tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 MotoGP GP Assen 2021 - wyniki, relacja. Mick analizuje najważniejsze wydarzenia
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

MotoGP GP Assen 2021 - wyniki, relacja. Mick analizuje najważniejsze wydarzenia

Autor: Mick Fiałkowski 2021.06.28, 11:42 Drukuj

Fabio Quartararo sięgnął w holenderskim Assen po swoje czwarte zwycięstwo w tym sezonie i powiększył przewagę w tabeli do 34 punktów, ale po niedzielnym wyścigu MotoGP wszystkich i tak bardziej ciekawiła sytuacja drugiego na mecie Mavericka Vinalesa. Dlaczego? Mick analizuje sytuację:

Po tym, jak tydzień temu w Niemczech Vinales ukończył swój "najgorszy wyścig w życiu" na końcu stawki, w czwartek napisałem felieton o tym, że powinien jak najszybciej zakończyć swoją współpracę z Yamahą. Nie wiem, czy Maverick jest stałym czytelnikiem Ścigacza, ale w piątek w padoku MotoGP gruchnęła wiadomość o rzekomej próbie rozwiązania przez niego umowy na sezon 2022 i dołączenia do… Aprilii.

NAS Analytics TAG

Sytuacja była tak napięta, że Vinales postanowił odwołać swoje piątkowe spotkanie z mediami. Oficjalnie z powodu przeciągających się narad technicznych z inżynierami, ale w niedzielę potwierdziło się, że chodziło właśnie o napiętą sytuację w zespole. Kto wie, może nawet w tym samym czasie trwało spotkanie Vinalesa z Yamahą poświęcone właśnie rozwiązaniu obecnej umowy. O tym jednak za chwilę. Najpierw krótko o tym, co działo się na torze.

W Assen Vinales zdominował oba piątkowe treningi wolne i wydawał się poza zasięgiem zarówno na suchym, jak i na mokrym torze. W sobotę pewnie sięgnął po pole position, choć świetne tempo w czwartym treningu pokazał drugi na polach startowych i pierwszy w tabeli Fabio Quartararo.

To właśnie Francuz popisał się w niedzielę dużo lepszym startem, przyblokował Vinalesa do pierwszego zakrętu - o co zresztą ten nie miał żadnego żalu - a następnie objął prowadzenie. Ale tylko na chwilę. Wkrótce Francuza wyprzedził ruszający z trzeciej pozycji Pecco Bagnaia, który następnie przez kilka kółek bronił prowadzenia przed desperackim atakami lidera tabeli.

Vinales tymczasem spadł na czwartą pozycję i długo nie mógł poradzić sobie z wyprzedzeniem dosiadającego Hondy Taakakiego Nakagamiego. Quartararo z kolei dość szybko poradził sobie z Bagnaią, narzucił kapitalne tempo i odskoczył grupie na kilka sekund. Na tym etapie było już po wyścigu.

Sytuacja za plecami Francuza zmieniła się dopiero mniej więcej w połowie wyścigu. Gdy Vinales wreszcie wyprzedził Nakagamiego, Bagnaia otrzymał karę przejazdu przez "długie okrążenie" za kilkukrotne wyjazdy poza tor. Tym sposobem zawodnik Yamahy awansował na drugą pozycję.

Na tym etapie Quartararo miał jednak cztery sekundy przewagi na torze i dodatkowy atut w postaci twardszej przedniej opony, która stawiała go w dużo lepszej sytuacji na finiszu. Vinales nie mógł już za wiele zrobić i minął linię mety na drugiej pozycji, dwie i pół sekundy za zwycięzcą. Podium uzupełnił broniący tytułu Joan Mir na Suzuki.

Vinales już jedną nogą poza garażem Yamahy

Wszyscy byli pod wrażeniem kolejnego imponującego zwycięstwa Fabio Quartararo, który na półmetku sezonu ma już jedną rękę na mistrzowskim trofeum. Tym bardziej że nauczony błędami z poprzedniego sezonu nie powinien już ugiąć się pod presją w ostatnich wyścigach.

Jednocześnie wszyscy dziennikarze w niedzielę zdecydowanie bardziej niż zwycięzcą interesowali się zawodnikiem, który ukończył wyścig na drugiej pozycji. Pytanie o plotki na temat zerwania umowy z Yamahą i dołączenie do Aprilii pojawiło się więc niemal zaraz po rozpoczęciu konferencji prasowej.

Tutaj robi się ciekawie, bowiem Vinales najpierw zdementował informację o przejściu do Aprilii, ale później dość wylewnie opowiadał o swoich problemach w garażu Yamahy. Zapytany, czy był już w tak złej sytuacji, odpowiedział prześmiewczo: "wszystko jest super dobrze", ale gdyby ktoś nie wyłapał jego sarkazmu po chwili dodał, że w Niemczech chciał pojechać do domu już w piątek.

"Od trzech lat mówię cały czas to samo. Przyjeżdżam na tor i zastanawiam się, jaki problem będę miał tym razem. Nie jestem w stanie pokazać pełni swojego potencjału. Jestem zdesperowany. Byłem zdziwiony, że Yamaha w ogóle chciała przedłużyć ze mną umowę na ten i kolejny sezon…".

Takich perełek było jeszcze kilka, ale przekaz jest jasny: Vinales najzwyczajniej w świecie ma już dość bycia zawodnikiem Yamahy i chociaż oficjalnie nie może przecież powiedzieć tego jeszcze prost, to jednak z całą pewnością robi wszystko, aby zerwać obecny kontrakt i na sezon 2022 dołączyć do Aprilii. A może nawet już to zrobił.

Z jednej strony ma to sens. Z drugiej, popatrzmy na kilka faktów. To Vinales zepsuł start i z pierwszego spadł w pierwszym zakręcie na piąte miejsce, podczas gdy Quartararo wystrzelił na czoło stawki. Choć po chwili obaj znaleźli się za rywalami na mocniejszych motocyklach, Fabio był w stanie pokazać pazur i po kilku kółkach był już przed Bagnaią. Maverick z kolei potrzebował aż połowy wyścigu, aby poradzić sobie z Nakagamim.

"Tak, Yamasze brakuje mocy i trudno jest nam wyprzedzać, ale choć Ducati jest mocniejsze, dzisiaj było za nami" - skwitował Quartararo i jednocześnie chyba trochę nieświadomie podsumował sytuację Vinalesa. Owszem, M1-ka ma swoje słabe strony, ale jak widać, inni zawodnicy potrafią poradzić sobie z nimi lepiej niż Maverick, więc jego nieustanna krytyka - choć uzasadniona - nie jest do końca na miejscu. Tak czy inaczej zerwanie kontraktu chyba wszystkim wyszłoby na dobre.

Kończąc wątek Yamahy trzeba jeszcze wspomnieć o Valentino Rossim, który po starcie ze środka stawki z nadzieją na walkę o pierwszą dziesiątkę, już w pierwszym zakręcie był na szarym końcu, a następnie wywrócił się w bardzo szybkim, siódmym zakręcie.

"Doktor" ma już chyba wszystkie dane, jakich potrzebuje do podjęcia decyzji o swojej przyszłości. Byłbym bardzo zdziwiony gdyby okazało się, że zobaczymy go na polach startowych w sezonie 2022. Niezależnie od tego, na jakim motocyklu.

Gorąco poza podium

Tuż za podium finiszował Joan Zarco, który na początku wyścigu dość ostrym manewrem w dziesiątym zakręcie zapewnił Alexowi Rinsowi wyjazd na pobocze. Hiszpan po zakończeniu zmagań nie krył rozczarowania zachowaniem Francuza, ale Dyrekcja Wyścigu nie dopatrzyła się w jeździe zawodnika Pramac Ducati niczego niestosownego. Takie są wyścigi…

Zarco wyprzedził na mecie Miguela Oliveirę, za którego plecami Bagnaia o włos obronił się przed atakami Marca Marqueza i Aleixa Espargaro. Ta trójka wpadła na kreskę dziesięć sekund za zwycięzcą.

Marquez, który ma za sobą imponujące zwycięstwo w Niemczech, w Holandii zaliczył trudny weekend. Choć dostał do swojej dyspozycji nową ramę, w piątek zaliczył potężną wysiadkę po problemie z najwyraźniej źle skalibrowaną pod nowy, bardziej przyczepny asfalt kontrolą trakcji. Mocno poobijany, w sobotę upadł ponownie, nieskutecznie próbując przebić się do Q2.

W niedzielę Hiszpan już po starcie zyskał aż dziewięć pozycji, a ostatecznie przejechał całkiem niezły wyścig i po wszystkim był zadowolony z weekendu. Po miesięcznym odpoczynku, w drugiej połowie sezonu zawodnik Repsol Hondy powinien być dużo groźniejszy, niż w pierwszej.

Pierwszą dziesiątkę uzupełnili Nakagami i znów nieco przezroczysty Pol Espargaro, który przed wyścigiem zapowiadał, że będzie chciał maksymalnie naśladować Marqueza. Niewiele z tego wyszło, bo sześciokrotny mistrz MotoGP szybko dogonił po starcie swojego kolegę i wpadł na metę osiem sekund przed nim.

Dwunasty, tuż za Rinsem, był Brad Binder, który po trudnych kwalifikacjach ruszał do wyścigu niemal z końca stawki. Dwa ostatnie weekendy pokazały, jak ważna jest znajomość toru. Rok temu Binder imponował w swoim debiutanckim sezonie, ale podkreślał także, że często pomagał mu fakt rozgrywania dwóch kolejnych wyścigów na tych samych obiektach.

Na Sachsenringu i w Assen na maszynie MotoGP jeździł jednak po raz pierwszy i przyznał, że potrzebował dużo czasu, aby znaleźć właściwy kierunek. Dobra wiadomość jest dla niego taka, że kolejne dwie rundy, po wakacyjnej przerwie, odbędą się na austriackim Red Bull Ringu. Uważajcie na niego.

Na przedostatniej pozycji wyścigu ukończył ściągnięty z WorldSBK Amerykanin Garret Gerloff, który już rok temu zastępował w treningach w Walencji Valentino Rossiego. Tym razem przyszło mu wystartować także w wyścigu, choć na zupełnie nowym torze, bo podobnie jak MotoGP, WorldSBK także nie ścigało się rok temu w Holandii. Gerloff zastępował w Assen kontuzjowanego Franco Morbidelliego, który w czwartek musiał poddać się operacji kontuzjowanego we wtorek ponownie kolana.

Okazuje się, że Amerykanin nie był wcale pierwszym wyborem dla zespołu Petronasa, który preferowałby sprawdzonego i znającego tor kierowcę testowego Yamahy, Cala Crutchlowa. Yamaha wolała jednak dać szansę Gerloffowi. Dlaczego? Patrząc na to, że w przyszłym roku w jej szeregach mogą zwolnić się aż dwa miejsca, miało to sens, tylko dlaczego nie Toprak?

Do mety w Assen nie dojechał nie tylko Valentino Rossi, ale również Jack Miller, który najpierw zaliczył wywrotkę w piątym zakręcie, a chwilę później musiał wycofać się z powodu problemów z motocyklem. Przygodę zaliczył także Iker Lecuona, który jadąc samotnie upadł w ostatniej szykanie.

Bardzo możliwe, że tym sposobem młody Hiszpan podpisał na siebie wyrok jeśli chodzi o dalsze starty w MotoGP. Wiemy już, że jednego z zawodników Tech 3 zastąpi w przyszłym roku Remy Gardner, ale wciąż nie ustają plotki na temat przyszłości Raula Fernandeza z Moto2. Hiszpan może zostać w pośredniej kategorii, zająć drugie miejsce w Tech 3 u boku obecnego team-partnera, Gardnera, albo… zastąpić Valentino Rossiego w szeregach Yamahy. Podobno za kulisami trwają ostre negocjacje, z możliwością wykupienia przez Yamahę kontraktu Fernandeza z KTM-em włącznie.

Inny z podopiecznych KTM-a, genialny Pedro Acosta, ukończył wyścig Moto3 na czwartej pozycji, choć jego start długo stał pod znakiem zapytania po kontrowersyjnej wywrotce z kwalifikacji i nocy spędzonej na obserwacji w szpitalu. Do całej sytuacji warto będzie wrócić w osobnym tekście, ale póki co karuzela MotoGP udaje się na ponad miesięczną, wakacyjną przerwę, z której powróci na początku sierpnia na podwójną rundę w Austrii - z kompletem kibiców na trybunach, Fabio Quartararo na czele tabeli i… zmianami w szeregach Yamahy?

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę