Mighty Mongrel Mob - kontrowersyjni twardziele z Nowej Zelandii
Określenie "gang motocyklowy" straciło w naszych czasach sporo na znaczeniu. Dawne gangi to już zazwyczaj zwykłe legalne kluby, których członkowie lubią od czasu do czasu założyć barwy i pozachowywać się głośno po spożyciu. Jednym z wyjątków jest działający w Nowej Zelandii Mighty Mongrel Mob.
Wyspiarski kraj na końcu świata uznawany jest niemal za raj na ziemi, a do utrwalenia tego stanu mocno przyczyniła się filmowa trylogia "Władca Pierścieni", nakręcona niemal w całości w tamtejszych plenerach. Sielski wizerunek zepsuła ostatnio strzelanina w meczecie w mieście Christchurch. Solidarność z ofiarami wyraził wtedy jeden z działających w Nowej Zelandii klubów motocyklowych, Black Power.
Nie jest to jednak jedyna mocna ekipa, którą można spotkać,zwiedzając ten przepiękny kraj. Mighty Mongrel Mob to jedna z ostatnich organizacji, które można nazwać regularnym gangiem. Do jej członków udało się dotrzeć fotografowi Jono Rotmanowi. Namówienie wytatuowanych twardzieli do zrobienia zdjęć nie było łatwe, ale zadziałała argumentacja, że będzie to seria portretów "wojennych". A na walce, czy to z policją czy innymi gangami, ci goście akurat się znają, co zresztą widać na surowych obliczach.
Co ciekawe, publikacja serii portretów członków Mighty Mongrel Mob spotkała się z protestami części mieszkańców Nowej Zelandii. Nie przebierając w słowach, nazywają oni pracę Rotmana "żałosną", a członkowie gangu nie są według nich żadnymi maoryskimi wojownikami, tylko zwykłymi bandytami, handlarzami prochami, mordercami i gwałcicielami. Jak jest naprawdę, nie wiemy.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze