Marc Marquez da³by Fenatiemu drug± szansê
Już w ten weekend zawodnicy MotoGP spotkają się na torze Aragon, a tymczasem wciąż nie milkną echa poprzedniej rundy - GP San Marino. Chodzi oczywiście o niedopuszczalne zachowanie Romano Fenatiego, po którym stracił dwa kontrakty, włoską licencję wyścigową i chyba wszystkich znajomych ze środowiska.
Romano Fenati, po sprowadzeniu poważnego zagrożenia na Stefano Manziego, wyleciał ze swojej ekipy Marinelli Snipers Team, z którą startował w Moto2. Stracił także pewny kontrakt z MV Agustą na kolejny sezon. Włoska federacja odebrała mu licencję, a on sam ogłosił decyzję o rezygnacji z dalszej kariery wyścigowej.
Kiedy wydawało się, że jest już po wszystkim, zaczęły dobiegać głosy łagodzące sytuację i jakby szykujące grunt pod powrót Fenatiego do MotoGP. Najpierw wypowiedział się sam poszkodowany Stefano Manzi, który oświadczył, że jest gotów wybaczyć tamto zachowanie. Następnie szef Dorny, Carmelo Ezpeleta, powiedział, że jeśli tylko znajdzie się zespół gotowy przyjąć krewkiego Włocha, to nie ma żadnych przeszkód, by pojawił się on na torze już w czasie październikowej rundy MotoGP w Japonii. Taką przeszkodą nie jest w kazdym razie brak włoskiej licencji.
Na ten temat wypowiedział się również zeszłoroczny mistrz i aktualny główny kandydat do kolejnego tytułu - Marc Marquez. W czasie wywiadu dla magazynu "Motociclismo Spain" powiedział:
Myślę, że zachowanie Fenatiego było fatalne i powinno skończyć się srogą karą. Byłem jednym z tych, którzy mówili, że zawieszenie na dwa wyścigi to za mało. Nie zgadzam się jednak z tym, co podają niektóre media.
Fenati ma dopiero 22 lata i wciąż dojrzewa, zarówno w życiu, jak i na torze. Powinien być ukarany, ale nie w ten sposób, nie zakończeniem kariery. Nie chcę podawać nazwisk, ale inni zawodnicy też mają na sumieniu podobnie niebezpieczne zachowania. Chciałbym, żeby szum na ten temat przycichł, a Fenti dostał drugą szansę. Dałbym ją każdemu.
Zapytany o deklarację samego zawodnika o odejściu z wyścigów, Marquez odpowiedział:
Rozumiem, że powiedział to w trudnym momencie. Mam jednak nadzieję, że szybko się zreflektuje i powróci na tor - jest w końcu bardzo utalentowanym kierowcą. Tak, zrobił coś okropnego, ale obaj jesteśmy młodzi, więc na torze i poza torem zdarza nam się zachować niedojrzale.
Akurat Marc Marquez wie, co mówi - wystarczy wspomnieć jego niesławny wyścig w Argentynie na początku sezonu, w czasie którego posłał na trawę Rossiego i poważnie zagroził innym zawodnikom.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze