Marco Simoncelli ginie na Sepang
Tragedią zakończył się wyścig klasy MotoGP na malezyjskim torze Sepang. Już na drugim okrążeniu doszło do okropnie wyglądającego wypadku w którym zderzyli się Marco Simoncelli, Colin Edwards i Valentino Rossi. W jego wyniku bardzo poważnych obrażeń doznał Marco Simoncelli i przewieziony został natychmiast do centrum medycznego. Wyścig został przerwany, po pół godziny ukazał się oficjalny komunikat o śmierci włoskiego zawodnika.
Simoncelli w wyniku uślizgu koła wywieziony został przez motocykl na środek toru. Jadący tuż za nim Bautista i Hayden dali radę go ominąć, ale Edwards nie mógł już wiele zrobić i z impetem uderzył we Włocha, przy okazji samemu mocno się obijając. Rossi, jadący za Edwardsem także zaczepił swoim motocyklem o leżącą już na ziemi dwójkę, choć jemu udało się wyjść z tej kolizji bez szwanku. Uderzenie w Simoncellego było tak potężne, że zerwało Włochowi kask z głowy. Widok Marca leżącego bezwładnie na asfalce z jego bujną czupryną rozrzuconą na boki był po prostu przerażający. Pomimo wysiłków i 45 minutowej akcji reanimacyjnej, lekarze nie zdołali uratować życia młodego zawodnika. Simoncelli zmarł w wyniku rozległych obrażeń głowy, szyi oraz klatki piersiowej.
Choć Simoncelli rozpoczął ściganie się już w roku 1996 we włoskiej serii Minimoto, to jego kariera wyścigowa nabrała rozpędu w 2002 roku, gdy został Mistrzem Europy w klasie 125 i pojechał swój pierwszy wyścig w Mistrzostwach Świata GP125. Pierwszy pełny sezon w Mistrzostwach Świata to rok 2003, a w 2004 przyszło pierwsze zwycięstwo na zalanym deszczem Jerez. W roku 2005 Sic z Gilerą przenosi się do klasy 250, aby dwa lata później zostać Mistrzem Świata kategorii 250. Rok 2010 to pierwszy sezon w klasie MotoGP. W tym roku, zaledwie tydzień temu Marco odniósł swój największy sukces w tej klasie – drugie miejsce na Philip Island. W przyszłym sezonie Włoch miał ponownie walczyć w barwach zespołu San Carlo Honda Gresini.
Żegnaj Marco!
Komentarze 55
Pokaż wszystkie komentarzeCo do kasku to moze byl luzno zapiety, a moze w ogole za luzny, gdzies te wlosy musialy sie pomiescic... Dla mnie ktos zdobywajacy mistrzostwo dzieki brawurowej jezdzie zadnym mistrzem nie jest, a ...
OdpowiedzNastępnym razem zanim napiszesz totalna głupotę, zastanów się 1000 razy... A teraz patrz, współczuj jego rodzicom, siostrze, dziewczynie i innym, oraz bij brawo jak to zrobili ludzie na pogrzebie, a pisanie zostaw innym, bardziej wytrawnym pisarzom... https://www.youtube.com/watch?v=nHScxOIp-J0 https://www.youtube.com/watch?v=s6COQHF3RJU
Odpowiedz[*][*][*] żegnaj Marco [*][*][*]
Odpowiedzżegnaj mistrzu:( wyscigi bez ciebie będą nudne,zawsze cos wnosiłes do zawodów!zawsze byłes usmiechnięty i takim cie zapamiętamy! R.I.P.
OdpowiedzCzy komuś się wydaje jak mi czy to Rossi na swoim Ducati zerwał kask Marco ? PS Nie szykuje puczu, i nagonki na Rossiego to był wypadek, ale takie mam wrażenie.
OdpowiedzWystarczy obejrzeć video z wypadku w zwolnionym tempie by zobaczyć że Rossi uderzył w górną część ciała Marco zrywając mu z głowy kask. Colin zderzył się częściowo z motocyklem Marco, częściowo z dolną częścią jego ciała, obaj ci kierowcy nie mieli jednak najmniejszych szans by ominąć Simoncelli'ego.
OdpowiedzZgadza się, to Rossi uderzył w głowę Marco, ale co to za różnica czy Rossi, inny zawodnik czy krawężnik? Wypadek na wyścigu i tyle. Nie ma co szukać i palić na stosie czarownic.
OdpowiedzChyba nie oglądałeś!!!
OdpowiedzBląd, Kask, pech...Colin...nie istotne. Ten wypadek pokazuje, że czas zastanowić się nad podejściem do tematu bezpieczeństwa. Przez kilka lat było dosyć spokojnie, bo poczyniono duże kroki, które ...
OdpowiedzSorry kolego, ale pieprzysz jak potłuczony. Pewnie dla Ciebie zawodnicy z wyścigów TT są skończonymi degeneratami i samobójcami, a sam okładasz siebie poduszkami i ochraniaczami wychodząc na dwór by pobawić się z kolegami. Ryzyko w motorsporcie będzie zawsze, bo o to w tym sporcie chodzi, bez niego by nie istniał.
OdpowiedzTo jest taki sport, maksymalne ryzyko. Nie wiem co można zrobić żeby coś tutaj zmienić. Kombinezony tych zawodników przypominają już kevlarowe zbroje.
OdpowiedzBłąd, pech, zły kask? nieważne, odszedł wielki motocyklista, będzie nam go brakować [*]
Odpowiedz