Motocykl zarejestrowany jako motorower - co i jak?
„Honda CBR 125R – rejestracja na motorower, bez prawka”. Jak często spotykacie się z tego typu ogłoszeniami na portalach aukcyjnych? Ile razy widzieliście rozentuzjazmowanego gimnazjalistę podjeżdżającego z furkotem pod szkołę na swojej Aprilii RS125? Niestety zjawisko rejestrowania motocykli jako motorowery jest powszechne. A nie powinno takie być. Na podstawie mnogości ofert sprzedaży na portalach akcyjnych można pokusić się o ocenę, iż zdecydowanie ponad 10% oferowanych motorowerów, tak na prawdę nimi nie jest. Potwierdzeniem tej teorii jest również wcale niesłabnąca popularność fabrycznie nowych niby-motorowerów-ale-motocykli.
Nieświadomi niebezpieczeństwa lub po prostu nierozsądni rodzice kupują swoim pociechom motocykle zarejestrowane jako motorowery. Wątły 14-latek nienazywający się Jorge Lorenzo, z brakiem odpowiedniego szkolenia, a za to pełen ułańskiej fantazji, pędzący 150 km/h na drodze publicznej często bez odpowiedniej odzieży, nie wróży nic dobrego. Z kolei tuningowanie 50-tki są zwyczajnie nieprzystosowane technicznie do osiągania dużych prędkości, a tym bardziej do ich wytracania. Nawet podstawowa logika odrzuca proceder, jakim jest rejestrowanie motocykli jako motorowery. Do tego jeszcze sprzedaż i reklamowanie się salonów z nowymi pojazdami „110 ccm bez prawka” kwitnie w najlepsze, a sposoby przeróbek i modyfikacji są gromko dyskutowane oraz usprawniane. W ten sposób brama do użytkowania zbyt szybkich i zbyt mocnych jednośladów otwiera się dla osób, które z różnych względów nie powinny tego robić. Właśnie dlatego w ogóle poruszamy powyższe tematy.
Prawne wyjaśnienia terminów, czym są motocykle i motorowery, oraz kwestie wymagań i możliwości jakie stwarza posiadanie karty motorowerowej, znajdziecie na końcu tej publikacji. Krótko mówiąc, motorowery są wolne i słabe, a motocykle szybkie i mocne. Na prowadzenie obu typów pojazdów wymagane są różne uprawnienia, charakteryzujące się niezbędnym u posiadacza stopniem zaawansowania pod względem nie tylko wieku, ale też posiadanej wiedzy dotyczącej zachowania pojazdów oraz kodeksu drogowego.
Przyczyn procederu jakim jest wspomniana rejestracja jest wiele. Może chodzi też o naturalną skłonność Polaków do obchodzenia przepisów? Parafrazując wypowiedź Szefa do Silnorękiego w „Chłopaki nie płaczą”, nie dowiemy się jacy to ludzie i nie porozmawiamy z nimi po swojemu. Ale nie oszukujmy się, zawiódł tutaj przede wszystkim organ prawny przez brak zainteresowania i nowelizacji przepisów w odpowiednim czasie. Dlatego też...
Ministerstwo Infrastruktury
W poszukiwaniu przyczyn, skali zjawiska i zwracając się o podjęcie działań udaliśmy się najwyżej, a więc do Ministerstwa Infrastruktury. Oczywiście MI kulturalnie odsunęło się od odpowiedzialności, przedstawiając nam ogólnodostępne ustawy, definiujące jak rejestracja teoretycznie powinna przebiegać (a rzecz jasna nie przebiega). Ministerstwo zrzuciło winę na starostów odpowiedzialnych za rejestrację pojazdów w swoich okęgach, a bardziej konkretnie na Wydziały Komunikacji:
„Zadanie wynikające z art. 73 ust. 1 ww. Ustawy (Prawo o ruchu drogowym – przyp. red.), powiat wykonuje w imieniu i na własną odpowiedzialność, zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o samorządzie powiatowym (Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1592, z późn. zm.). Oznacza to, że rejestracja pojazdów jest zadaniem własnym starosty, który jako organ rejestrujący pojazdy wykonuje je w oparciu o obowiązujące przepisy prawa wydając decyzje administracyjne.”
Starosta wydaje odpowiednie dokumenty rejestracyjne na podstawie dokumentów przedłożonych przez właściciela. Jednak jak MI wyraźnie zaznaczyło, iż proces ten podlega kontroli:
„Jednak w przypadku wątpliwości co do danych technicznych pojazdu określonych w dokumentach przedstawionych do rejestracji pojazdu na podstawie wymagań przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym (co może wpływać na zaklasyfikowanie pojazdu do danego rodzaju), organ rejestrujący może porównać je z danymi zawartymi w katalogu marek i typów pojazdów homologowanych oraz dopuszczanych do ruchu na terytorium RP. Organy rejestrujące mają również możliwość, w określonych w ww. ustawie przypadkach (art. 81 ust. 11 pkt. 2), skierować pojazd na dodatkowe badanie techniczne.”
Jak powyższe możliwe wątpliwości urzędników wyglądają w praktyce, przekonacie się w kolejnych akapitach. Zjawisko rejestrowania motocykli jako motorowerów niezaprzeczalnie występuje, ale Ministerstwo nie widzi po swojej stronie żadnej winy:
„Ministerstwo Infrastruktury informuje, że obowiązujące przepisy z zakresu ruchu drogowego określone w ww. ustawie Prawo o ruchu drogowym oraz rozporządzeniach wykonawczych nie dają podstaw prawnych do zarejestrowania i dopuszczenia do ruchu drogowego pojazdu spełniającego wymagania techniczne określone dla pojazdów rodzaju „motocykl” jako pojazdu rodzaju „motorower”.”
Mimo wszystko, MI przyznało, iż wprowadzenie ustawy o dodatkowych, okresowych badaniach technicznych dla motorowerów miało na celu ukrócenie powyższego zjawiska - co bardzo się im chwali.
„Zasadniczym ich (badań technicznych – przyp. red) celem jest sprawdzenie spełnienia przez pojazd obowiązujących warunków mających wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, jak również identyfikację pojazdu poprzez porównanie stanu faktycznego z danymi zawartymi w dowodzie rejestracyjnym.”
Jaki wniosek wyciągnąć można z takiego stanowiska? Ministerstwo Infrastruktury problem widzi, jednak widzi tylko jednym okiem i uważa, że poczyniło wszystkie niezbędne kroki, a do tego zrzuca odpowiedzialność na starostów. Krótko mówiąc - prawo jest łamane, ale Ministerstwo uznaje, że to nie ich wina. „Niedostrzeganie” problemu jest dobrą wymówką przed podjęciem konkretnych działań, które przecież wymagają pracy, wiedzy i wysiłku… Ale niby którego urzędnika to interesuje w obliczu spraw większej wagi?
Wydział Komunikacji
Pod jurysdykcją MI znajdują się Wydziały Komunikacji, które jak zostało już zaznaczone, (mimo tego, że to właśnie Ministerstwo stworzyło prawo) odpowiedzialne są za egzekwowanie prawa, czyli wydawanie dowodów rejestracyjnych dla pojazdów. Jeżeli w takim razie z technicznego punktu widzenia motocykl otrzyma dowód rejestracyjny motoroweru, Wydział winien jest popełnienia błędu. Wyszukaliśmy więc pierwszą lepszą ofertę motocykla/motoroweru z widocznymi numerami rejestracyjnymi (nie zajęło to więcej niż minutę, wliczając czas ładownia się strony) i skontaktowaliśmy się z odpowiednim dla tablicy urzędem. Alicja Kozłowska, Naczelnik Wydziału Komunikacji w Grudziądzu zajęła w sprawie jasne stanowisko.
„Jeśli chodzi o konsekwencje, które organ rejestrujący pojazd tego typu może wyciągnąć w stosunku do jego właściciela, jest to odmowa jego rejestracji lub uchylenie (po zdobyciu odpowiednich dowodów) dokonanej już rejestracji. W tego typu sytuacjach najczęściej sięgamy po opinię producenta w sprawie parametrów technicznych danego pojazdu i co do możliwości dokonania określonych zmian technicznych. W przypadku pojazdu przerejestrowywanego lub posiadającego już rejestrację, można dodać nałożyć konieczność przeprowadzenia badania technicznego przy kolejnej próbie rejestracji, które powinno mieć wtedy wynik negatywny. Możliwe jest też skierowanie pojazdu na dodatkowe badanie techniczne. To niestety prawdopodobnie odbywa się na koszt Urzędu, który w takim przypadku nie będzie miał środków na tego typu ekspertyzy.
Pani Alicja zaznaczyła, że w Grudziądzu zjawisko ma charakter marginalny z tendencją do nasilania się w miesiącach letnich. Próby pierwszej rejestracji są z zasady udaremniane poprzez podważenie badania technicznego, zaś na kolejne przerejestrowanie wydział nie ma bezpośredniego wpływu, dostając już kompletne dokumenty z poprzednich Wydziałów Komunikacji.
