nowego?
Yamaha R1 oraz R1M na rok 2020 dysponują wciąż tym samym silnikiem, jednak odpowiednio zmodyfikowanym. Inżynierowie poprawili układ smarowania i zastosowali nowe wtryski. Pojawiła się również nowa głowica z krótszymi kanałami dolotowymi, nowymi dźwigienkami zaworów i krzywkami. Dodatkowo poprawiono chłodzenie kanałów wydechowych.
Dostajemy też magnezowe pokrywy silnika, czy tytanowe korbowody (60 procent lżejsze od stalowych). Tytan pojawia się również w nowym tłumiku spełniającym normę Euro 5. Jednostka napędowa R1 i R1M generuje maksymalnie 200 KM przy 13 500 obr/min (stopień sprężania 13:1).
Elektronika – co nowego?
R1 dostała m.in. zupełnie nowy system kontroli hamowania silnikiem. Na kolorowym wyświetlaczu ukrywa się on pod skrótem EBM i daje nam możliwość 3-stopniowej regulacji.
Nowa jest również hydrauliczna jednostka sterowania hamulcami z dwoma trybami pracy. Kolejne zmiany objęły działanie roll-gazu, czyli system ride-by-wire. Mamy tu teraz mechaniczno-magnetyczną manetkę APSG, która zapewnia bardziej naturalne i precyzyjne operowanie stopniem otwarcia przepustnicy. I trzeba przyznać, że jest to zmiana odczuwalna, wyraźnie na plus.
Poprawiono również interakcję wszystkich systemów między sobą. Za zbieranie informacji dotyczących zachowania motocykla niezmiennie odpowiada 6-osiowa jednostka bezwładnościowa, która dokonuje 125 pomiarów w ciągu każdej sekundy, a następnie przekazuje zebrane dane do procesora zarządzającego wszystkimi systemami.
Podsumowując, nowa Yamaha R1 i R1M dysponują obecnie następującymi systemami: PWR (4 tryby mocy), TSC (10-stopniowa kontrola trakcji), SCS (4-stopniowa kontrola uślizgu), LCS (3-poziomowa kontrola startu), LIF (3-stopniowa kontrola unoszenia przedniego koła), QSS (3-poziomowy quickshifter działający w górę i w dół) i zupełnie nowy system, czyli EBM (3-stopnowa regulacja hamowania silnikiem). Zakręciło wam się w głowie? To odpocznijmy teraz przy mniej technicznych aspektach…
Wygląd i aerodynamika
Wprawdzie wygląd to najmniej istotny temat w przypadku motocykli sportowych, lecz nie zmienia faktu, że przecież większość z nas to jednak wciąż wzrokowcy. Nie wiem, jak wam, ale mnie się ten odmieniony wygląd Yamahy R1 bardzo spodobał. Oczywiście zawsze znajdą się jacyś złośliwi, którzy powiedzą, że R1 wygląda teraz jak wściekła płaszczka…
Przednią owiewkę zaprojektowano całkowicie na nowo, co pozwoliło, przynajmniej w teorii, poprawić aerodynamikę i zmniejszyć opory powietrza o ponad 5 procent (pozostaje wierzyć na słowo).
Yamaha poprawiła oświetlenie, zmieniła kształt lamp i dorzuciła światła pozycyjne w technologii LED. Zmieniono także wloty powietrza – te nowe są aluminiowe. Dolną część owiewek, w sąsiedztwie układu wydechowego, wykończono elementami z tytanu.
Podwozie – co nowego?
Bez zmian nie obyło się również w obrębie podwozia. Poprawiona geometria, magnezowa rama pomocnicza, zmieniony amortyzator skrętu, czy lekkie, magnezowe koła to najważniejsze modyfikacje. Poprawiono również przedni widelec KYB 43 mm, dorzucono nowe ustawienia tylnego amortyzator KYB, czy nowe klocki hamulcowe. I znów, gdzie nie spojrzeć, tam coś nowego, ale bez wielkich rewolucji. R1 2020 z paliwem waży 203 kg.
Opony na pierwszy montaż to Bridgestone Battlax RS11. R1M dostaje szerszy tył (200 mm).
Yamaha R1M 2020
Specjalna, droższa wersja R1M to przede wszystkim elektronicznie sterowane zawieszenie Ohlins ERS i karbonowe owiewki. Do tego bezprzewodowa komunikacja za pomocą aplikacji YRC/Y-TRAC. Najnowsza R1M na rok 2020 może się poszczycić premierowym zastosowaniem nowego, elektronicznie sterowanego widelca Ohlins NPX, przeprojektowanym amortyzatorem centralnym Ohlins TTX36 i zmienionymi ustawienia całego zawieszenia. Ponadto pojawiło się tu jeszcze więcej elementów z karbonu, teraz również w tylnej części motocykla.
Pierwsze wrażenia z jazdy
Nowy ride-by-wire robi dla mnie różnicę. Naprawdę znacznie lepiej operuje mi się teraz roll-gazem. Poprawiła się precyzja i wyczucie.
Quickshifter współpracuje ze skrzynią absolutnie bezbłędnie. Cały dzień jazdy na torze i nie było nawet jednej sytuacji, w której coś poszłoby nie po mojej myśli (żadnego międzybiegu, problemu ze zmianą biegu w górę czy w dół). Wszystko płynnie i sprawnie.
Wychodzenie z zakrętów z kontrolowanym (przez elektronikę) bardziej lub mniej delikatnym uślizgiem tyłu to po prostu poezja. Uczucie trudne do porównania z czymkolwiek innym, ciągłe wrażenie łamania praw fizyki!
Szkoda, że zabrakło czasu na pobawienie się ustawieniami wszystkich systemów nowej R1. Kilka sesji na torze to zbyt mało, by popróbować różnych konfiguracji. Szczególnie przy takiej liczbie systemów.
Cała elektronika bardzo pomaga jeździć szybko, podnosi naszą skuteczność i bezpieczeństwo, co nie zmienia faktu, że motocykl sam nie pojedzie… Jeśli w ogóle nie jeździsz na torze i wsiądziesz na R1 po raz pierwszy, z pomocy zdecydowanej większości systemów elektronicznych i tak zapewne nie będziesz mieć okazji skorzystać.
Kolorowy wyświetlacz jest czytelny i dobrze widoczny, ale mnogość skrótów i funkcji, jakie za jego pośrednictwem obsługujemy, może początkowo onieśmielać. Wszystko wymaga czasu i oswojenia.
Pozycja za kierownicą przypomina tę z wcześniejszych, sportowych 600-tek, ale to mnie już nie dziwi. Na poprzedniej YZF-R1 było przecież to samo.
Kiedy jeździsz po torze na R1, jesteś w siódmym niebie i myślisz, że już lepiej być nie może, ale wsiadasz wtedy na R1M na slickach, to… To wtedy już w ogóle nie wiesz gdzie jesteś! Kompletny odlot!
Jaki to motocykl?
Jakim motocyklem jest nowa Yamaha R1 na rok 2020? Cóż, po prostu jeszcze lepszym niż ta poprzednia… Z rozszerzonym i udoskonalonym pakietem elektroniki, zoptymalizowaną aerodynamiką, poprawioną charakterystyką silnika, jeszcze lepszym wyczuciem roll-gazu, udoskonalonym podwoziem… Jeszcze więcej precyzji, jeszcze więcej zabawy i jeszcze lepsza skuteczność na torze.
No właśnie, na torze, bo nawet nie zakładam, że ktoś kupi tak motocykl wyłącznie do jazdy po ulicach. Na ulicy nie wykorzystasz nawet ułamka sportowego potencjału tego motocykla i wszystkie wyżej opisane zmiany nie będą mieć dla ciebie większego znaczenia.
Yamaha dała nam motocykl kompletny. Kompletny i gotowy do rywalizacji na najwyższym szczeblu z nowym Ducati Panigale czy BMW S 1000RR. Szkoda, że kończy się sezon, bo w przeciwnym wypadku byłbym już pewnie w drodze na tor Poznań, celem zorganizowania wielkiego testu porównawczego.
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze