Nitro Circus Live - cyrk na kółkach
Od zakończenia Nitro Circus Live w Polsce minęły dwa dni, a my wciąż nie możemy ochłonąć po gigantycznej dawce emocji, jaką potraktowano nas w zeszło sobotni wieczór. Śmiem twierdzić, że to co wydarzyło się na Stadionie Narodowym przerosło najśmielsze oczekiwania większości zgromadzonych nań widzów. Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że Nitro Circus Live bez wątpienia zasłużyło na tytuł największego ekstremalnego wydarzenia roku! Ba, nie tylko tego, ale i pięciu poprzednich. Co tu dużo mówić - Travis Pastrana i jego ekipa rządzą!
W oczekiwaniu na show
Oficjalna informacja o planowanym pojawieniu się Travisa w Polsce, który po raz ostatni zabawiał u nas w 2008 roku podczas zawodów Red Bull X-Fighters Super Session, była niczym objawienie. Ci, którzy byli wówczas z nami na stadionie X-lecia, doskonale zdawali sobie sprawę czego można się spodziewać po szalonym Amerykaninie. Nie było wyjścia, jedyną słuszną decyzją był zakup biletu i niecierpliwe odliczanie dni do pojawienia się grupy Nitro Circus Live w Warszawie.
Umówmy się - grudzień to nie najlepszy okres na organizowanie tego typu imprez w Polsce. Wprawdzie dach Basenu Narodowego został zamknięty, w związku z czym obeszło się bez kompromitacji jak w przypadku meczu z Anglią, jednak temperatura oscylującą w granicach zera stopni prawdopodobnie przemroziła niejeden tyłek. Mimo niezbyt optymistycznych prognoz, na stadionie pojawiło się blisko 30 000 widzów, ochoczo zagrzewających uczestników do prezentowania swoich ekstremalnych popisów. Atmosfera była na tyle gorąca, że nie przeszkadzało, spowodowane zimnem delikatne odrętwienie kończyn. Sporą zasługę mieli w tym polscy spikerzy, którzy ku naszemu zdziwieniu świetnie odnajdywali się we freestyle'owym klimacie Nitro Circus Live. Jedynym zastrzeżeniem jakie w tym przypadku cisnęło się na usta było – Jankes, wyraźniej!
Ready To Rumble
Start pokazów nieco się przeciągnął. Kilkanaście minut po 18 na płycie Stadionu Narodowego po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowało się 24 zawodników sportów ekstremalnych, którzy tego wieczoru niejednokrotnie wprawiali nas w totalne osłupienie. FMXowcy, BMXowcy i skaterzy od samego początku zabrali się za wykonywanie zwariowanych trików, które w naszych oczach zahaczają o granice kosmosu. Nie obeszło się bez zapierających dech w piersiach skoków z 18-metrowej Gigant-A-Rampy. A wyskakiwali z niej wszyscy na wszystkim. Wózek sklepowy, samochód lalki Barbie, fotel przytargany prosto z salonu? Proszę bardzo! Ogromne wrażenie sprawił skok do celu Chrisa Haffeya, czyli sposób w jaki najefektywniej można znaleźć się w kuli Zorba jeżdżąc na rolkach. O ile pierwsza próba zakończyła się potężnym fiaskiem, a w konsekwencji tego niezbyt przyjemną wizytą na glebie, o tyle w przypadku drugiego skoku mieliśmy do czynienia z prawdziwie aptekarską precyzją.
Aby zróżnicować sposób prezentowania poszczególnych wyczynów, ekipa przygotowała kilka efektownych sesji. Wśród najciekawszych znalazł się mecz Polska - USA, o którego wyniku decydowali widzowie. Zwyciężyła rzecz jasna Polska ekipa, choć tak na prawdę oprócz rowerowo zakręconych braci Godźków, nie mieliśmy w niej niestety żadnego innego przedstawiciela sportów ekstremalnych. Nie mniej jednak widok uczestników ubranych w biało-czerwone koszulki, trzymających w ręku Polską flagę mógł się podobać. To jednak nie wszystko. Była też zabawa w pociąg, w którym kilkunastu zawodników, jeden po drugim wykonywali dokładnie tą samą ewolucję. Próba dostrzeżenia każdego z nich z osobna kończyła się zazwyczaj fiksacją wzroku.
Bohater na wózku
Jednym z największych bohaterów Nitro Circus Live jest bez wątpienia Aaron "Wheelz" Fotheringham, z ogromnym podziwem i zaskoczeniem przyjęty przez gapiów zgromadzonych na Stadionie Narodowym. Aaron jest żywym dowodem na to, że chcieć znaczy móc, a także inspiracją i natchnieniem do spełniania swoich marzeń. Pochodzący z Las Vegas 22-latek, jakby nigdy nic wyskoczył z 18-metrowej rampy, wykonał backflipa i zupełnie naturalnie wylądował kilkanaście metrów dalej. Tłum oszalał, a w głowie pojawiła się myśl - Aaron, jesteś wielki!
