tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Motocykle w Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia w Katowicach - ależ to robi wrażenie!
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Motocykle w Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia w Katowicach - ależ to robi wrażenie!

Autor: Igor Przybylski 2021.04.04, 22:40 3 Drukuj

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, czym dokładnie jest Muzeum i jaką powinno spełniać funkcję w dzisiejszych czasach? Z definicji, to miejsce, instytucja kultury powołana w celu gromadzenia, badania oraz opieki nad obiektami posiadającymi wartość historyczną bądź artystyczną.

Dla osób, które pasjonują się ogólnie pojętą historią, Muzeum to Świątynia. Jedyne i niepowtarzalne Sacrum. Dla laika, nieinteresującego się historią, to kolejne nudne miejsce, tak jak kiedyś szkoła i lekcja historii ze znienawidzonym przez uczniów nauczycielem. W Polsce od lat toczy się dyskusja na temat tego, jak powinien wyglądać program nauczania historii w szkołach. Program pozostający w dużej mierze niezmienny od "wieków". Bezskutecznie. I tu następuje zwrot akcji…

NAS Analytics TAG

Jest bowiem jedno  miejsce, mające to szczęście, że ktoś postanowił napisać jego historię na nowo i opowiedzieć ją w sposób, który sprawi, że instytucja, jaką jest Muzeum, dostanie nową definicję i zacznie przyciągać do siebie osoby w różnym wieku i z różnych światów. Osoby o różnym charakterze i wrażliwości na zabytkowe eksponaty. Być może nawet takie, dla których do tej pory Muzea mogły w ogóle nie istnieć. Wybaczcie mi, mój długi wstęp, już przechodzę do sedna.

Tym miejscem jest Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia w Katowicach, które na nowo definiuje znaczenie słowa "Muzeum", poprzez połączenie historycznego obiektu z kolekcją przepięknych zabytkowych motocykli, a wkrótce być może również z organizacją eventów i wydarzeń motocyklowych. Miałem możliwość zwiedzić Walcownię. Na jej przykładzie chcę Wam opowiedzieć i pokazać, jak powinny wyglądać takie miejsca. Dowiecie się również o jednym z największych i najbardziej wszechstronnych zbiorów zabytkowych motocykli w Polsce.

Przeczesując internet w poszukiwaniu nowego interesującego tematu dla Ścigacz.pl, natknąłem się na stronę internetową Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia w Katowicach. Dowiedziałem się z niej, że w Muzeum prezentowana jest historia rozwoju hutnictwa cynku na Górnym Śląsku, a w hali głównej Walcowni zlokalizowane są oryginalne urządzenia, stanowiące kompletny ciąg technologiczny do produkcji blach: dwa piece topielne o ładowności 50 ton, piec grzewczy do płyt, karuzela odlewnicza z 24 formami chłodzonymi wodą, walcarka wstępna, 3 walcarki wykańczające, podwójne nożyce wstępne do cięcia blach i podwójne nożyce wykańczające do blach. Zachowane są również maszyny parowe, napędzające walcarki. Oprócz tego w muzeum znajduje się bogata kolekcja zabytkowych, stacjonarnych silników spalinowych Jacoba Pepinga. Ponad pięćdziesiąt silników wyprodukowanych w ciągu całego XX wieku prezentuje historię rozwoju napędu spalinowego. W kolekcji znajdują się niewielkie silniki warsztatowe, służące do napędzania m.in. tokarek czy pił, ale także potężne, 12 cylindrowe silniki, umożliwiające napędzanie dużych zespołów maszyn, czy nawet okrętów.

Jednak największym zaskoczeniem była informacja o tym, że Walcownia jest w posiadaniu jednej z największych w Polsce i najbardziej wszechstronnych kolekcji zabytkowych motocykli, produkowanych w latach 1920 - 1986 r. W dodatku jest to nie byle jaka kolekcja, ponieważ w swoich zbiorach posiada motocykle marki Harley - Davidson i Indian, co szczególnie mnie zaintrygowało, bo jak wielu z Was wie, jestem miłośnikiem "Hadeka". Byłem zdziwiony, że tuż pod moim nosem, dwadzieścia minut jazdy od mojego domu (a mieszkam w okolicy Katowic już prawie sześć lat) jest miejsce, które oferuje tak piękną podróż w czasie. Powrót do przeszłości. Musiałem więc to miejsce sprawdzić.

Wymieniłem kilka szybkich maili z Panią Alicją Famulicką, Specjalistą Ds. Administracji w Muzeum Walcownia i dzięki niej ani się obejrzałem, jak ustaliliśmy termin zwiedzania Muzeum. To co zobaczyłem i usłyszałem na miejscu, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

W dniu zwiedzania, przy wejściu do Muzeum, czekało na mnie dwóch pracowników Walcowni. Byli to Pan Janusz Stolorz i Pan Ryszard Zaremba.

