Motocykliści z Białegostoku u Pana Boga w... Motocykle na planie filmowym
Polscy Motocykliści zdążyli już nas przyzwyczaić do niekonwencjonalnych działań i wyzwań. Tym razem zaznaczyli swój udział w filmie, którego premiera odbędzie się w nowym roku. Chodzi o kontynuację serii "U Pana Boga w...." , tym razem "... w Królowym Moście".
Super przygoda i niezapomniane chwile stały się udziałem motocyklistów z Białegostoku i okolic. Zaczęło się od skompletowania grupki Panów na jednośladach, ale też i jedna Pani znalazła się w tej grupce. Następnie tworząc gang motocyklowy zagrali trzy sceny. Sceny te będzie można obejrzeć w filmie, jak i serialu, które są aktualnie w trakcie produkcji. Dla grupy motocyklistów było to świetne doświadczenie, które jak sami mówią zostanie w pamięci do końca życia. Będzie też wspaniałą pamiątką, bo takie chwile zdarzają się raz w życiu.
Motocykliści z Białegostoku mogli spędzić wśród świetnych aktorów i filmowców trzy dni na planie zdjęciowym. Chociaż jeden z tych dni był deszczowy, to cały projekt był wspaniałym doświadczeniem i bardzo zintegrował białostocką grupę. Od pierwszego dnia nagrań motocykliści byli bardzo miło przyjęci na planie, chwalili panującą w ekipie atmosferę oraz doceniali panujący od początku luz i miłe podejście filmowców. Jak sami to określili, czuli się tak, jakby znali członków ekipy filmowej i pracowali wspólnie z nimi od lat.
Wspólnie z aktorami i filmowcami spędzili trzy dni na planie filmowym obserwując, jak to wygląda od środka. Pili razem kawę, rozmawiali, śmiali się i spożywali wspólnie posiłki, bo na campingu dla ekipy filmowej musi być pełna infrastruktura.
Wielu aktorów interesowały również motocykle. Rozmowy były naprawdę przeróżne: jakie kluby motocyklowe na Podlasiu, jak duże są one i oczywiście jakimi maszynami jeżdżą biorący udział w nagraniu motocykliści.
Motocykliści z Białegostoku przekonali się też, że zawód aktora jest ciężką pracą. Wcześniej nie mieli pojęcia z czym tak naprawdę mierzą się gwiazdy na planie filmowym. Zwłaszcza ostatni dzień obfitował w tego typu doświadczenia. Warunki atmosferyczne, czekanie na lepszą pogodę, budowanie zadaszeń, aby nagrać daną scenę, to wszystko musiało być zrobione natychmiast, a nikt z aktorów w tym czasie nie opuszcza planu. Do tego rosnąca temperatura silników motocykli, które potem muszą wziąć udział nawet w kilkunastu ujęciach, stwarzają dużą presję na całą ekipę.
Kręcenie scen to praca od samego rana do późnych godzin wieczornych. Nierzadko była to pobudka o 6 rano i nagrania nawet do późnych godzin wieczornych: 22, a nawet 23.
Jeśli chodzi o epizody, w których udział wzięły motoccykle, była to jazda na gumie, palenie gumy. Motocykliści otrzymali też krótkie role mówione pojedycznych osób oraz całej grupy. Efekt finalny już wkrótce będziecie mogli zobaczyć w filmie i w serialu.
Do ujęć, oprócz motocykli, potrzebne były także rekwizyty, takie jak: flagi, opaski, kije baseballowe, czy pałki, w które motocykliści byli wyposażani już na miejscu. Oczywiście ważne były też świetne nastroje.
Chętnych do zagrania gangu motocyklowego było wielu, jednak ostatecznie wybrana została grupa dwudziestu osób. Szczęśliwcy nie kryli zadowolenia. Od samego początku, zanim jeszcze stało się wiadomym, kto zostanie wybrany do udziału w produkcji, białostoccy motocykliści postanowili przeznaczyć całą gażę na szczytny cel. Nikt z nich nie miał zamiaru zarabiać pieniędzy dla siebie. Biorący udział w nagraniach motocykliści zadowolili się możliwością przeżycia wspaniałej przygody, zdobycia doświadczenia i jednocześnie możliwością sprawienia radość dzieciom z domu dziecka. Radość z udziału w projekcie jest więc podwójna.
Wcześniej zdarzały się nagrania z motocyklistami z Białegostoku w różnych miejscach, a nagrania te służyły rozmaitym celom. Na przykład teledyski do klipów różnej muzyki. Jednak tym razem "gang motocyklowy" z Podlasia wystąpi w jednej z najlepszych komedii polskiego kina i wszyscy razem, jak i każdy z osobna, zapraszają na premierę zabawnej komedii "U Pana Boga w Królowym Moście".
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze