Motocykl elektryczny - homologacja, rejestracja, frustracja
Motocykl elektryczny własnej roboty, czyli jak pokonać usianą dziurami drogę z własnego garażu do ruchu ulicznego?
Pytaliście nas kilkakrotnie, jak zarejestrować motocykl elektryczny. Znalezienie odpowiedzi wcale nie było takie proste, dlatego też nasze kroki skierowaliśmy do Ministerstwa Infrastruktury, które to odpowiedzialne jest za ustanowienie prawa dotyczącego rejestracji czy homologacji pojazdów. Jak okazało się później, MI również nie bardzo wiedziało jak ugryźć ten temat, a na oficjalną odpowiedź przyszło nam czekać przeraźliwie długo. Po zejściu urzędników w czeluści piekieł (lub archiwów i indeksów) w końcu nadeszło wytłumaczenie problemu.
To żyje!
Motocykl elektryczny własnej konstrukcji, jak każdy inny posiadał będzie ramę (elementem nośnym może być też silnik, wtedy tabliczka znamionowa nabita jest w okolicy główki ramy, ale nie utrudniajmy sobie dyskusji). Może być ona zapożyczona z innego motocykla lub skonstruowana własnoręcznie. Nawet jeżeli pojazd został zbudowany na ramie przykładowej Hondy CBR1100XX, to nie będzie zgadzał się z danymi, takimi jak masa pojazdu, czy moc i typ silnika w dowodzie rejestracyjnym. W takim przypadku, w każdym wariancie wykorzystania ramy, musimy zweryfikować swój pojazd u diagnosty. Określa on, czym oficjalnie jest nowo powstały wytwór.
Istnieje też prostsza droga do wejścia w posiadanie bytu, jakim jest motocykl elektryczny. Można go zakupić od producenta zajmującego się budowaniem takich pojazdów. Będzie miał on już homologację i dopuszczenie do ruchu. Sprawa wtedy jest prosta, więc wystarczy liczyć na bezproblemowe ubezpieczenie (o czym później) oraz rejestrację.
Homologacja, czyli czym to jest?
Według rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 28 lipca 2005 r. „w sprawie homologacji typu pojazdów samochodowych mających dwa lub trzy koła, niektórych pojazdów samochodowych mających cztery koła oraz motorowerów” (Dz. U. Nr 162 poz.1360 z późn. zm.):
Motocykle to, pojazdy dwukołowe bez bocznego wózka (kategoria L3e) lub z bocznym wózkiem (kategoria L4e), wyposażone w silnik o pojemności skokowej większej niż 50 cm3 w przypadku silnika ze spalaniem wewnętrznym, lub o maksymalnej prędkości konstrukcyjnej większej niż 45 km/h, lub pojazdy trójkołowe, to jest pojazdy posiadające trzy koła umieszczone symetrycznie (kategoria L5e), wyposażone w silnik o pojemności skokowej większej niż 50 cm3 w przypadku silnika ze spalaniem wewnętrznym, lub o maksymalnej prędkości konstrukcyjnej większej niż 45 km/h.
Nasz jednoślad elektryczny zawiera się więc w określeniu „o maksymalnej prędkości konstrukcyjnej większej niż 45 km/h”. Jeżeli z kolei jego konstrukcja nie umożliwia na przekroczenie tej prędkości lub jego moc nie przekracza 4 kW, jest on wtedy motorowerem, więc homologacja, rejestracja i ubezpieczenie nie powinny sprawiać problemu. Przepisy dotyczące tych pojazdów znajdziecie przy okazji publikacji o nowym prawie jazdy oraz o rejestracji motocykli jako motorowery.
Ruch publiczny – jak się tu dostać?
Dopuszczenie do ruchu to podstawa w walce o wyjazd na ulicę, a więc motocykl skonstruowany na (również zmodyfikowanej) ramie posiadającej już wybite numery oraz dowód rejestracyjny, wystarczy przedstawić diagnoście. Oczywiście na przyczepie, przecież bez dokumentów i ubezpieczenia nie można nim wyjeżdżać...
Po zbadaniu motocykla, diagnosta zmienia odpowiednie wpisy w dokumentach, od mocy, przez ilość miejsc siedzących, a na rozstawie osi kończąc, finalnie dopuszczając pojazd do ruchu. Nie każda Stacja Kontroli Pojazdów jednak wykonuje takie badania, ale każdy Wydział Komunikacji zobowiązany jest posiadać listę placówek, których zakres obowiązków jest wystarczająco szeroki.
W przypadku konstrukcji opartej na własnej ramie, droga rozpoczyna się od rzeczoznawcy, który określa rodzaj pojazdu według powyższego rozporządzenia MI oraz elementy, z których został zbudowany. Następnie właściciel udaje się do wydziału komunikacji z wnioskiem o wydanie numerów ramy, które to finalnie nabijane są w Stacji Kontroli Pojazdów. Dalsza procedura jest identyczna, jak dla motocykla opartego na zarejestrowanej ramie.
W niektórych przypadkach zdarza się też, iż do rejestracji pojazdu ze zmienionymi danymi homologacyjnymi wystarczy faktura lub zaświadczenie z serwisu, który posiada w swoim regonie wpis "50.40 Sprzedaż, konserwacja i naprawa motocykli oraz sprzedaż części i akcesoriów do nich." Wszystko zależy jednak od wymagań odpowiedniego Wydziału Komunikacji.
Ubezpieczenie – uda się, czy nie?
Skoro dopuszczenie do ruchu już jest, następuje moment, w którym to trzeba wykupić ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej – OC. Niewiele towarzystw chce ubezpieczać zwykłe, spalinowe motocykle, a nie wszystkie z nich podejmują się ubezpieczania elektrycznych jednośladów. Wystarczy jednak kilka telefonów, aby znaleźć odpowiedniego ubezpieczyciela. Dla przykładu, PZU nie interesuje się pojemnością oraz typem silnika motocykla, natomiast Ergo Hestia nie ubezpiecza nawet samochodów elektrycznych, o ile z prośbą nie zwraca się duża korporacja. Znacznie gorzej może być z ubezpieczeniem Auto Casco – już w przypadku zwykłych motocykli jest ono „tylko dla orłów”.
Rejestracja...
Posiadając już zaświadczenie diagnosty (i ewentualnie rzeczoznawcy) oraz ubezpieczyciela, wystarczy tylko zarejestrować ów motocykl elektryczny i w pełni legalnie śmignąć nim do domu. Teoretycznie nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, gdyż jak twierdzi Ministerstwo Infrastruktury:
Wobec przytoczonego wyżej rozporządzenia zarówno motocykle jak i motorowery o napędzie elektrycznym (ww. kategorii), dopuszcza się do ruchu zgodnie z art. 71 Prawa o ruchu drogowym.
...frustracja
W praktyce nie jest jednak tajemnicą, iż Wydziały Komunikacji postępują czasami diametralnie różnie nawet w przypadku znacznie powszechniejszych i bardziej konkretnych przypadków, niż motocykle elektryczne. Dlatego przed podjęciem jakichkolwiek kroków, warto jest skontaktować się z odpowiednim wydziałem, stacją kontroli, rzeczoznawcą oraz ubezpieczycielem i wyprosić na nich pomoc w sprawie dokumentów niezbędnych w usianej dziurami drodze do ruchu publicznego. Samo Ministerstwo Infrastruktury przyznaje, iż przepisy nie są w 100% jasne, kończąc pismo kierowane do Ścigacz.pl słowami:
Dodatkowo informujemy, że przewiduje się dalszą modyfikację definicji motocykla i motoroweru w projekcie ustawy o „dopuszczeniu pojazdów do ruchu drogowego”, tak aby usunąć wątpliwości dotyczące tych pojazdów napędzanych silnikami elektrycznymi.
Za pomoc dziękujemy również rzeczoznawcy, Piotrowi Benza.
|
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzemam na mozliwosc kupic ze stanow quad elektryczny i moje pytanie jest nastepujace..ile kosztuje rejestracja w polsce?
Odpowiedzwww.evmobile.pl - giełda motocykli elektrycznych
OdpowiedzMam pytanie. Czy w miarę rozsądnie długi będzie zasięgo takiego motocyklu pomiędzy jednym ładowaniem a drugim, biorąc pod uwagę obecne przepisy, wedle których nawet w dzień trzeba jeździć na włączonych światłach?
OdpowiedzŚwiatła w samochodzie zużywają około 120W mocy. Motocykl to połowa - 60W: http://mojafirma.infor.pl/moto/eksploatacja-auta/uklad-elektryczny/251481,Jak-oszczedzac-prad-w-samochodzie.html Rower elektryczny aby jechać z prędkością 50 km/h potrzebuje około 1kW, wraz z wzrostem prędkości mocno wzrasta opór powietrza. Z grafu na tej stronie: http://www.bmwblog.com/2014/10/24/i3-rex-one-owners-thoughts-bevx-restrictions / Wynika, że aby utrzymać stałą prędkość 100km/h w BMW iRex potrzeba mocy około 10kW. Światła są naprawdę pomijalnym problemem.
OdpowiedzŚwietny artykuł. Dzięki za publikacje ! ;) Sam myślę o przerobieniu mojego GS'a na elektryczny ale póki co ma on się znakomicie. Zobaczymy jeszcze jak będą rosły ceny benzyny. Bo spadać na pewno ...
Odpowiedzjeżeli ktoś planuje przerobić moto "tanim kosztem" musi pamiętać ze na kilku aku ołowiowych przejedzie nie wiecej niż 70 km przy prędkości około 50 km/h . uwzględniając koszty akumulatorów, ...
OdpowiedzZero S kosztuje US$10,000 (28 400 zł). Dolicz do tego VAT i całą resztę haraczu, wyjdzie Ci około 37 000 zł. Jest to całkowicie nowe moto o zasięgu ok. 100 km. W przeciągu następnego roku ich cena na pewno stanieje. Nie jestem jakimś strasznym zwolennikiem eko-ściemy, ale dla warto mieć możliwość wyboru i zaoszczędzenia paru groszy.
Odpowiedztu jest sporo informacji o ev motocyklach: http://www.samochodyelektryczne.org/kategorie/display_left_motocykle.htm , opisy, spore forum.
OdpowiedzMoim zadniem motocykl z silnikiem elektrycznym odpada. Samochód owszem ponieważ każdy chce oszczędzić na paliwie, ale motocykl jest zajawką na której nie powinno się oszczędzać.
OdpowiedzMinęło osiem lat. Spójrz na Zero SR/F - nadal uważasz, że motocykle elektryczne, to niepotrzebna wydumka?
Odpowiedz- http://tinyurl.com/4xllgy3 - zgadzam sie z tobą
OdpowiedzDziwne masz myślenie. Część ludzi kupuje 250 cc właśnie w celu zaoszczędzenia czasu i pieniędzy na paliwie . Nikt Cię nie zmusza do kupowania go. W przyszłości cena m. elektrycznych na pewno spadnie a zasięg i moc wzrosną. Pewnie większość marek będzie miała jakiś model elektryczny. Staną się one realną alternatywą do podróżowania po mieście. Odpadają wtedy ceny serwisu silnika, nie mówiąc o tańszym koszcie 1 km.
Odpowiedzdo tego czasu zapewne wzrośnie drastycznie cena prądu , nałożą akcyze itd prąd podzieli losy dzisiejszych paliw. ale to za pare lat.
Odpowiedz