Brak podwójnego backflipa był jednym z niewielu drobnych rozczarowań tego wieczoru. Po cichu liczyliśmy, że być może Josh Sheehan odważy się go wykonać. Tak się jednak nie stało. W zamian za to, razem z dwójką „przypadkowych” osób z widowni, wspólne wykonali salto w tył na motocyklu. Najlepszy w tym wszystkim był sposób w jaki ostrzegli wybrańców przed tym wyczynem, prezentując najbardziej drastyczne gleby i ich konsekwencje, wynikające z niedokręcenia flipa. Wątpimy, czy im również było do śmiechu tak jak nam. Na szczęście próba się udała i nikt nie ucierpiał, a trzeba przyznać, że trzech gości na jednym motocyklu znajdujących się przez moment do góry kołami robi wrażenie.
Ciepło, cieplej, gorąco!
Najbardziej mrożącym krew w żyłach wyczynem (i to w dosłownym tego słowa znaczeniu) była końcówka pokazu, kiedy wszyscy FMXowcy i kilku skaterów, całkowicie pozbyło się koszulek i przy temperaturze bliskiej zeru kontynuowali swoje show. My, patrząc na nich jeszcze bardziej zdrętwieliśmy z zimna. Nie mniej jednak All In One w połączeniu z rozgrzaną ekipą Nitro Circus Live, wykonującą serią trików jeden po drugim, stanowiło najlepsze zwieńczenie tego jedynego w swoim rodzaju show.
Reakcje publiczności, która pomimo grudniowego chłodu gorąco kibicowała ekipie Nitro Circus podsumował sam Travis Pastrana - "Zostaliśmy absolutnie powaleni przez polskich kibiców. W trakcie naszej całej europejskiej trasy to właśnie publiczność w Warszawie była najliczniejsza i najgłośniejsza. Kiedy ma się takie wsparcie z trybun, jazda i triki przychodzą dużo łatwiej. Atmosferę całego show podkręciła również obecność dwóch lokalnych zawodników BMX. Występ dwóch braci Szymona i Dawida Godźków był niesamowity. Dziękujemy!"
Niestety nie obyło się bez kontuzji. Daniel Bodin, szwedzki zawodnik dosiadający skutera śnieżnego, po jednym ze skoków przeskoczył lądowanie, po czym wylądował praktycznie na płaskiej powierzchni. Od samego początku wiadomo było, że coś jest nie tak, bowiem Daniel szybko poprosił o pomoc medyczną, która chwilę później zjawiła się z noszami. Jak się okazało, Bodin po feralnym skoku złamał nogę w kostce, co wykluczyło go z dalszej jazdy. Cóż więc możemy powiedzieć – z naszej strony życzymy Danielowi jak najszybszego powrotu do zdrowia i jeżeli Wy również chcielibyście podziękować mu za przybycie na Stadion Narodowy, i przesłać swoje życzenia, piszcie w komentarzach, a my w miarę możliwości, postaramy się je przekazać. Jesteśmy wręcz pewni, że bardzo się z tego ucieszy.
The End
Warszawski przystanek Nitro Circus Live był finałowym podczas tegorocznego tournée po Europie. Przed ekipą kilka dni odpoczynku, po czym rozpoczynają swoją kolejną trasę cyrkową, tym razem w Stanach Zjednoczonych. Wprawdzie mimo kilku małoistotnych niedociągnięć organizatorskich jak chociażby problem z parkingami, show na Stadionie Narodowym było dokładnie takie jak sobie je wyobrażaliśmy – genialne! Co tu dużo mówić, kto nie był, ten ma czego żałować. Miejmy nadzieję, że nie po raz ostatni gościliśmy ich na naszym podwórku. Po cichu liczymy, że być może już niebawem powtórnie nas odwiedzą, a wtedy my jako pierwsi staniemy w kolejce po bilety.
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzewielki + za to ze filmiki macie na swoim serwerze i z napisami. bo w pracy YT zablokowane i głośników też brak, a w ten sposob nic mnie nie omija :)
OdpowiedzByłem i niestety nie mogę jak Grzegorz tak jednoznacznie powiedzieć że było za****** - show jako show było bardzo ale to bardzo ciekawe i pełne emocji. Jedyne do czego się mogę przywalić to że ...
OdpowiedzMiale wrażenie że. Polscy prowadzacy nie znaja angielskiego. Impra ok ale obyłoby sie bez polskich. Hostów. Jak ten koles od migania na pogrzebie. mandeli
OdpowiedzNigdy niczego nie komentowałam, ale tutaj po tym pokazie aż nie mogę sie powstrzymać od skrytykowania wyboru prowadzących Polskich prowadzących, czy naprawde w całej Polsce nie znalazła się ani ...
OdpowiedzZgadzam sie w 100%
Odpowiedzfoty straszna kaszana, dobrze, że byłem i widziałem sam....
OdpowiedzOd razu widać że aparatu fotograficznego to ty kolego w zyciu w reku nie miałes.
Odpowiedzdla kontrastu ;-) http://www.topgear.com.pl/podsumowanie-nitro-circus-live-warszawie-zdjecia,top-gear,zdjecia,3196/26
OdpowiedzHahahhahahaha to są akurat zdjęcia samego Nitro Circus, widać po brandingu :)
OdpowiedzBezsensowne porównanie,zdjęcia robione z bliska a nie spod dachu stadionu.Widać macie pojęcie,tak trzymać;)
Odpowiedzma iPhona... efekt taki sam ;-)
OdpowiedzA ja dodam jeszcze że na większości pokazów które można zobaczyn np na youtube światła na scenie byly bardziej przygaszone co wprowadza w odpowiedni klimat, jak dla mnie było troszkę za jasno, ale ...
Odpowiedz