Motocykliści ukarani mandatami. Złamali zakaz wjazdu do lasu
Straż leśna Nadleśnictwa Kolbuszowa zatrzymała dwóch motocyklistów, którzy złamali zakaz wjeżdżania na tereny Leśnictwa Poręby Dymarskie. Niepełnoletni crossowiec został pouczony, a jego dorosły towarzysz został ukarany mandatem.
Crossowcy złamali art. 161 Kodeksu wykroczeń, czyli wjazd do lasu pojazdem silnikowym w miejsca niedozwolone. Sprawa nie jest błaha, bo właściciele silnikowych jednośladów wjeżdżają w ostoje zwierząt, w tym chronionych, płosząc i przepędzając zwierzynę z jej mateczników. Te newralgiczne, cenne przyrodniczo obszary omijają nawet leśnicy, a w tym samym czasie są one rozjeżdżane, narażone na hałas i spaliny pojazdów należących do osób, które nie respektują zakazów.
O podobnych przypadkach informujemy Was regularnie. W zeszłym roku staż leśna nałożyła 441 mandatów na kwotę ponad 65 tys. złotych. Na pouczeniu skończyło się w 1648 przypadkach. Niestety proceder nielegalnych wjazdów do lasów nasila się z każdym rokiem.
Są dwa rodzaje ludzi — tacy, którym las kojarzy się ze świetnym terenem do jazdy na motocyklu terenowym lub quadzie i na takich, którym las kojarzy się z miejscem na spacer, zapachem zieleni i ciszą. Dlatego tak często dochodzi do konfliktów między miłośnikami maszyn i adrenaliny a spacerowiczami i turystami pieszymi. Problem w tym, że ci pierwsi często uprawiają swoje hobby nielegalnie. Inna sprawa, że ci drudzy bardzo chętnie utrudniają życie motocyklistom.
Bez wątpienia jedną z przyczyn nielegalnych rajdów po lasach jest zbyt mała ilość torów motocrossowych, czy innych miejsc, w których miłośnicy błota i dzikiej natury mogliby szlifować swoje umiejętności. Wszyscy dobrze wiemy, że w Polsce brakuje obiektów tego typu. Eksploracja lasów na motocyklach i quadach, według leśników, niesie za sobą kilka istotnych problemów. Są to między innymi: niszczenie runa leśnego, mokradeł, które są siedliskiem nierzadko wielu chronionych gatunków, niszczenie ścieżek i dróg leśnych oraz płoszenie zwierząt. Ponadto pracownicy lasów ich strażnicy zwracają uwagę na problem z bezpieczeństwem, który powstaje, kiedy przejeżdżający przez las motocyklista natrafi na spacerujących ludzi.
Jazda po lesie to rzeczywiście ogromna frajda, której nie da się porównać do przejazdów po asfaltowych blatach. Z tej przyczyny, jak również coraz większej dostępności maszyn typu cross i enduro, łamanie zakazów wjazdów na tereny leśne to proceder, który nie zniknie. Rozwiązania problemu nie widać, dlatego wcale nie zdziwię się, gdy za jakiś czas dojdzie do zaostrzenia przepisów i podniesienia kar za nielegalne rajdy po lasach.
Pamiętajmy, że aktualnie to wykroczenie, które karane jest mandatem w wysokości 500 zł. W przypadku skierowania sprawy do sądu kara może wynieść nawet 5 tys. zł.
Szanujmy się nawzajem i pamiętajmy, że najważniejsze jest nasze wspólne dobro, bezpieczeństwo i zachowanie zielonych, żyjących połaci naszego kraju w stanie możliwe nienaruszonym.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze