Leszek Jasiński - wielbiciel błota
W sezonie 2010 wszystkich zaskoczył Leszek Jasiński, który wywalczył tytuł Mistrza Polski w klasie MX85. Do ostatniej rundy bił się o wymarzone zwycięstwo. Co znalazł, a raczej czego nie znalazł pod choinką, jakie ma postanowienia noworoczne oraz wiele więcej dowiecie się z naszego wywiadu. Zapraszamy.
Ścigacz.pl: Czy byłeś w tym roku grzeczny? Przyszedł do Ciebie Mikołaj?
Leszek Jasiński: W tym roku nie dostałem rózgi, więc chyba byłem grzeczny.
Ścigacz.pl: Wolisz jeździć na treningach czy zawodach?
Leszek Jasiński: Zdecydowanie wolę treningi. Jeżdżę wtedy sam dla siebie, nie ma stresu i presji jak na zawodach, gdzie trzeba być w stu procentach skoncentrowanym. Jeżeli jest ładna pogoda, znajomi lubią przyjść na trening i popatrzeć, jest to dla mnie dodatkowa motywacja do ciężkiej pracy. Bez względu na pogodę, w tygodniu jeżdżę zawsze, jeżeli jest deszcz, po prostu jestem na torze sam z trenerem. Chociaż zdecydowanie bardziej lubię błoto, niż suchą nawierzchnię i wysoką temperaturę.
Ścigacz.pl: Więc lubisz się pobrudzić i potarzać w błotku?
Leszek Jasiński: Lubię trzymać gaz do końca. W błocie nie ma odpuszczania, manetkę trzeba mieć odkręconą do końca. Podczas trudnych warunków zawsze dobrze mi idzie, w „podwodnym” Radomiu na Mistrzostwach Polski MX125 Junior zająłem 4. miejsce w generalce. W drugim biegu udało mi się wygrać start i prowadzić jedno okrążenie. Niestety, dwie kąpiele błotne i dojechałem trzeci, ale jestem bardzo zadowolony z wyniku.
Ścigacz.pl: Wolisz treningi, więc co cię tak ciągnie na zawody?
Leszek Jasiński: Na pewno adrenalina! Bardzo lubię starty, zawszę staram się ruszyć jak najlepiej, w pierwszym zakręcie zawsze staram się być jak najszybciej. Jeżeli się nie uda, to gonię, żeby zająć jak najwyższą lokatę. Uwielbiam także uczucie, gdy dobrze pojadę i uda mi się stanąć na podium, szczególnie jeśli jest to najwyższy stopień. Czuję wtedy ogromną radość i wiem, że sezon nie był zmarnowany, a ciężka praca nie poszła na marne.
Ścigacz.pl: Poziom radości z jazdy zależy też od miejsca, gdzie możesz się wyszaleć. Jaki jest Twój ulubiony tor w Polsce?
Leszek Jasiński: W sumie, to mam dwa ulubione tory. Pierwszy to obiekt w Lidzbarku Warmińskim. Jest dosyć szybki, ciekawie położony i ma duże, naturalne skoki. Jest też techniczny i trzeba tam dobrze jechać po dziurach. Drugi to ten, na którym trenuję na co dzień – tor w Człuchowie, mam do niego 20 km. W wakacje trenuję tam czasami nawet 5 razy w tygodniu, a w roku szkolnym 3 – 4 razy.
Ścigacz.pl: Tytuł Mistrza Polski MX85, to mówi samo za siebie. W przyszłym sezonie podobnie jak Tomek Wysocki zmieniasz klasę na wyższą, w Twoim wypadku będzie to MX125 Junior.
Leszek Jasiński: To był ciężki sezon, walka o Mistrza trwała do samego końca. Michał Krech był cały czas bardzo blisko, po zawodach w Gdańsku tracił tylko jeden punkt do mnie, wszystko rozstrzygnęło się podczas ostatniej rundy. Rok 2011 może być jeszcze cięższy, będzie dużo walki. Podczas dotychczasowych startów przekonałem się, że na torze wszyscy są równi. Każdemu może się coś przytrafić. Gdy się ścigam, nie patrzę czy gonię utytułowanego zawodnika, po prostu robię wszystko, aby go wyprzedzić. Dlatego w nowej klasie będę walczył o jak najwyższe pozycje.
Ścigacz.pl: Czy oprócz startów w Mistrzostwach Polski w MX125 Junior planujesz się jeszcze gdzieś ścigać?
Leszek Jasiński: Rozmawiałem o tym z moim trenerem Mirosławem Dzikiem, który bardzo mi pomaga, i ustaliliśmy, że może pojedziemy na jakąś rundę Mistrzostw Niemiec. Wszystko zależy jednak od przygotowań, od tego, jak będę jeździł i jak będzie się sprawował nowy motocykl. Myślę, że wszystko okaże się już na początku wiosny. Teraz skupiam się na przygotowaniu swojego organizmu do sezonu. Trenuję razem z wioślarzami, mamy już za sobą obóz kondycyjny w górach, gdzie biegaliśmy na nartach, chodziliśmy na basen i siłownię. Natomiast w połowie stycznia planuję wyjechać za granicę, żeby wsiąść na motocykl. Ciężko pracuję, ale czuję, że jest dobrze i mam nadzieję, że efekty będą widoczne w sezonie.
Ścigacz.pl: Najtrudniejsze dla ciebie zawody w ubiegłym sezonie to…
Leszek Jasiński: Mistrzostwa Polski w Rosówku. W pierwszym biegu poszło mi bardzo dobrze, w drugim musiałem być co najmniej czwarty, żeby zdobyć tytuł. Po starcie, w pierwszym zakręcie byłem piąty, ale w następnym wirażu zablokowała mi się manetka gazu i wjechałem w innego zawodnika. Przewróciłem się i wygiąłem dźwignię tylnego hamulca. Musiałem gonić z ostatniej pozycji, doszedłem do trzeciego miejsca i udało się zdobyć Mistrza.
Ścigacz.pl: Wkładasz ogrom prac, aby jeździć na takim poziomie. Co tak bardzo podoba ci się w motocrossie?
Leszek Jasiński: Najbardziej podobają mi się skoki i starty. Na początku, gdy zaczynałem latać, to było niesamowite uczucie. Dostawałem ogromny zastrzyk adrenaliny, miałem wrażenie, że wszystkie organy wewnętrzne chcą ze mnie wyskoczyć. Teraz to już prawie rutyna, ale nadal jest ogromna przyjemność. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę już więcej „wyłamywał”.
Ścigacz.pl: Żeby jeździć jeszcze szybciej trzeba podpatrywać i brać przykład z najlepszych. Kto jest dla Ciebie wzorem w tej dziedzinie?
Leszek Jasiński: Ciężko jest wybrać jednego zawodnika, ale osobiście wzoruję się na Kenie Roczenie. Niemiec jest bardzo dobrym, młodym zawodnikiem, jego styl jazdy podoba mi się najbardziej, może dlatego, że on wybiera tory jazdy inne, niż reszta zawodników.
Ścigacz.pl: Jakie masz postanowienia noworoczne?
Leszek Jasiński: Dawać z siebie jak najwięcej!
Ścigacz.pl: Na sukces zawodnika pracuje wiele osób. Kto Ci najbardziej pomagał i komu chcesz podziękować?
Leszek Jasiński: W szczególności chciałbym podziękować rodzicom, trenerowi Mirosławowi Dzikowi, mechanikowi Arkadiuszowi Dzikowi, Gminie Rzeczenica, mojej siostrze wraz ze szwagrem i wszystkim, którzy mi pomogli w osiągnięciu sukcesu.
Polecamy również wywiady:
Tomek Wysocki – najszybszy polski junior
Karol Kędzierski – Mistrz Polski do kwadratu
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeLechu w 125junior też proszę pokazać klasę
OdpowiedzMotocykl nie zrobiony a jak chłopak daje rade... Uczcie się lubliniacy ;p
OdpowiedzJestem dumny z takiego sąsiada, oby tak dalej Lechu! :D
OdpowiedzFajnie lata :)
Odpowiedz