Reasumując, Wydziały Komunikacji nie posiadają odpowiednich instrumentów, by walczyć z tego typu "praktykami". W mojej ocenie zmiana art. 81 ust. 11 pkt 3 Prawa o ruchu drogowym (np. w postaci zakazu dokonywania zmiany rodzaju motocykl - motorower, bądź konieczności uzyskania opinii producenta w przypadku takich zmian), mogłaby tą sytuację definitywnie wyjaśnić. W obecnym stanie prawnym, największe pole do popisu mają więc stacje diagnostyczne, które dokonują przeglądów technicznych, widzą pojazd, a w przypadku wątpliwości mogą występować o opinie do producentów i rzeczoznawców.
Wiem, że trwają prace nad wprowadzeniem tzw. homologacji cząstkowej, którą wydawałby producent, a która ma zastąpić opisane powyżej zmiany konstrukcyjne.
Na pocieszenie należy dodać, że od dłuższego czasu motorowery podlegają okresowym przeglądom technicznym, więc wszystkie „przeróbki” powinny zostać wyeliminowane właśnie przez diagnostów.
...o ile rzecz jasna właściciel przyjeżdża motocyklem na przegląd, a nie „po” przegląd z dokumentami w kieszeni.
Naszym okiem więc, jest zatem jasne, że Wydziały Komunikacji znają problem i nawet jeśli rzeczywiście chcą z nim walczyć, to nie posiadają do tego odpowiednich zasobów finansowych. Poza tym, pytanie czy każda osoba zatrudniona w okienku Wydziału ma odpowiednią wiedzę, aby móc podważyć przedłożone przez właściciela dokumenty i badania techniczne? Oczywiście nie.
Stacja Kontroli Pojazdów
Żeby udać się do Wydziału Komunikacji z wnioskiem o pierwszą rejestrację lub kontynuować swoją przygodę z motorowerem (motocyklem?) należy najpierw odwiedzić wspomniane już Stacje Kontroli Pojazdów. Wiadomo, że przeglądy wykonywane „na lewo” były kiedyś (i ciągle są) częstym zjawiskiem, jednak teraz sytuacja wygląda nieco lepiej. Mimo wszystko, skądś musiało wziąć się tyle motocykli z dokumentami motorowerów...
Stacje kontroli mają największe pole manewru, jeżeli chodzi o wykrywanie przekrętów. To tam pracujądiagności posiadający odpowiednią wiedzę, sprzęt oraz którzy mają możliwość obejrzenia pojazdu od wewnątrz. Z własnej inicjatywy Stacje mogą też zakupić kask motocyklowy (co wiele z nich czyni), aby mieć możliwość sprawdzenia, czy motorower nie przekracza maksymalnej prędkości – 45 km/h. Dla przykładu weźmy popularną wśród „motorowerzystów” Aprilię RS125. Dwusuwowa konstrukcja w takiej pojemności może spokojnie osiągać ponad 30 KM i 150 km/h, a takie wartości zdecydowanie nie powinny stać w jednym zdaniu z określeniami „motorower”, „karta motorowerowa”, „brak prawka”, czy „ rozentuzjazmowany 15-latek”. Taki pojazd z pewnością nie przejdzie badania.
W przypadku nawet wątpliwości co do odpowiedniego stanu technicznego pojazdu oraz zgodności stanu faktycznego z wpisami w dokumentach, diagnosta może odmówić wydania zaświadczenia o przejściu badania technicznego. Stacja ma prawo zatrzymać dowód rejestracyjny i odesłać go do odpowiedniego Wydziału Komunikacji, równocześnie kierując pojazd na badanie rzeczoznawcy. Rozwiewając wątpliwości, diagności mogą zasięgać rady u producentów motocykli, czy rzeczoznawców. W ocenie diagnostów z którymi rozmawialiśmy, próba „przepchnięcia” pojazdu nie spełniającego ograniczeń dotyczących motoroweru zdarza się przynajmniej raz na tydzień.
