Niemieccy motocykliści walczą o otwarte drogi. Władze chcą ograniczeń dla właścicieli silnikowych jednośladów
Taunus to pasmo górskie w Hesji położone na północ od Frankfurtu, część Reńskich Gór Łupkowych. Najwyższym szczytem w tym paśmie jest Großer Feldberg o wysokości 878 metrów. Taunus słynie z malowniczych tras, które są chętnie odwiedzane przez motocyklistów. Ale władze regionu najwidoczniej bardzo nie lubią właścicieli silnikowych jednośladów.
Stowarzyszenia motocyklowe w niemieckim regionie Hochtaunus z rozczarowaniem i irytacją zareagowały na informację o kolejnych planowanych "tymczasowych" zamknięciach dróg wyłącznie dla motocykli w rejonie Feldberg. Odpowiedzią motocyklistów będzie duża demonstracja w sobotę 14 maja, która odbędzie się w mieście Bad Homburg vor der Höhe - siedzibie powiatu Hochtaunus.
Motocykliści demonstrują przeciwko zakazowi jazdy na motocyklach z kilku powodów. Tymczasowe zamknięcie trasy w 2022 r. planowane w każdy drugi weekend miesiąca, od kwietnia do października włącznie, jest nazywane przez radę "testem". Jest to już drugi (rzekomy) test zamknięcia trasy tylko dla motocykli po podobnej akcji w 2019 roku. Ówczesne zamkniecie miało być później podsumowane wnioskami i rozmowami z wszystkimi zainteresowanymi stronami, ale do tej pory nic takiego nie nastąpiło. Stwarza to wrażenie, że władze będą "testować" tak długo, jak im się to podoba, nie licząc się ze zdaniem poszkodowanych motocyklistów.
Jednocześnie rozwiązania proponowane przez właścicieli dwóch kół są konsekwentnie ignorowane. Niemiecka organizacja motocyklistów BVDM jeszcze w marcu 2021 r., czyli przed rozpoczęciem sezonu motocyklowego, wystosowała pismo do starosty oraz burmistrzów Schmitten i Oberursel, a także do wszystkich członków rady powiatu, w którym zaproponowała konstruktywne i skuteczne środki rozwiązania problemu oraz poprosiła o spotkanie. Politycy nigdy nie zastosowali się do tej prośby. List nigdy nie doczekał się odpowiedzi.
Dlaczego władze chcą powszechnego zakazu jazdy w niedzielę i święta dla wszystkich motocyklistów? Przecież są to właśnie te wolne dni, w których zmotoryzowani mogą uprawiać swoje hobby i mają do tego prawo, aby na legalnie zakupionych motocyklach odbywać swoje wycieczki.
Władze tłumaczą swoje decyzje skargami mieszkańców, którym dokucza hałas spowodowany zachowaniem niektórych motocyklistów. Kilka czarnych owiec to według władz wystarczająca przesłanka, aby karać całe środowisko. Rozumując w ten sposób powinno się zakazać również jazdy samochodami, bo przecież agresywne zachowania lub głośne układy wydechowe zdarzają się równie często, a może nawet częściej, wśród właścicieli aut. Ale urzędnicy i skarżący się mieszkańcy nie jeżdżą na motocyklach, za to używają samochodów, dlatego szukają winnych wśród motocyklistów.
Niestety tego typu działania są co raz częstsze i nie dotyczą jedynie rejonu Feldberg, ale wielu innych malowniczych obszarów w Niemczech, jak również innych krajów UE. Wystarczy przypomnieć o zamykaniu dla motocyklistów alpejskich przełęczy we Francji. Powód? Bo przeszkadzają… rowerzystom. Niestety równie kuriozalnych pomysłów jest co raz więcej, dlatego motocykliści muszą się konsolidować i protestować. Innej drogi po prostu nie ma.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarze"coraz" więcej. A nie "co raz". Czy redakcji nie stać na korektę? Albo jakiś kurs języka polskiego na poziomie szkoły średniej?
Odpowiedz