Mandaty za jazdê "na zderzaku". Powinno byæ wiêcej kontroli i kar?
Niebezpieczne zachowania tego typu spotykamy niemal każdego dnia, szczególnie na trasach szybkiego ruchu. Dojeżdżanie do poprzedzającego pojazdu, "popędzanie" innych kierowców, mruganie światłami.
To oczywiste, że na drogach ekspresowych i autostradach, gdzie prędkość jest wysoka, zachowanie odpowiedniej odległości między pojazdami jest kwestią bezpieczeństwa. Przepisy jasno określają wymogi w tym zakresie, jednak nie wszyscy kierowcy się do nich stosują.
Czasami, a na polskich drogach zbyt często, dochodzi do sytuacji, w których kierowcy jadą zbyt blisko innych pojazdów, tzw. "na zderzaku", co stwarza poważne zagrożenie. Przykłady znamy aż za dobrze. Sprawa Majtczaka nie ma swojego finału do dziś.
Warto przypomnieć, że 16 września 2023 roku na autostradzie A1 w samochodzie marki Kia zginęło małżeństwo z pięcioletnim synkiem. Spłonęli żywcem. Policja początkowo podawała, że auto uderzyło w bariery i stanęło w płomieniach. Szybko jednak wyszło na jaw, co było przyczyną utraty kontroli nad pojazdem. Pojawiło się bowiem nagranie, na którym widać, jak rozpędzone BMW uderza w samochód rodziny.
To najbardziej skrajny przypadek niezachowania bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu, zresztą bulwersujący po dziś dzień, bo kierowca BMW chwilę później uciekł do Dubaju. Przebywa tam na wolności do dziś.
Obecnie policja posiada skuteczny sposób na wyłapywanie takich wykroczeń, wykorzystując nowoczesne technologie, a od czerwca 2021 roku obowiązują przepisy, które precyzują minimalną odległość, jaką kierowcy muszą zachować na drogach szybkiego ruchu.
Zasada jest prosta: odstęp powinien wynosić co najmniej połowę prędkości pojazdu. Na przykład, jadąc z prędkością 100 km/h, kierowca musi zachować co najmniej 50 metrów odstępu od pojazdu przed sobą. Mimo tych regulacji wielu kierowców nadal nie przestrzega tych zasad, dlatego policja coraz częściej prowadzi kontrole w celu egzekwowania przepisów.
W ostatnim czasie takie działania odbyły się na trasach S5 i S10, gdzie funkcjonariusze wykorzystali laserowe mierniki prędkości z możliwością pomiaru odległości między pojazdami. Policjanci ustawiali się na wiaduktach, by z odpowiedniej perspektywy ocenić zachowanie kierowców. Gdy wykryli wykroczenie, drugi patrol, znajdujący się dalej na trasie, zatrzymywał kierowcę. Większość z zatrzymanych nie była świadoma, że popełniła wykroczenie i została zauważona.
Za niezachowanie minimalnej odległości na autostradzie lub drodze ekspresowej grozi mandat w wysokości od 300 do 500 zł. Dodatkowo na konto kierowcy trafia 6 punktów karnych.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze