Red Bull X-Fighters 2008 Warszawa - relacja foto i video
Co mógł myśleć i czuć Neil Armstrong, gdy pierwszy raz opuścił lądownik i ujrzał księżyc? To samo co my, wchodząc w sobotę 6 września na stadion X-lecia. Stadion X-lecia przez lata kojarzył się z zaniedbanym grajdołem, na którego koronie różne narodowości niewielkim kosztem organizowały opłakane stanowiska handlowe. Jak wiemy, w tej chwili trwają przygotowania do zbudowania w tym miejscu stadionu narodowego. Od kilkunastu miesięcy słyszymy argumenty, które przekonują nas, iż lot człowieka na Marsa jest niczym w porównaniu ze zbudowaniem na terenie stadionu X-lecia nowoczesnego obiektu sportowego. W tej chwili rozstrzygany jest przetarg na wybór firmy, która zamieni wyglądającą jak lej po upadku meteorytu ruinę w nowoczesny stadion, godny meczów Euro 2012. W mediach przetaczały się rozradowane twarze polityków i działaczy, przekonujące zdezorientowanych widzów, że co prawda zbudowanie czegokolwiek na terenie X-lecia jest rzeczą niemożliwą, ale to właśnie ich ekipa dokona cudu i już lada dzień zacznie tam cokolwiek robić. W tym czasie ekipa Red Bull weszła na teren stadionu i w 1,5 miesiąca stworzyła obiekt, który na filmach i zdjęciach wyglądał jak fotomontaż. Ale to miało miejsce naprawdę.
Miałem okazję i przyjemność wspinać się na koronę stadionu X-lecia z koleżanką, która wcześniej oglądała DIVERSE Night of the Jumps, więc kojarzyła już zawody FMX. Na początku wspinaczka przypominała typowy marsz po stadionie, przy czym dużym plusem była organizacja ruchu przy bramach. Imprezy masowe w Polsce przyzwyczaiły nas do mozolnego przeciskania się przez zbyt wąskie bramki w bliskim otoczeniu podchmielonych absolwentów siłowni. Na X-Fighters nic podobnego nie miało miejsca - przy bramach nie było tłoku, a ochrona starała się pomagać wchodzącym, a nie ich zastraszać. Niemniej na początku nic nie zapowiadało tego, co miało się wydarzyć za chwilę. Po minięciu ostatniego punktu kontrolnego i przejściu przez krawędź korony stadionu ... dosłownie nas zamurowało. Poczułem się, jakbym natychmiast zapadł w kolorowy sen, a wrażenia malujące się na twarzy mojej koleżanki potwierdzały tylko moje odczucia. To co zrobił Red Bull ze stadionem X-lecia było piękne, wyniosłe, niesamowite, uderzające, bajkowe, niewyobrażalnie monumentalne. Zahipnotyzowane spojrzenie i mimowolny ruch po telefon w celu wykonania zdjęć lub nagrania chociaż krótkiego filmu - to był typowy obraz ludzi, którzy wkraczali na arenę zmagań Red Bull X-Fighters. Piękne. Już wcześniej było wiadomo, że Mat Rebeaud wygrał X-Fighters 2008, dlatego bezpośrednia rywalizacją było zainteresowanych tylko trzech zawodników: Dany Torres, Robbie Maddison i Jeremy Lusk. Tylko oni mieli szansę na zajęcie drugiego miejsca. Pozostali uczestnicy cyklu nie mieli szans nawet na miejsce czwarte. W praktyce wykluczało to możliwość zorganizowania na stadionie X-lecia turnieju FMX z prawdziwego zdarzenia, w którym zawodnicy z zacięciem rywalizowaliby o jak najlepszy rezultat. Chcąc uniknąć nudnych i asekuranckich przejazdów, w których zawodnicy skupialiby się przede wszystkim na unikaniu kontuzji w ostatnim starcie 2008 roku, organizatorzy postanowili zrezygnować z tradycyjnych zawodów na rzecz show o tematyce freestyle motocrossowej. Imprezę otworzył przejazd kolarzy - na pamiątkę wyścigu pokoju, który kiedyś regularnie gościł na stadionie. Następnie po prezentacji VIPów, wśród których znalazł się między innymi aktualny minister sportu Mirosław Drzewiecki, został przeprowadzony krótki konkurs FMX. Konkurs był oceniany przez jury, w składzie którego znalazł się Tadeusz Błażusiak - rewelacyjny polski zawodnik offroad, który ma na swoim koncie miedzy innymi dwukrotne zwycięstwo w Erzberg Rodeo . W konkursie dwie pary zawodników rywalizowały o udział w finale. W pierwszej parze wygrał Dany Torres, który pokonał Mata Rebeaud. W drugiej wygrał Robbie Maddison, pokonując Jeremy Luska. Jeremy po zakończeniu swojego przejazdu próbował wykonać dla publiczności dodatkowy trick - prawdopodobnie tsunami lub kiss of death. Niestety za bardzo wychylił się do przodu i najpierw wylądował na kierownicy motocykla, a następnie runął z motocyklem na ziemię. Widzowie po raz pierwszy zrozumieli, że ewolucje wykonywane przez zawodników są naprawdę niebezpieczne. Na szczęście Lusk podniósł się o własnych siłach i mógł wziąć udział w walce o trzecie miejsce. W finale po zaciętej walce wygrał Dany Torres. Robbie Maddison musiał zadowolić się drugim miejscem. Walkę o trzecie miejsce wygrał Mat Rebeaud, a swój drugi upadek zaliczył Jeremy Lusk. Ostatni zeskok toru był bardzo oddalony od najazdu, przez co wielu zawodników lądowało praktycznie na płaskim szczycie góry zeskoku. Po takim właśnie lądowaniu motocykl Luska został podbity do góry, a lekko skręcone przednie koło przy kolejnym lądowaniu spowodowało wywrotkę. Jeremy upadł niefortunnie, gdyż jego ręce znalazły się po motocyklem. Po chwili wstał o własnych siłach, jednak stan techniczny motocykla zmusił go do rezygnacji z dalszej jazdy. Torres celebrował swoje zwycięstwo w ostatniej rundzie cyklu X-Fighters 2008, a na widzów już czaiła się nuda w konkursie Step-up, czyli skoku wzwyż na motocyklu. Co gorsza, już na początku tego konkursu odpadł Polak - Bartek Ogłaza. Temat specjalnej formuły X-Fighters Super Session Warsaw omawialiśmy już jednak w artykule na gorąco podsumowującym tę imprezę, dlatego teraz poprzestaniemy jedynie na podaniu wyników. Zwyciężył Ronnie Renner, mocno dopingowany przez Travisa Pastranę. Ronnie Renner jako jedyny przeskoczył wysokość 9,60 m. Być może skoczyłby wyżej, ale organizatorzy przerwali konkurs po tym, jak dwóch pozostałych w konkursie uczestników - Mike Mason i Myles Richmond strąciło tyczkę na tej wysokości. Chociaż Step-up był rozgrywany w mozolnym tempie, to nie zabrakło osób, wymieniających tę konkurencję jako najlepszą w trakcie całego wieczoru X-Fighters. Do osób tych należy Tadeusz Błażusiak, który stwierdził, że techniczne smaczki tej konkurencji były dla niego, profesjonalisty na co dzień ścigającego się w ekstremalnych zawodach offroadowych, najciekawsze. Filmy
| |
|
Komentarze 6
Poka¿ wszystkie komentarzeCzy kto¶ mo¿e nagra³ relacjê która lecia³a na TNV Tutbo? By³bym dozgonnie wdziêczny:-) Pozdrawiam wszystkich fanów, RA (abram@wp.pl)
Odpowiedzprzeca to dopiero 20.09 bêdzie...
OdpowiedzNo faktycznie, ale niby to ju¿ retransmisja, na poczatku wrzesnia podobno ju¿ puszczali. Niemniej - gdyby kto¶ nagra³ retransmisje to jednakowo¿ by³oby super:-) P.S. Mo¿e kolega bêdzie nagrywa³? Pozdrawiam i dziêki za odzew:-)
Odpowiedzhttp://www.biertijd.com/mediaplayer/?itemid=9124 - 50 minut film z X-Fighters Warszawa. Polecam!
Odpowiedzna jakich motorach oni tam jezdza? i jakim jezdzi pastrana?
OdpowiedzPastrana je¼dzi na Suzuki. Rebeuad na KTM.
Odpowiedzno dobra ale konkretnie na jakich modelach?
OdpowiedzGratulacje dla Borowicza Dariusza. Zdjêcia w relacji s± przekozak, a warunki na stadionie, szczególnie w sektorze prasowym, by³y ultra hardcorowe. Podziwiam, ¿e w tych warunkach Borowiczowi uda³o ...
OdpowiedzD Z I Ê K U J E M Y !!! RedBull
OdpowiedzPrzy³±czam siê do podziêkowañ. W przysz³ym roku planujê wyjazd na wszystkie zawody cyklu. To ¿e Pastrana musia³ zrezygnowaæ, to ... po prostu rozpacz. Geniusz FMX. Jedyny, niepowtarzalny, jak Paganini.
Odpowiedzhttp://filmy.scigacz.pl/Travis_Pastrana_red_bull_x_Fighters_Super_Session_Warszawa - czy kto¶ ma w±tpliwo¶ci, ¿e Travis jest WIELKI !!!???
OdpowiedzDlatego du¿a grupa ludzi uwa¿a, ¿e Pastrana nie jest cz³owiekiem. Oto dowód: http://filmy.scigacz.pl/Travis_Pastrana_backflip_red_bull_x_Fighters_Super_Session_Warszawa
Odpowiedz