Pan Janusz Stolorz, mój przewodnik po Muzeum, opowiedział mi o historii rozwoju hutnictwa cynku na Górnym Śląsku. Wystarczyło zaledwie kilkanaście minut, żebym zorientował się, że poznałem kogoś wyjątkowego,  kto dzieli się swoją pasją z innymi. Pan Janusz Stolorz jest ostatnim Nadmistrzem Walcowni, przepracował w niej trzydzieści dwa lata, zaczynając od Pracownika Młodocianego, aż do Starszego Mistrza ds. Hutnictwa. Zapytany przez Pana Ryszarda Zarembe czy Walcownia była jego drugim, czy pierwszym domem, nie wiedział co odpowiedzieć. Możemy się tylko domyślać odpoweidzi i odnieść do Pana Janusza słowa Konfucjusza, mówiącego, że gdy "wybierzesz pracę, którą kochasz, nie przepracujesz ani jednego dnia w Twoim życiu". To zdanie świetnie określa osobę ostatniego Nadmistrza Walcowni. Jest on prawdziwym, bijącym sercem Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia. Jeśli czyta Pan ten tekst Panie Januszu - to był zaszczyt Pana poznać!.

Budynek Walcowni został wzniesiony w 1903 r. i służył produkcji do roku 2002, kiedy to nastąpiło jej unieruchomienie i rozpoczął się okres dewastacji. Przyczyniły się do tego czynniki środowiskowe i ludzkie. W 2013 r. nowym właścicielem Walcowni został Pan dr Piotr Gerber i można śmiało stwierdzić, że był to początek nowego życia tego obiektu. W 2014 r rozpoczęto prace remontowo-konserwatorskie w budynku Walcowni. We wnętrzu Walcowni cynku postanowiono minimalnie ingerować w przestrzeń i w jak największym stopniu pozostawić jej oryginalny wygląd. W hali Walcowni w 2015 r. otwarto Muzeum Hutnictwa Cynku, a w 2017 r. uchwałą zarządu województwa śląskiego Walcownia została uznana za jeden z obiektów Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Czytając powyższą historię Muzeum próżno można szukać w niej śladów motocykli. A jednak.

Po zwiedzeniu Walcowni z Panem Januszem Stolorzem przyszedł moment, na który czekałem. Drugi z Panów, Pan Ryszard Zaremba, otworzył drzwi Muzeum, za którymi znajdowały się, jedyne w swoim rodzaju, zabytkowe motocykle z lat 1920 - 1986.

NAS Analytics TAG

Już na wstępie przywitał mnie Harley - Davidson Electra Glide FLH z 1965 r, Junak z bocznym wózkiem i Sokół 1000 z 1934 r. Widok był niesamowity! Dalej było jeszcze lepiej. Harley - Davidson FE z lat 1915 - 1929 i Harley - Davidson WLA z 1942 r., symbol II wojny światowej.

"WOAH! Naprawdę?! Własnym oczom niedowierzam" - pomyślałem.

Podczas II wojny światowej Harley - Davidson wyprodukował prawie 90 000 motocykli wyłącznie na użytek armii. Według zaleceń armii motocykl musiał być w stanie osiągać prędkość 105 km/h oraz potrafić sforsować brody rzeczne. Dla potrzeb wojska HD zaadaptował prosty w obsłudze i niezawodny motocykl WL z silnikiem  V2 750cm3. Wojskowy model otrzymał m.in.: wydłużony widelec dla zwiększenia prześwitu, osłonę miski olejowej oraz futerał na broń. Cena jednego modelu WLA wynosiła 379,84 dolarów, co przy cenie 380 dolarów za cywilną wersję motocykla oznaczało, że firma udzieliła wojsku rabatu 16 centów za sztukę. Dla "Hadeka" działania związane z II wojną światową zaczęły się wcześniej, niż dla USA, bo wiosną 1940 r, kiedy do firmy trafiło zamówienie z Wielkiej Brytanii na 5000 sztuk motocykli wojskowych. Motocykle WLA trafiły także do państw sprzymierzonych na podstawie umowy Lend - Lease. Dzięki temu motocykl HD otrzymał przydomek "Liberator" (Wyzwoliciel), gdyż używali go żołnierze, wyzwalający kolejne kraje spod niemieckiej okupacji. W sumie z całego kontyngentu 90 000 zmilitaryzowanych motocykli HD, aż 80 000 stanowił model WLA. Skrót literowy stanowiący nazwę modelu oznacza:

"W" to typ motocykla. HD przypisywał literowe oznaczenia poszczególnym typom swych motocykli. "L" odnosiło się do kompresji, choć motocykle typu W z niską kompresją były krótko produkowane. "A" od słowa "Army" oznaczało wersję wojskową motocykla. Dla kanadyjskiego sojusznika produkowano też wersję WLC (C jak Canadian). 