Sprzedam / kupię
Motorower trzeba przede wszystkim kupić, a tutaj pojawiają się dwie główne opcje, nie wiadomo, która bardziej oburzająca. Znaleźć można wiele firm i dealerów, którzy sprzedają motocykle o zbyt dużych pojemnościach, wyraźnie zaznaczając, iż posiadają one prawa do rejestracji jako motorowery. Przepisy prawne nie zabraniają takiej praktyki, jednak sprawdziliśmy, co do powiedzenia na ten temat mają sami sprzedawcy. Potwierdzają oni, że sprzedaż „za dużych” motorowerów cały czas stoi na bardzo zadowalającym poziomie. Handlarze zarzekają się, iż sprzedając pojazdy o większych pojemnościach, a z dokumentami motoroweru, wymagają od klienta podpisania oświadczenia o świadomości dokonanej modyfikacji oraz o ich wiedzy na temat obowiązku zgłoszenia tej modyfikacji drogą urzędową, co oczywiście skutkowałoby przekwalifikowaniem „motoroweru” na „motocykl”.
Inni sprzedawcy z kolei sprzedają motorowery, dopiero później przyjmując od klienta zlecenie na dokonanie modyfikacji (jak na przykład zwiększenie pojemności) na odpowiedzialność klienta. W rzeczywistości działalność taka najczęściej jest teoretyczna i fikcyjna, a sprzedany motorower od nowości był motocyklem pod względem technicznym. Powyższa „papierkologia” ma na celu stworzenie oficjalnej dokumentacji świadczącej o tym, że wszelka odpowiedzialność leży po stronie kupującego. Sprzedawcy sami potwierdzili, że dzięki takim dokumentom umywają ręce od potencjalnych zarzutów w razie kontroli czy wypadku..
Jakby sprawa nie przedstawiała się od strony dokumentacji, to tak czy inaczej zarówno sprzedawcy jak i kupujący z pełną świadomością czynu prowadzą do dalszego łamania prawa oraz powodowania niebezpieczeństwa. Mimo tego, dealerzy nie narzekają na brak popytu w tej kategorii jednośladów. Niestety żaden z handlarzy, z którymi rozmawialiśmy nie pozwolił nam na zamieszczenie swoich danych i nie kwapił się do zajęcia oficjalnego stanowiska w omawianej sprawie. Znamienne, prawda?
Druga opcja, to po prostu zaopatrzenie się w motocykl używany. Taki, który już był rejestrowany jako motorower, wystarczy zwyczajnie przerejestrować i mieć nadzieję, że Wydział Komunikacji akurat tego nie wykryje. Jak wspomnieliśmy wcześniej, w większości przypadków właśnie tak się dzieje.
Policja
Gdy wszystkie regulacje prawne oraz badanie techniczne jednak uda się ominąć, ostatnim organem, który może zadziałać, jest Policja w ramach kontroli ruchu drogowego. W tej sprawie skontaktowaliśmy się z mł. asp. Wojciechem Ratyńskim z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Dowiedzieliśmy się, iż Policja jest świadoma, że takie zjawisko ma miejsce, dlatego na kierowców motorowerów również zwraca szczególną uwagę, zatrzymując ich nie tylko po złamaniu prawa, ale również prewencyjnie. Tym sposobem kontrole uświadamiają kierowców, iż nie są ani anonimowi, ani bezkarni.
W czasie kontroli w warunkach drogowych, policjant ma uprawnienia do zatrzymania dowodu rejestracyjnego oraz skierowania kierowcy na badanie techniczne pojazdu. Powodem do podjęcia takiego działania, może być zarówno znaczne przekroczenie prędkości 45 km/h, jak też stwierdzenie, iż tabliczka znamionowa lub pojemność wybita na silniku są nieodpowiednie dla kryteriów motoroweru. Pamiętajmy jednak, iż policjant ma prawo skierować na badania techniczne, czy nałożyć sankcję na podstawie wyłącznie niepewności dotyczącej stanu technicznego pojazdu opartej na własnej opinii.
A co jeżeli…?
Co jeżeli kierujący „motocyklomotorowerem” zostanie zatrzymany przez policję? Co jeśli poruszając się takim pojazdem będzie miał wypadek? Zostanie potraktowany jako osoba poruszająca się bez wymaganej prawnie kategorii prawa jazdy na dany pojazd ze wszystkimi tego konsekwencjami prawnymi i finansowymi, o czym pisaliśmy przy okazji jazdy bez uprawnień oraz z podgiętą tablicą i bez przeglądu.
Rozwiewamy wątpliwości: motocykl a motorower i karta motorowerowa...
Najnudniejszą część, dla tych najbardziej dociekliwych zostawiliśmy na sam koniec. Rzucając więcej światła na terminy jakimi operowaliśmy, przytaczamy wam, co prawo stanowi o motocyklach, motorowerach oraz kartach motorowerowych. Czym są te pojazdy według ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym?
Art. 2.
ust. 45. motocykl - pojazd samochodowy jednośladowy lub z bocznym wózkiem - wielośladowy;
ust. 46. motorower - pojazd jednośladowy lub dwuśladowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;
Warto tutaj zaznaczyć, iż wraz z 19. stycznia 2013 roku w życie wejdzie ustawa, która w swoich rozporządzeniach zmienia między innymi Prawo o ruchu drogowym. Według niej, powyższe ustępy brzmiały będą następująco:
Art. 2.
ust. 45. motocykl – pojazd samochodowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej przekraczającej 50 cm3, dwukołowy lub z bocznym wózkiem – wielośladowy; określenie to obejmuje również pojazd trójkołowy o symetrycznym rozmieszczeniu kół;
ust. 46. motorower – pojazd dwu lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;”;
Przypomnijmy też, do czego uprawnia oraz jak przedstawiają się aktualne warunki posiadania karty motorowerowej. Według Prawa o ruchu drogowym:
Art. 96.
ust. 1. Dokumentem stwierdzającym uprawnienie do kierowania przez osobę, która nie ukończyła 18 lat:
- rowerem - jest karta rowerowa, motorowerowa lub prawo jazdy;
- motorowerem - jest karta motorowerowa lub prawo jazdy;
- pojazdem zaprzęgowym - jest prawo jazdy, karta motorowerowa lub rowerowa, jeżeli osoba uprawniona ukończyła 15 lat.
ust. 2. Kartę rowerową lub motorowerową może uzyskać osoba, która wykazała się niezbędnymi kwalifikacjami i osiągnęła wymagany wiek: 10 lat w przypadku karty rowerowej i 13 lat w przypadku karty motorowerowej.
Od 19. stycznia 2013 roku jednak, Prawo o ruchu drogowym brzmiało będzie:
Art. 6.
ust. 1. Prawo jazdy stwierdza posiadanie uprawnienia do kierowania:
1) kategorii AM:
a) motorowerem,
b) czterokołowcem lekkim;
Art. 8.
ust. 1. Wymagany minimalny wiek do kierowania wynosi:
1) 14 lat – dla pojazdów określonych w prawie jazdy kategorii AM;
Komentarze 81
Pokaż wszystkie komentarzeWitam niestety ale przepisy się zmieniły więc jak ktoś marzy o większym motorze to wystarczy mieć prowo jazy kat b od 3 lat a motorami do tej pojemności 19 stycznia 2013 r. w życie weszły przepisy,...
Odpowiedzmam zipp-a 50cm3,przy kupnie w salonie kazałem go odblokować .Jeżdzę teraz w skrajnych przypadkach65 km/h.Co mam zrobić by dowód rejestracyjny był na 65 km/h;nie chcę motocykla tylko skuter ...
OdpowiedzA jak państwo nas okrada jawnie to jest ok i gdzie tu sprawiedliwość każdy kąbinuje jak może , drogie prawko mała zdawalność szary człowiek wydaje dużo kasy na prawko i zdawaj po 10sięć razy nie ...
OdpowiedzMam taką sytuaacje. Mam 15 lat i mam skuter yamaha 125/50. Złapali mnie niebiescy jak jechałem 80. Zabrali dowód rejestracyjny i skierowali na badania diagnostyczne, dali kwi że mogę jeździć przez...
OdpowiedzZmień zębatkę przednią na mniejszą lub tylną na większą dodatkowo zablokować można wydech i filtr powierza.
OdpowiedzOd ilu lat można jeździć motorowery i czy trzeba mieć kartę motoroeerową czy wystarczy karta rowerowa
OdpowiedzPrawo jest po to aby je łamać. Btw Co was to obchodzi , ze 14 latkowie jezdza na 125 ? Nie wasze dzieci , niech martwia sie ich glupi rodzice. popieram moralny 76. 125 takie silniki odrazu powinne ...
OdpowiedzWiesz co nas to opchodzi.... bo moze zabic nie tylko siebie ale i innych, np moje dzieci
OdpowiedzIdentycznie może to zrobić na legalnej 50tce, a jak się boisz o każdego uczestnika ruchu drogowego to nie wypuszczaj swoich dzieci z domu żeby przypadkiem coś im się nie stało. Młode chłopaczki które z 3 koni robią 7 straszne zagrożenie na drodze. W wieku nastu lat się jeździło sprzętami po 20 koni i nikogo ta moc nie przerażała.
Odpowiedz