Kolejne motocykle to Indian Chief 340 B, Harley - Davidson Model C z lat 1926 - 1929, Harley - Davidson 31 V z 1934 r, Harley - Davidson Model B z lat 1926 - 1929, a także Indian Scout, Harley - Davidson F z 1924 r, Harley - Davidson WLD z 1942 r., Harley - Davidson XR 1000 z 1984 r, Harley - Davidson Sportster XLCH z 1978 r.

W Muzeum Walcownia znajduje się też prawdziwa perełka wśród motocykli zapytkowych. Jest nią Indian 340 z 1940 r w absolutnie przepięknym, mocno czerwonym malowaniu. Chief został wprowadzony do sprzedaży w 1922 r. Początkowo otrzymał on widlasty silnik o pojemności 988 cm3, stanowiący rozwinięcie jednostki napędowej, zastosowanej w modelu Powerplus. Rok później powiększono jego pojemność do 1200 cm3, tworząc tzw. "Big Chiefa". Konstrukcję modelu stopniowo unowocześniano. Od momentu, gdy w 1940 r otrzymał on duże, jaskrawo malowane, błotniki, został uznany za najpiękniejszy motocykl w historii motoryzacji.

Ten motocykl po 81 latach nie stracił nic ze swojego charakteru. Wygląda obłędnie. Każdy, kto zna się choć trochę na motocyklach, dostrzeże w nim prawdziwe piękno i kunszt jego wykonania. Wygodne duże siedzenie, przednia lampa i właśnie ww. błotniki sprawiają, że w tym motocyklu po prostu nie sposób się nie zakochać. Do tego mocno rzucający się w oczy kolor oraz emblemat na przodzie - głowa Indianina wychodząca z przedniego błotnika. Wszystko to składa się na prawdziwe arcydzieło motoryzacji na dwóch kołach.

Pan Ryszard Zaremba, który otworzył mi drzwi Muzeum, prowadzące do dawnej historii marek Harley - Davidson i Indian, opowiedział mi ciekawą historię, dotyczącą motocykla Harley - Davidson model C z 1930 r.:

"Większość z tych zabytkowych motocykli, które tutaj widzisz, została odrestaurowana. Model C pozostał w niezmienionym stanie, nawet kolor tego motocykla jest z 1930 r. Motocykl ten znaleziono w jednym z domów we Lwowie. Był ukryty, zabetonowany w ścianie! W częściach. Najprawdopodobniej po to  żeby nie znaleźli go Rosjanie. Został później przywieziony do Polski i złożony w całość. I teraz jest u nas, dokładnie taki, sam jak przed wojną".

Panie Ryszardzie, bardzo dziękuję za Pana pomoc i mnóstwo zdjęć, które teraz pod tym artykułem będą mogli zobaczyć czytelnicy Ścigacz.pl.

W hali Walcowni znajduje się jeszcze jedna kolekcja zabytkowych maszyn.

Jest to przepiękna, malownicza, wielobarwna wystawa motorynek i motorowerów. "Na który z nich patrzeć?! Wszystkie są warte dłuższej chwili uwagi".

I tak przed sobą mamy zbiór o łącznej liczbie 14 motorynek i motorowerów. Są to: Romet Chart 210, Romet Pony 301, Komar 232, Żak MR 2 Romet Kadet M-780, Simson SR 1, Simson SR 2, Romet Polo M760, Wierhowina, Romet Ogar 205, Romet M 750, Jawa 50, Romet 50-T-1, Ryś MR 1.

Od razu przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy to u babci na wsi w Zabierzowie Bocheńskim jeździło się na Romecie Ogarze 205. Wszystko dookoła pachniało benzyną i czas jakoś tak wolniej płynął.

Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia, poza udostępnieniem dla zwiedzających kolekcji zabytkowych motocykli, organizuje również cykliczne wydarzenie pod nazwą "Rozruch Maszyn". Podczas tego wydarzenia motocykle są uruchamiane, odpalane, a zwiedzający mają możliwość posłuchać bijących serc tych zabytkowych maszyn oraz zobaczyć, jak po latach prezentują się w pełnej okazałości.

Niestety pandemia Covid-19 i dodatkowe obostrzenia pokrzyżowały nam plany i nie mogliśmy odpalić motocykli, a jak wiadomo odpalenie Harley’a WLA czy Indiana Chief’a 340 byłoby nie lada gratką dla wszystkich miłośników Scigacz.pl 

Podobnie było z przygotowaniem materiału. Osoba, która miała być wraz ze mną na stanowisku w czasie przygotowywania relacji z Muzeum, dzień wcześniej otrzymała wyniki testu na Covid-19 który był… negatywny, ale i tak skierowano ją na profilaktyczną kwarantannę.

Daję Wam słowo że gdy ten cały pandemiczny "chaos" się uspokoi wrócimy do Walcowni i nagramy materiał video z "Rozruchu Maszyn".

Zwiedzając Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia, słuchając z jaką pasją ostatni Nadmistrz Walcowni Pan Janusz Stolorz opowiada jej historię i oglądając zabytkowe jednoślady, znajdujące się w Muzeum, dotarło do mnie, że aby Muzeum mogło w dzisiejszych czasach trwać z ponadczasową energią i by mogło przyciągnąć do siebie zwiedzających o zróżnicowanej wrażliwości historycznej oraz takich, którzy chcą się tej wrażliwości nauczyć, potrzebni są ludzie, którzy oddali by mu całe swoje serce. Ludzie, dla których przebywanie w takim miejscu i codzienne obcowanie czy to z maszynami, motocyklami czy dziełami sztuki, oraz oprowadzanie zwiedzających, to nagroda sama w sobie (oczywiście nie zapominając o odpowiednim wynagrodzeniu 😉). Pan Janusz Stolorz w walcowni spędził trzydzieści dwa lata. Od sześciu lat jest na emeryturze i w dalszym ciągu oprowadza zwiedzających, całe rodziny, grupy studentów i szkół po Muzeum. Bez niego nie byłoby Walcowni.

Scigacz.pl to "pasja która porusza". Dzięki ludziom z zamiłowaniem do różnych modeli motocykli. Każdy z nas ma do opowiedzenia własną, popartą doświadczeniem, historię w nadziei, że gdy zostanie ona w umiejętny sposób przedstawiona - jak najbardziej szczerze i z pasją - zostanie z nami na długie lata niczym zabytkowa Walcownia i jej ostatni Nadmistrz.

I tu - myślę - wspaniała wiadomość dla wielbicieli motocykli. Dyrektor Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia, Pan Marcin Budniok, planuje rozwinąć część Walcowni, związaną z jednośladami. Już wkrótce zabytkowa Walcownia może stać się miejscem organizacji przeróżnych eventów i wydarzeń motocyklowych, do którego będą zjeżdżać motocykliści z całej Polski.

Patrząc na lokalizację Muzeum, przestrzeń dostępną w tym miejscu i na ducha, który unosi się w powietrzu Walcowni, myślę że byłoby to idealne miejsce do organizowania różnego rodzaju jazd testowych, premier motocyklowych, a może nawet i targów.

Walcownia i związani z nią pełni pasji ludzie z olbrzymim sercem i domieszką benzyny we krwi postanowili nie czekać na koniec tego intrygującego miejsca tylko napisać ciąg dalszy jego pięknej, długoletniej historii.  

Poniżej znajdziecie opisy zabytkowych motocykli, które znajdują się Muzeum Hutnictwa Cynku Walcownia.

Harley - Davidson Model FE 1915 - 1929

Pojemność silnika: 1000cm3

Moc: 16 KM

Prędkość maksymalna: 113 km/h

 

Harley Davidson 42WLA 1942 - 1945

Pojemność silnika: 742cm3

Moc: 23 KM

Prędkość maksymalna: 105 km/h

 

Indian Chief 340 B 1942

Pojemność silnika: 1200cm3

Moc: 40 KM

Prędkość maksymalna: 120 km/h

 

Harley - Davidson Model C 1926 - 1929

Pojemność silnika: 500cm3

Moc: 10,5 KM

Prędkość maksymalna: 97 km/h

 

Harley - Davidson 31 V 1934

Pojemność silnika: 1200cm3

Moc: 36 KM

Prędkość maksymalna: 137 km/h

 

Harley - Davidson Model B 1926 - 1929

Pojemność silnika: 346cm3

Moc: 8 KM

Prędkość maksymalna: 86,5 km/h

 

Indian Chief 340 1940

Pojemność silnika: 1200cm3

Moc: 40 KM

Prędkość maksymalna: 120 km/h

 

Harley - Davidson Sportster XLCH 1978

Pojemność silnika: 980cm3

Moc: 68 KM

Prędkość maksymalna: 169 km/h

 

Harley - Davidson XR 1000 1984

Pojemność silnika: 998 cm3

Moc: 71 KM

Prędkość maksymalna: 201 km/h

 

Harley - Davidson Electra Glide FLH 1976

Pojemność silnika: 1200cm3

Moc: 65 KM

Prędkość maksymalna: 165 km/h

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę